Ciąża

1.1K 33 19
                                    

-Matka mnie zajebie.-Wyszeptała załamana Kate.Czekałyśmy właśnie na wyniki testu ciążowego.Dziewczynie spóźniał się okres tydzień.Miała dopiero 18 lat i pewnie zaciążyła.Nie znam tak bardzo nieodpowiedzialnej osoby.Do tego jeszcze z Gabrielem którego nie cierpię.Pewnie zostawi ją,jak się dowie o dziecku.Tak właśnie on był.
-Minuta.-Byłam również zestresowana faktem że mogę zostać ciocią.Gdyby test pokazał dwie kreski jej życie by było zrujnowane.Marzenia o podróżowaniu legło w gruzach.
Dziewczyna zaglądnęła na telefon i zobaczyła,że czas upłynął.Wzięła głęboki wdech i wydech.
-Kurwa.-Wyszeptała.Łzy leciały jej po policzkach.Nie musiałam widzieć wyniku by znać odpowiedź.Nie wiedziałam,jak pocieszyć przyjaciółkę.Nie mogłam powiedzieć jej,że będziemy w tym razem bo wyjeżdżałam za dwa tygodnie.Jedyne co bym mogła robić to wspierać ją teraz.
-Zrób jeszcze raz może to pomyłka.-Zaczęłam czule tulić dziewczynę.Kate wyciągnęła kolejny test który po czasie i tak oznaczał,że jest w ciąży.
-To nie może być prawda.-Przetarła oczy.
-Jak powiesz o tym Gabrielowi?-Zapytałam nie wiedząc co dziewczyna chce dalej robić.
-Nie wiem jakoś muszę.-Wyznała.
Chłopak miał przed sobą całe życie.Planował pracować w firmie ojca.Teraz będzie musiał utrzymywać dziecko.Wszystkie plany i marzenia musiał odłożyć na drugi tor.Było mi żal ich oboje.
-Zabezpieczaliście się?-Po blondynce mogłam spodziewać się każdej możliwej odpowiedzi.
-Czasami..-Wyszeptała cicho.
Czasami nie wierzyłam sama w głupote mojej  przyjaciółki.Dobrze wiedziała,że to co robi jest nieodpowiedzialne.Nie wiem jak wy zareagowała jej matka gdyby się o tym dowiedziała.Wygnała by ją z domu albo go gorsza kazała zrobić aborcję.Sądziła że odpowiedni wiek na ciąże to po studiach,gdy dziewczyna znajdzie pracę i będzie miała pieniądze.Jej matka,jak usłyszała,że przyjaciółka nie idzie na studia wpadła w szał.Dała jej taki szlaban,że nie mogą wyjść z domu przez kilka dobrych tygodni.
-Muszę z nim porozmawiać.-Szlochała nie umiała się uspokoić.Moja reakcja by była gorsza gdybym była w takiej sytuacji.Bym nawet nie miała chęci do życia.Mieć dziecko w takim wieku to nie lada wyzwanie.Trzeba być odpowiedzialnym i mieć do nich podjęcie.Ja bym sobie rady nie dała co dopiero Kate.Wierzyłam w nią,ale strasznie szybko się zawsze denerwowała.Przy dzieciach trzeba cierpliwości.
-Napisałam do Gabriela czy chce się spotkać.-Wyznała.
-Pójdziesz ze mną nie udźwignę tego sama.-Dodała szybko.Zgodziłam się nie mogłam pozwolić,aby była z tym wszystkim sama.Jaka ze mnie przyjaciółka by była gdybym odmówiła.Nie zobacze jej  pewnie do momentu przerwy świątecznej.Chociaż sama się jeszcze zastanawiam czy wrócę do tego domu.
                                 * * * *
-Co się stało czemu płaczesz?-Blondyn był bardzo zaniepokojony stanem dziewczyny.
-Ja..ja...-Nie mogła nic powiedzieć.-Jestem w ciąży.
Chłopak aż dostał gęsiej skórki.Był zdziwiony tym co właśnie ona do niego powiedziała.
-To nie możliwe brałaś tabletki.-Wyznał twierdząc że to pewnie nie jego dziecko.
-Nie zawsze.-Po jej policzkach spływały łzy żalu.Była wystraszona tym co szykuje dla niej los.Bała się swojej przyszłości.Inaczej to sobie wyobrażała.
-To będzie twoje dziecko..nasze.-Jej głos drżał.Nikt nie dowierzał w to co się dzieje.Ani ja ani on tym bardziej dziewczyna.Nie sądziłam nigdy że zajdzie pierwsza.Myślałam że nigdy nie będzie miała dzieci
-Muszę to przemyśleć.-Odwrócił się i odszedł.Potraktował ją jak śmiecia.Jej sytuacja nie była lepsza bo to ona musi wychowywać dziecko.Zamiast ją wesprzeć tak po prostu uciekł jak zwykły tchórz.Może była to trudna sytuacja,ale tu jest potrzebne wsparcie.Był młody i za razem głupi.
Przez resztę dnia dziewczyna pogrążała się w żalu.Płacząc lub wpadając w histerię.Byłam ciagle przy niej.Ocierałam jej łzy czy pocieszałam.Mogła na mnie liczyć i o tym wiedziała.Nie chciałam jej zostawiać nie w takim momencie.Z żadnej strony nie będzie miała oparcia.Sofi podobnie,jak ja wyjeżdżała na studia.Sama nie wiedziałam,jak ona sobie z tym poradzi.Powinnam być przy niej przez cały czas.Jedyne co będę mogła robić to pisać do niej wiadomości.Co z tych głupich sms.Nie będę przy narodzinach dziecka.Nie kupię jej lub jemy ciuszków.Omienie mnie baby shower czy pępkowe.Zostanę gdzieś w tyle.Przerażał mnie fakt,że za kilka tygodni zostawię wszytko za sobą.Tak tego pragnęłam chodź teraz zdaje sobie sprawę że będę tęsknić.Za moim Noah i za Kate,Sofi.Nie chciałam ich zostawiać nie w takim momencie.Może to było moje marzenie wyjechać i wszytko zostawić w tyle,ale jest mi szkoda.Tu odnajduje się świetnie a tam mogę być popychadłem.Miałam tysiące czarnych myśli.Nie wiedziałam sama co zrobić.Było to trudne dla każdego.Sądziłam że wszystko się jakoś ułoży,lecz teraz mam do tego wątpliwości.

Następnego dnia pojechałam do Noah z wizytą.Przed wyjazdem chciałam spędzać z nim,jak najwięcej czasu.Był moją najbliższą osobą.Dzieliłam z nim uczucia to coś więcej niż przyjaźń.Chcialam wierzyć że wszystko będzie dobrze.
-Jak myślisz lepiej będzie,jak zostanę czy pojadę.-Gładził jego rękę.
-Vicki nie wariuj jedz.Jakoś damy radę na odległość.Będe do ciebie przyjeżdżać,a ty do mnie.Ułoży się zobaczysz.-Obiecywał mi to.
-Nawet,jeżeli się nie uda to los znów nas złączy,jeśli  jesteśmy sobie pisani.-Miał dużą nadzieję nie to co ja.
Wstałam i poszłam się umyć była taka potworna gorączka na dworze.Jego dom stał się moim.Spędzałam w nim więcej niż w swoim.Gdy byłam już goła chłopak wszedł do łazienki.Spojrzał na moją twarz zamiast na nagie ciało.Podszedł bliżej będąc tak blisko że czułam jego oddech.Noah przyłożył kciuk do moich ust.Przy czym wsadził mi go buzi.
-Czy ty musisz zawsze wchodzić bez pukania.-Wyszeptałam.
-Tak bo wtedy mam najlepsze widoki.-Puścił oczko.
-Możemy równie dobrze przejść do sypialni.-Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Wolę chyba zostać tu.-Przyznałam.Cofnęłam się do tyłu jedną ręką odpalając wodę.Drugą przejeżdżałam ją sobie po twarzy.Brunet nie mógł oderwać ode mnie wzroku.
-Evans grabisz sobie.-Szepnął z podziwu.
-To chyba i lepiej.-Przegryzłam dolno wargę.
Stałam przed chwilę,a w ciągu sekundy chłopak był już obok mnie.Zaczął namiętnie mnie całować.Woda moczyła mu ubrania j włosy co było jeszcze bardziej podniecające.Jego ręka przejeżdżała po moich plecach od góry do dołu.Zeszła na pośladek.Wziął mnie i podniósł w górę.Oparł o ścianę przy tym widziałam mu na szyj.
-Jesteś moja.-Wyszeptał między pocałunkami.
Przejechał mi palcem po wardze.
                               * * * *
Czułam ogromny spokój będąc w ramionach chłopaka.Wszytko
schodziło na dobre tory.Nigdy jeszcze nie pragnęłam jego bliskości jak teraz.Kochałam jego dotyk słowa czy uśmiech.Miał w sobie coś co mnie jeszcze bardziej do niego ciągnęło.Kochałam to,że bym dupkiem dla większości osób,a dla mnie bym czuły i kochany.Może były osoby dla których był miły,ale ich nie dotykał pod prysznicem jak mnie.Wiedziałam że coś nas łączy.Chciałam aby te chwile nie uciekały tak szybko.Nie wiedziałam czy był to przelotny romans czy miłość.Nie mogłam się do niego przeciążać chociaż już to zrobiłam.Za bardzo będzie mnie bolało rozstanie z nim.Z zwykłych przyjaciół przeszliśmy  do etapu gdzie nie widzimy bez siebie życia.Chciałam go mieć zawsze przy sobie nie tylko na chwilę.Abym co dziennie rano budziła się z jego uśmiechem.Wiedziałam,że jest to nie możliwe.Chciałam się poświęcić i z nim zostać.Nie wiedziałam tylko czy to rozsądny wybór.Był moim całym światem nie chciałam bez jego żyć.Był jedyną osobą która mnie rozumiała.Znał wszystkie moje sekrety.Przechodził takie sam piekło co ja.Oboje jesteśmy bohaterami swojego losu.Twoarzymy jedną całość ,ale niedługo będziemy musieli się rozstać.Boało mnie to niemiłosiernie.Powtarzałam sobie że liczy się tu i teraz.Nie warto myśleć za siebie.Łzy napływały mi do oczy,gdy tylko myślałam,jak będą wyglądały moje dni bez niego.
Był moim Ratunkiem..

Only you Where stories live. Discover now