Tak jak zawsze siedziałem na kortyarzu i rysując ołówkiem po kartce brudnopisu. Nagle ktoś wyrwał mi z rąk zeszyt z moimi rysunkami, spojrzałem zdenerwowany na osobę trzymsjącą owy orzedmiot, nie byłem zdziony widząc przed sobą USA.
- Ciekawe co tu rysujesz- powuedział ze złośliwym uśmiechem Amerykanin drąc kartki z rysunkami. Wstałem z podłogi próbując odebrać moją własność z czego starszy chłopak nie był zadowolony.
- Oddaj to do cholery!- krzyknołem w końcu a w odpowiedzi zostałem uderzony w twarz i popchnięty na ścianę. Złapałem się za bolące miejsce na twarzy i patrzyłem jak chłopak wyrywa kartki z zeszytu i rozrzuca je po korytarzu aby następnie zalać resztki brudnopisu sokiem. Padłem ze łzami w oczach na kolanach i patrzyłem za zniszczony przedmiot słysząc śmiechy.
Było już ciemno a ja chodziłem po mieście ciągle myśląc o tym co stało się w szkole. Przechodząc przez jedną z alejek ktoś nagle zlapał mnie za rękę i przyciągnoł do siebie. Zostałem pchnięty na ścianę a nieznajomy złapał mocno moje obie ręce i policał mnie po szyi. Kopnołem mężczyznę najmocniej jak umiałem w między nogi, wyższy odsunoł się ode mnie i złapał za bolące miejce a ja złapałem za leżący obok mnie kawałek szkła i nie wiele myśląc wbiłem ostry przedmiot w szyję przeciwnika. Krew trysneła na moją rękę oraz twarz a facet upadł na ziemię. Patrzyłem w osłupieniu na wykrwawiającego się mężczyznę uświadamiając sobie co właśnie zrobiłem. Odwróciłem się tyłem do trupa i zwymiotowałem po czym zaczołem uciekać w kierunku mojego domu.
Wbiegłem do mieszkanua zamykając za sobą drzwi i pobiegłem do łazienki w której zwymiotowałem po raz drugi. Przemyłem usta wodą z kranu i podniosłem głowę do góry patrząc w lustro.
- WAS ZUM TEUFEL IST DAS?!- krzyknołem widząc w lustrze postać wyglądem przypominającą mnie jednak oczy miała czarne z czerwoni tęczówkami z czoła wyrastały jej czarne małe rogi a z tyłu wystałał czarny ogon zakończony strzałką a ubrany był w jakiś czarny mundur. Postać uśmiechneła się a po mnie przeszły ciarki.
- Podobało ci się prawda?- powiedziała postać w lustrze.
- Czym ty jesteś?- wyksztusiłem z siebie.
- Jestem tobą, lepszym tobą- powiedział spokojnie.- Podobało ci się prawda?- powtórzył pytanie- To jak się wykrwawiał.- sprecyzował.
- Oczywiście że nie!- zaprzeczyłem szybko.
- Mnie nie oszukasz. Wiem że ci się podobało.- zaczołem się zastanawiać nad tym co powiedział.
- Należało mu się...- powiedziałem szybko i idwróciłem wzrok a tamten zaśmiał cię krótko.
- A wiesz komu jeszcze się coś takiego należy?- spojrzałem na odbicie w lustrze.
- Tak.- zacisnołem ręce w pięści przypominając sobie o pewnych osobach z mojej szkoły.
- Chciał byś się zemścić mam racje?- kontynułował z uśmiechem na ustach.
- Bardzo.- odpowiedziałem szybko a mój rozmówca pojawił się obok mnie i wyciągnoł do mnie rękę.
- A więc zemścij się na nich.- uśmiechnąłem się i chwyciłem go za rękę. Postać znikneła a mnie zaczeła boleć głowa położyłem rękę na swojej głowie i wyczułem, że mam cos na czole, spojrzałem w lustro.
- Wyglądam jak on!- krzyknołem zaskoczony łapąc się za ogon.
YOU ARE READING
Jestem twoim koszmarem (SovietReich)
FanfictionAkcja rozgrywa się w zopełnie innym uniwersum i nie ma związku z prawdziwą historią naszego świata. Książka może zawierać: - tortury - wulgarny język - trści 18+ - gejoza - błędy ortograficzne oraz interpunkcyjne, za które przepraszam