Rozdział dziesiąty

Zacznij od początku
                                    

- Wolę żyć z ojcem, który rzadko bywa w domu, ale jak już w nim jest, to poświęca mi uwagę, niż z tobą - wycedziła przez zaciśnięte zęby Rosalie.

- Och, proszę cię - warknęła. - Każdy może być świetnym rodzicem z doskoku. Zobaczymy, jak spędzisz z nim więcej czasu. Czy nadal będzie taki wspaniały w twoich oczach.

- Przynajmniej mam pewność, że nie sypia z moimi nauczycielkami ani nie podrywa innych rodziców - rzuciła Rosalie. - Wolałabym, abyś to ty...

...była śmiertelnie chora.

Rozłączyła się spanikowana.

Drżała. Na miękkich nogach podeszła do okna i zapatrzyła się na drzewo rosnące idealnie między jej domem, a Liama. Zapragnęła wspiąć się na nie, oprzeć się o jego pień i choć na chwilę zapomnieć o swoich problemach. Uwolnić się od krzyków, niedających jej spokoju. Lecz wiedziała, że nie ma od nich ucieczki. Bo jak uciec od hałasu, który nie pochodził z zewnątrz, a rozbrzmiewał w jej głowie?

Wolałabym, abyś to ty była śmiertelnie chora.

Nie mogła uwierzyć, że prawie to powiedziała. Przeraziła się, a jeszcze bardziej, gdy uświadomiła sobie, że naprawdę tak myślała.

Zrezygnowana odepchnęła się od parapetu i zwinęła w kłębek na łóżku.

Tym razem nie męczyła się, aby zasnąć. Sen przyszedł szybko, a wraz z nim koszmary.

*

Pomachała Scottowi, który widząc ją, odwrócił się na pięcie i ruszył w przeciwną stronę. Zdziwiona podążyła za nim, przeciskając się przez zatłoczony korytarz.

- Scott! - krzyknęła, doganiając go.

Nie zatrzymał się. Zachowywał się, jakby w ogóle jej nie słyszał. Dopiero gdy złapała go za ramię, zwolnił i popatrzył na nią.

- Hej - przywitała się.

Skinął głową, lecz nic nie powiedział. Nagle poczuła się głupio, że za nim pobiegła, skoro najwyraźniej nie chciał z nią rozmawiać.

- Hej - powtórzyła, tym razem znacznie ciszej - zastanawiałam się, czy masz chwilę, aby mi pomóc z jedną rzeczą? Napisałam już prawie ca...

- Nie mogę teraz - przerwał jej ostro. - Śpieszę się na trening.

Stała przez chwilę oniemiała. Nie rozumiała, co takiego się wydarzyło, że chłopak zachowywał się tak oschle.

- Mogę poczekać. Jeżeli później znajdziesz dla mnie trochę czasu. Obiecuję, że nie zajmę długo.

- Przykro mi, ale nie.

- Dlaczego nie? - spytała, nie mogąc się powstrzymać. - Jeszcze w sobotę mówiłeś, że mi pomożesz. Czy uraziłam cię w jakiś sposób?

- Tak, zrobiłaś ze mnie idiotę.

- Co?

Wróciła myślami do ich rozmowy, lecz nie przypomniała sobie niczego, czym mogła go obrazić.

- Okłamałaś mnie, że chodzi ci tylko o artykuł.

- Bo tak właśnie jest.

- Dotarły do mnie inne informacje.

- Od kogo?

Chłopak oblizał usta, rozglądając się nerwowo po korytarzu.

- Od Liama - rzucił tak szybko i cicho, że Rosalie ledwo go usłyszała.

- Liam? - syknęła. - I co dokładnie powiedział?

Znów rozejrzał się dookoła.

- Że jesteś w nim szaleńczo zakochana i to na tyle, że specjalnie zapisałaś się do działu sportowego, aby się do niego zbliżyć.

Hate between us WYDANE 14.02.2024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz