Prologue

70 8 4
                                    

Krew szumiała mi w uszach, gdy pędziłam przez ciemną noc ze łzami w oczach. Słyszałam swój ciężki oddech i kroki. Moje kroki, szybkie i głośne. Moje nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa już dawno, jednak ignorowałam je.

Musiałam uciekać.

Musiałam biec. Nie było czasu na zatrzymanie się.

Czułam piekący ból w nie tylko nogach, ale i na rękach, krew spływała wolnym strumyczkiem w dół moich dłoni, brudząc palce i wchodząc pod paznokcie.

Jedyna myśl, która kłębiła się w mojej głowie to „Co to do cholery było?! Co się dzieje?!”

Chciałam krzyczeć, chciałam wezwać pomoc, jednak, dlaczego miałabym to robić? Ja jestem pomocą, to ja mam sprawiać by ludzie czuli się bezpieczni i nie musieli przeżywać tego co ja. Chociaż to i tak nie miało sensu, i tak nie potrafiłabym się zmusić do krzyku lub jakiegokolwiek dźwięku, nawet tego najmniejszego.

Po kolejnych kilku chwilach, które dłużyły mi się niemiłosiernie, wbiłam się przez otwarte okno do mojego pokoju, uderzając o podłogę moim teraz wiotkim ciałem. Drżałam, moje ciało trzęsło się jak galareta, a kości przy najmniejszym ruchu wydawały z siebie nieprzyjemnie głośne trzeszczenie lub trzaski. Wszystko wydawało się jak za pierwszym razem, jednak po tamtej chwili nie byłam bezpieczna nawet w swoim własnym pokoju. Nie uśmiechałam się tak, jak gdy za pierwszym razem biegłam po budynkach i ostatecznie trafiłam podobnie zakrwawiona na zimną posadzkę mojego pokoju. Teraz płakałam, dusiłam się, starając zagłuszyć szloch, który tylko dawał mu satysfakcję.

Przeczołgałam się w stronę drugiego okna, dużo większego i schowałam się za szafką, która stała niedaleko, moje ciało ukryło się w cieniu. Zakryłam usta swoimi lepiącymi się, mokrymi dłońmi, a żółć podeszła w górę mojego gardła.

Wtem usłyszałam wolne kroki i szuranie ostrych szponów po dalszej ode mnie szybie.

Znalazł mnie. Dlaczego tak szybko? Byłam zbyt wolna.

Znalazł mnie.

Nie odezwał się słowem, wszedł powoli do mojego pokoju, zatrzymując się po środku niego. Nie musiałam nawet patrzeć w jego stronę by wiedzieć, że uśmiecha się w ten obrzydliwy sposób. Skuliłam się jeszcze bardziej, podciągając kolana do klatki piersiowej, moje żebra zaczęły pulsować przy tym dźwięku, czułam, że jedno czy dwa mogą być złamane lub mam na nich siniaka, jednak adrenalina nie dała mi poczuć paraliżującego bólu, za co dziękuję sobie w myślach.

- Wyjdź z ukrycia, skarbie. Dobrze wiesz, że nic ci nie zrobię. Porozmawiajmy, tak jak kiedyś. Czyż nie tego chcesz? – Odezwał się, głos odbijał się od ścian mojego pokoju, jego głos był niski, ale ton przyjemny, jak zawsze. Jak kiedyś. Ale on zmienił się. To nie ta sama osoba, którą pamiętam z przeszłości, to potwór.

Łzy znowu napłynęły mi do oczu, powoli spływając po czerwonych policzkach i zakrwawionych dłoniach. Oczywiście, że chciałabym, aby było tak jak kiedyś. Chciałabym wstać i pobiec do niego, przytulić się i wypłakać do ramienia, jak ta mała dziewczynka, która kiedyś dostała w nos od kolegi. Poczuć jego dłonie na swoich plecach, które gładziłyby powoli, jego głos szeptałby ciche „Już wszystko dobrze… Spokojnie, Kirian.” A później wszystko byłoby idealne, jak zawsze, dałby mi buziaka w czoło i na końcu został abym zasnęła w swoim łóżku.

Ale tak nie zrobię. Bo to nie ten sam mężczyzna, z którym dorastałam. Nie dostałabym tego wsparcia co kiedyś. Jedyne co mi zostało to modlić się, by wyszedł i zostawił mnie całkowicie, nie szukał mnie.

Tak także nie będzie. On pójdzie za mną wszędzie, jak cień, dopóki dopóty nie potknę się i to on będzie krok przede mną, by wykończyć mnie. By złamać jeszcze bardziej.

Błagam…

Nich ktokolwiek mi pomoże… Niech ktokolwiek tutaj przyjdzie, nie mogę zrobić tego sama. Nie mogę walczyć z mężczyzną, który był ze mną całe życie.

Proszę… Nie chcę być znowu sama.

_____

Pamiętajcie, nie jesteście sami, a jeśli ktoś jest, to zapraszam do mnie.

...

Tak... Zaczęłam kolejną książkę, ale to wszystko w celach relaksacyjnych i odprężających, jeśli cię to ciekawi, czytaj dalsze części :*

Pozdrawia was Kizziee_Chan<3

Słów: 600

Pajęczyna WspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz