2. Stary szpital

72 9 2
                                    

Obudziło mnie szczekanie psów. Spojrzałem na zegar, była 6 rano.
Podniosłem się z starego drewnianego łóżka, na którym był materac i podszedłem do okna, za którym zobaczyłem walczące o pożywienie dwa psy. Cudowne rozpoczęcie dnia...

Siedziałem sam w rogu korytarza rysując w swoim brudnopisie kątem oka widząc jak Ameryka z kumplami pastwią się nad kimś z młodszej klasy. Oczywiście nikt na ro nie reagował no bo po co się narażać?  Przecież znacznie lepiej się po prostu cieszyć, że to nie oni są na miejscu tamten chłopaka a przynajmniej ja tak miałem.

Wracając ze szkoły postanowiłem przejść się do lasu. Przechadzając się po leśnych ścieżkach zobaczyłem w oddali biały budynek chwile zastanawiałem się czy podejść do niego ale ostatecznie uległem ciekawości. Stanołem przed strym, zniszczonym, białym, 3 piętrowym budynkiem szpitala. Wejście do budynku nie było trudne bo drzwi były otwarte.

Chodziłem po budynku szpitala dobre dwie godziny zwiedzając każdą sale, w niektórych były nawet narzędzia potrzebne do przeprowadzenia operacji. Niestety na dworze zaczeło się ściemniać więc postanowiłem wracać już do domu bo nie chciałem zostawać w środku lasu na noc.

Do miasta dotarłem w samą porę bo latarnie zostały już zapalone. Pokierowałem się w stronę swojej kamienicy mijając po drodze pijanych i naćpanych ludzi drących się na całe osiedle.

Wszedłem do klatki schodowej kamienicy i udałem się po schodach do mojego mieszkania. Po przekroczeniu progu mojego miejsca zamieszkania zamknołem drzwi na pare zamków aby mieć pewność, że nikt nie wejdzie do środka kiedy będę spać. Poszedłem zmęczony do pokoju i rzuciłem się na łóżko od razu zasypiając.

Jestem twoim koszmarem (SovietReich)Where stories live. Discover now