4. Kurwa diabeł

52 8 9
                                    

Wstałem wcześnie aby mieć czas na wymyślenie jak mogę ukryć swój nowy wygląd bo jednak lepiej nie zwracać na siebie uwagi z takimi planami jakie mam ja.

Szukałem w całym mieszjaniu czegoś co zasłoni moje rogi i nie wygląda jak prezent gwiazdkowy od babci. Po dwudziestu minutach szukania w oczy rzuciła mi się piękna czarna czapka (nie wiem jak się nazywa ale to ta wszystkim dobrze znana czapka, którą zawsze nosi).

Na korytarzu wszyscy zawzięcie gadali o wczorajszym zabójstwie. Na moje szczęście nikomu nawet do głowy by nie przyszło podejrzewanie mnie o coś takiego, no bo kto podejrzewał by kogoś tak cichego i nieśmiałego jak ja?

- Reich!- usłyszałem znajomy mi kobiecy głos.- spójrz!- Dziewczyna pokazała mi pierwszą stronę gazety, na której oczywiście był opisany mój wczorajszy wyczy.

- Witaj Japonio.- uśmiechnołem się do niej serdecznie nie będąc za bardzo zainteresowanym kawałkiem pakieru, który trzymała dziewczyna.

- Słyszałeś już o tym?- mówiła przejęta Japonka.

- Owszem.- odpowiedziałem spokojny.- W końcu każdy mówi tylko o tym.- spojrzałem na lekko zaskoczoną dziewczynę.

- I nie rusza cię to?- zapytała Imperium podnosząc brwi do góry ze zdziwieniem.

- A czemu by miało?- zapytałem nie rozumuejąc jej zaskoczenia.

- Bo...- dziewczyna się widocznie zmieszała i zaczeła zastanawiać nad sensownym argumentem ale po chwili odpuściła i usiadła obok mnie.

- Co ci się stało z oczami?- zapytała po chwili ciszy a ja uświadomiłem sobie, że zapomniwłem ich jak kolwiek zasłonić.

- To tylko zapalenie spojówek.- wymyśliłem na szybko mając nadzieję, że dziewczyna w to uwierzy co się udało.

Kiedy na zegarze wybiła północ ja wyszedłem z domu ubrany w czarne spodnie i bluze z kapturem trzymając w ręce nóż.

Chodziłem po ciemnych uliczkach w poszukiwaniu swojej ofiary. Kiedy przechodziłem obok śmietników usłyszałem odgłos tłukącej się butelki i ciche przeklęcie. Usłyszałem się i podszedłem do osoby pijanej osoby opartej o śmietnik.

- Kurwa diabeł.- powiedział pijany mężczyzna patrząc na mnie.

- Owszem.- odpowiedziałem przykładając nóż do jego szyi, jednak zanim przeciołem tętnice wbiłem istry przedmiot w jego oko na co mężczyzna krzyknoł z bólu a ja podniecony ale i przerażony tym, że ktoś może tu przyjść przeciołem szybko tętnicę na jego szyi. Krew zaczeła tryskać na wszystkie kierunki a ja odsunołem się od wykrwawiającego się faceta.- Chyba nie powinienem go tu tak zostawiać...- zaczołem ciągnąć martwe ciało za nogi do lasu.

Po jakims czasie dotarłem w końcu do opuszczonego szpitala. Zszedłem do piwnicy i zosawiłem tam trupa.

- jutro się nim zajmę...- powiedziałem zmęczony i zaczołem kierować się w stronę mojego domu.

Jestem twoim koszmarem (SovietReich)Where stories live. Discover now