1. Zdziwienie??

5 0 0
                                    

Nienawidzę swojego budzika. On dzwoni, i dzwoni a ja i tak czekam aż sam się wyłączy, bo nie chce mi się ruszyć ręką do szafki nocnej, która stoi obok wielkiego łóżka.
Wkońcu wstaje jakieś 10 minut od kiedy dzwonił. Ubieram się w obcisłe, turkusowe leginsy i różowy, obcisły top moje długie, kręcone włosy ubinam w wysokiego koka i udaje się do drugiego, połączonego z moim, pokoju który specjalnie przeznaczyłam do jogi.
Z pokoju zabrałam jeszcze komputer i 2 litrowy bidon z wodą. Joga to moja pasja, do kiedy przeprowadziliśmy się na Hawaje to właśnie ona pomaga mi w lepszym surfowaniu. Codziennie jedna godzina jogi rano, pomaga mi się również rozbudzić, ponieważ wstawanie o 5:30 nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza w poniedziałek.
Postawiłam laptopa na stoliku, rozłożyłam matę i włączyłam szybką jogę.
Po godzinie ćwiczeń wróciłam do pokoju odstawiłam rzeczy wzięłam różowe kolarki, owersizową żółtą koszulkę i udałam się w stronę łazienki. Odkręciłam wodę pod prysznicem, zdjęłam z siebie przepocone leginsy i top, I weszłam pod prysznic. Umyłam całe ciało i również włosy, które w moim przypadku zajmują 15 minut dłużej.
Była już 7:00 a ja dopiero zeszłam na dół w turbanie z ręcznika na włosach, I zaczęłam szykować sobie szybkie śniadanie i lunch do szkoły. Moje szybkie śniadanie to owsianka z owocami, zazwyczaj truskawki, borówki, maliny i poziomki. Do szkoły zrobiłam sobie wrapa z kurczakiem, musiałam się sprężać, miała po mnie przyjechać Lie, właśnie miałam do niej napisać żeby po mnie podjechała.
Piszę do niej, ona prawie od razu mi odpisuje:
Od Lie do Olivii
Od jakiś 15 minut czekam jak do mnie napiszesz. Ale wracając do pytania, to tak już ruszam.
Dokończyłam szybko owsiankę, pobiegłam na górę i dopakowałam plecak. Zbiegłam na dół, o mało nie skręcając sobie kostki, I wybiegłam z domu, słysząc już klakson samochodu Lii. Oczywiście zapomniałam kluczy i musiałam wrócić, zamknęłam dom, wrzuciłam plecak na tylnie siedzenie jej turkusowego cabrioleta, I odjechałyśmy z pod mojego domu.

☆☆☆

( pod szkołą)

Auto którym jechałyśmy właśnie zostało zaparkowanie przez Lie, ale zanim wyszłyśmy mamy taką tradycje 5 minut pogaduszek.
-Hej Oli bo nie wiedziałam jak ci to wcześniej powiedzieć ale... - głos mojej przyjaciółki był delikatnie zdziwiony - masz nadal turban na głowie. - rzekła.
Spojrzałam w najbliższe lusterko, I zastygłam za dobre 2 minuty.
- Hej, przecież tragedia się nie stała. Do szkoły jeszcze nie weszłyśmy. Zobacz, bo w schowku może być twoja szczotka, a w bagażniku powinna być jakaś zapasowa suszarka.
-O matko. Dzięki Lie ratujesz mi życie. Przecież, gdybym tak weszła do szkoły, szybko stała bym się pośmiewiskiem. Kompletnie nie zwróciłam na to uwagi.
- Spoczko Oli, ale teraz bierz za tą suszarkę, szczotkę i sprężaj ruchy, bo mamy 15 minut do dzwonka.
                                   ☆☆☆

(Po lekcjach)

Wyszłyśmy z sali chemicznej, bo ostatnią lekcją w poniedziałek była właśnie chemia, którą kończyłyśmy o 14:45.
-Jejku, w ogóle  się nie uczyłam do tej kartkówki.-Mówiła Lie w naszej wędrówce do szafek.
- Ja też, ta pani ciągle robi niezapowiedziane kartkówki.
Otworzyłam szafkę a z niej wypadła jakaś koperta.
- Co to?- zapytała Lie.
-Nie wiem.- powiedziałam.



----------------------------
I jak wrażenia po pierwszym rozdziale??
Podoba się??
Lajkujcie i komentujcie😘❤

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 26, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mystery (wonderful) holidaysWhere stories live. Discover now