8

37 4 1
                                    

Pov. Yashiro

Hanako leżał cały zapłakany pod jedną ze ścian, cały poobijany.
- H-ha-ha-hanako-kun..? - powiedziałam. Nad chłopakiem nachylał się Tsukasa, przykładający mu nóż do szyi.
- Zostaw go! - krzyknęłam truchtając do nich. Sadystyczny szczur odwrócił głowę w moją stronę. Przeraziła mnie jego pustka w oczach. - Zostaw słyszysz?! - krzyknęłam głośniej mając zamiar kucnąć przy Hanako i opatrzeć mu rany, lecz ten psychopata odepchnął mnie mocno, tak, że uderzyłam plecami o drzwi jednej z kabin. Oberwałam w głowę, napewno będę miała guza.. wrzystko dookoła zaczęło się rozmazywać i lekko kręcić. Nie byłam w stanie wstać. Ostatnie co ujrzałam to jak Tsukasa szepta coś Amane na ucho, a następnie podnosi się. Wtedy któś prawie wyjebał drzwi z nawiasów, bo wjechał z buta do pomieszczenia.
- Senpai! Przyszedłem pomóc ci sprzątać- - zatrzymał się na dłuższą chwilę, gdy ujrzał na jaką scenkę trafił. Dostał dosłownie laga.
- Pamiętaj jeszcze cię dorwe Amane. - powiedział z grozą Tsukasa. - ciebie i twoją żałosną asystentkę. Będziesz wkońcu mój, a ta dziewczynka. - wskazał palcem na mnie. - będzie nowym trupem do kolekcji. - powiedział na koniec uśmiechając się złowieszczo. Rozpłynął się po chwili w czarnym dymie. Czułam jak tracę przytomność. Minamoto od razu do mnie podbiegł, a Hanako próbował się do mnie przeczołgać. Więcej nie pamiętam. Tylko ciemność. W końcu podniosłam moje ociężałe powieki. Wszędzie dookoła było ciemno. Zauwarzyłam, że nadal jestem w szkolnej toalecie. Znowu tu zasnęłam. Było mi okropnie niewygodnie. Zauwarzyłam, że ktoś mnie przytula. To był Hanako. Spał lekko wtulony we mnie. Schował głowę w mojej klatce piersiowej. Dokładnie.. ekhem.. no tam..
To była dosyć niekomfortowa pozycja..
A tak w ogóle, to co ja powiem mamie?! No to mam przejebane! Poczułam, że Hanako porusza lekko głową. Po chwili podniósł się.
- Yashiro.. - powiedział bardzo bliski płaczu.
- Hanako-kun.. możesz mi powiedzieć co się stało? - chciałam wyjaśnienia. O co mogło chodzić?!
- Yashiro.. ja przepraszam ja.. nie... nie dam rady.. - powiedział bliski płaczu.
Przyciągnęłam go do siebie zamykając go w uścisku.
- Już, już. Spokojnie. Wypłacz się, nie musisz mi mówić teraz. - powiedziałam głaskając go po plecach. Wtulił głowę w moje ramię. Rzadko kiedy był w takim stanie. Miał prawo pokazać słabość. Miał prawo do rozpaczy. Nie płaczą ludzie którzy nie są silni. Płaczą ludzie, którzy byli silni zbyt długo. Duszą emocje w sobie i nie chcą martwić innych problemami. Bardzo żal mi się go zrobiło.







382 słowa wiem, że znowy malutko bardzo przepraszam.

..Zakochałam się w.. zjawie..?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz