Rozdział I

9 0 0
                                    

W powietrzu wirowały pojedyncze płatki śniegu, osiadając na chodniku i tworząc cienką warstwę puchu, która uginała się z cichym skrzypieniem pod naciskiem licznych butów. Przed niewysokim budynkiem ciągnął się strumień młodych uczniów, których dało się łatwo rozpoznać po wystających spod zimowych kurtek spodniach od mundurku i nie zawsze zakrytych szalikami krawatach. Wszyscy przemieszczali się szybkim krokiem, chcąc jak najszybciej znaleźć się w zapewniającym ciepło budynku i uciec od przenikliwego mrozu.
Wyjątkiem był młody chłopak, który powolnym krokiem zbliżał się do szkoły, obserwując kątem oka mijających go w pośpiechu rówieśników. Otworzywszy drzwi, prowadzące do budynku uderzył go podmuch ciepłego powietrza, który przyjął z mimowolną ulgą. Zazwyczaj samo przekroczenie progu szkoły wywoływało w nim niechęć, jednak tym razem chłopak kierował się w stronę szatni z nietypowym dla siebie entuzjazmem.
Kiedy tylko wszedł do pomieszczenia, natychmiast zwrócił uwagę na gęstą atmosferę, panującą wewnątrz. Zewsząd dało się słyszeć szepty i słowa wypowiadane przyciszonym głosem i pełne emocji spojrzenia, którzy uczniowie wymieniali między sobą.
Thiago, pozornie niewzruszony podszedł do własnej szafki, zauważając rudowłosego chłopaka, opierającego się o metalowego drzwiczki nieopodal.

-Cześć - rzucił czarnowłosy, wybierając odpowiednie numery na zamku

Chłopak, do którego skierował słowa poderwał głowę, dopiero zauważając obecność przyjaciela, skupiony na pliku kartek, który opierał na kolanie. Rudowłosy nastolatek wymruczał powitanie, przenosząc ponownie wzrok na swoją pracę.

-O co chodzi? - zapytał Thiago, rzucając wymowne spojrzenie na resztę ich klasy, pogrążonej w rozmowach przyciszonymi głosami - coś się stało?

Jego przyjaciel tylko wzruszył ramionami, wsuwając końcówkę swojego długopisu między wargi, jak miał w zwyczaju, kiedy się skupiał. Thiago odwiesiwszy kurtkę na wieszak w szafce pochylił się nad pracą rudowłosego chłopaka, rozpoznając w niej wypracowanie z historii, które mieli na dzisiaj napisać. Uśmiechnął się pod nosem, obserwując z rozbawieniem jak jego przyjaciel kreśli w pośpiechu niedbałe litery, usiłując dokończyć pracę.
Leo, który był jego najlepszym przyjacielem od niepamiętnych czasów, a zarazem dalszym kuzynem, był osobą niezwykle inteligentną, ale obdarzoną ściśle analitycznym umysłem, co sprawiało że mimo wybitnych wyników w niektórych dziedzinach, obecnie mierzył się z zagrożeniem z historii.

-Chodź, bo się spóźnimy na lekcję, a to Ci na pewno nie pomoże z zaliczeniem - powiedział Thiago, zarzucając plecak na ramię i poprawiając krawat, który zaczynał go uciskać

Rudowłosy chłopak rzucił mu poirytowane spojrzenie, ale nie odrywając wzroku od kartek papieru, odsunął się od rzędu szafek i ruszył za kuzynem.
Chwilę później Thiago zajmował miejsce w ławce na tyłach klasy, przypatrując się jak jego przyjaciel przekazuje plik wymiętych kartek, pokrytych niedbałym pismem, w wielu miejscach pokreślonym kobiecie, który nauczała ich historii. Chłopak  uniósł delikatnie kącik ust, obserwując wyraz twarzy nauczycielki, która odebrała wypracowanie, unosząc jednocześnie brwi.
Historia nigdy nie znajdowała w strefie zainteresowań Thiago, twierdził wręcz, że była jednym z nudniejszych przedmiotów, których przyszło mu się uczyć. Mimo tego nauczycielka już od pierwszego dnia liceum zapałała sympatią do czarnowłosego chłopaka, który przez następne lata dołożył wszelkich starań, żeby utrzymać pozytywne pierwsze wrażenie. W ten sposób mimo braku jakichkolwiek umiejętności lub zainteresowań w dziedzinie historii kończył pierwszy semestr swojego przedostatniego roku w liceum z oceną celującą.

-Nie cierpię historii - mruknął Leo, opadając na siedzenie obok chłopaka, wyglądając na znużonego, jednak po chwili przeniósł wzrok na kuzyna, przyglądając mu się uważnie z pewną dozą ostrożności, widoczną w piwnych oczach nastolatka

Zanim zapadnie mrokWhere stories live. Discover now