Wiem to dziwne, że zapytałem się faceta, którego znam zaledwie jeden dzień, o to żeby odebrał mnie ze szkoły aleee może być przydatny! W końcu ma ze dwa metry wzrostu a ja dalej zamierzam zgrywać ofiarę w szkole.
Wyszedłem ze szkoły i od razu rzucił mi się w oczy wysoki facet z uszanką na głowie. Mężczyzna mi pomachał a ja się uśmiechnołem i podszedłem do niego czując na sobie zrok USA.
Siedzieliśmy na ławce w parku, byla godzina siedemnasta a ja tłumaczyłem temu debilowi, że piwo jest lepsze od wódki i kto to gorzkie gówno w ogóle pije! A on z oburzeniem i wielkim fochem powiedział, że powinienem się leczyć, i że w ogóle to jestem za młody by pić...rusek powiedział mi, że jestem ZA MŁODY a on pewnie pił to gorzkie dziadostwo w wieku 10 lat.
- Wiedziałem, że ruscy do idioci ale nie wiedziałem, że aż tacy!- ten tylko spojrzał na mnie z oburzeniem.
- A ty to niby lepszy jesteś? Piwo to nie alkohol! I jest obrzydliwe.- no trzymajcie mnie bo mu wyjebie!
- JAK ŚMIESZ!- rzuciłem się na niego przez co oboje spadliśmy z ławki on na plecy a ja na jego klatke piersiową.
- Ała moje plecy.- skrzywił się a ja zszedłem z niego i wstałem.
- Dobrze ci tak!- starszy również wstał i popchnął mnie na trawe.- NO I CO ROBISZ?!- spojrzałem zdenerwowany na śmiejącego się ruska.- Idiota.- wstałem i otrzepałem ubrania.
Na dworze zaczeło się już robić ciemno więc ZSRR postanowił odprowadzić mnie do domu. Przed moją kamienicą pożegnaliśmy się a ja wszedłem do środka. Po wejścu do mieszkania zamknołem drzwi na klucz i udałem się do kuchni. Otworzyłem lodówkę, w kórej oczywiście nic nie było.
W drodze do sklepu usłyszałem coś przez co aż mi się nóż w kieszeni sam otworzył a mianowicie usłyszałem żyda. To miał być tylko spacer do sklepu ale chyba zmieniłem zdanie. Skręciłem w uliczkę, z której dobiegały dźwięki. Po chwili natknołem się na tą żydowską świnię, która śmie drzeć mordę wswoim języku w moim mieście. Ten robal nie zasluguje na łagodną śmierć! Wziołem do ręki butelkę po piwie i uderzyłem nią w jego głowę, mężczyzna padł nieprzytomny na ziemię. Wziołem żyda za nogi i zaczołem wleść go do opuszczonego szpitala uważając aby nikt mnie nie zobaczył.
Kiedy dotarłem na miejsce zawlokłem nieprzytomnego faceta do jednej z sal operacyjnych i przywiązałem do stołu.
- Obudź się!- uderzyłem go w twarz z otwartej rękę kilku krotnie aż w końcu mężczyzna otworzył oczy.- W końcu!- uśmiechnołem się szczęśliwy.
- Gdzie ja jestem? Co się stało? Kim ty jesteś?- przewróciłem oczami nie mając ochoty odpowiadać na jakiekolwiek jego pytania.
- Zamknij się i nie zadawaj pytań.- powiedziałem poważnie.
Wyjąłem z kieszeni scyzoryk i nożem rozciąłem mu koszulkę. Jeździłem spokojnie ostrym narzędziem po torsie mężczyzny robiąc na nim delikatne nacięcia, z których wypływała krew. Spojrzałem na twarz przerażonego żyda uśmiechając się szeroko. Odłożyłem nóż na bok, chwyciłem ręką paleć wskazujący chłopaka i wygiołem go szybko do tyłu łamiąc go przy tym kiedy mężczyzna krzyknoł z bólu ja zaczołem się niekontrolowanie śmiać. Wziołem z powrotem do ręki scyzoryk i wyjołem z niego brzeszczot, przyłożyłem go do jego przedramienia i zaczołem powoli przecinać skórę, mięśnie, ścięgna a z tętnic zaczeła tryskać jasna krew. Kości już nie piłowałem. Spojrzałem na swoją ofiarę krzyczącą i płaczącą z bólu. Obejrzałem scyzoryk zastanawiając się co teraz użyć padło na korkociąg, który przyłożyłem do jego oka i powoli wkręcałem w galkę oczną żyda, świejąc sie przy tym jak jeszcze nigdy. Wyjołem korkociąg z jego oka i zastąpiłem go nożem, którym zrobiłem niewielki otwórz w jego brzuchu, włożyłem do środka dloń i zaczolem bawić się jego wnętrznościami. Ręce wyjołem dopiero gdy zobaczyłem, że moja ofiara zdechła.
- Piękny widok...- powiedziałem z uśmiechem patrząc na martwego żyda z flakami na wierzchu.
- Muszę jutro kypić sypaną kawę...- stwierdziłem kopiąc dół.
Po zakopaniu trupa odniosłem łopatę do piwnicy i wróciłem do domu, w którym wziołem ciepły prysznic i udałem się do łóżka z zamiarem zaśnięcia.
_________________________________
Mam nadzieję, że było znośnie (w późniejszych rozdziałach będą gorsze sceny).
A słabo mogło wyjść z powodu tego, że ja nigdy w życiu nie ogladałam jak ktoś kogoś torturuje.
I tak w ogóle to pisze to o godzinie 02.28 dnia 14 lipca. Możecie się pochwalić kiedy wy to czytacie.
![](https://img.wattpad.com/cover/346370284-288-k997444.jpg)
YOU ARE READING
Jestem twoim koszmarem (SovietReich)
FanfictionAkcja rozgrywa się w zopełnie innym uniwersum i nie ma związku z prawdziwą historią naszego świata. Książka może zawierać: - tortury - wulgarny język - trści 18+ - gejoza - błędy ortograficzne oraz interpunkcyjne, za które przepraszam