11. Kłamstwo czy wyzwanie?

37 3 1
                                    

OLIVIA

Siedziałam na ławce z moją siostrą, rozmawiając o naszym dzieciństwie, jak gdyby nigdy nic. Kolejna fala śmiechu sprawiła, że obie trzymaliśmy się za brzuchy i ignorowałyśmy ciekawskie spojrzenia, jakimi obrzucali nas inni ludzie.

Wtedy mój wzrok padł na Nate'a, który patrzył na nas z okna. Amber zauważyła, że przestałam się śmiać i skupiać na jej słowach, dlatego odwróciła się w stronę okna, od razu wyciągając dłoń, by mu odmachać. Zawsze była trochę bardziej otwarta, niż ja, jednak po chwili poszłam jej śladem.

—twój chłopak?– spytała z szerokim uśmiechem. Zawstydzona poczułam, jak zaczynały piec mnie policzki. Uderzyłam ją w ramie, na co ta zareagowała zduszonym śmiechem.

–czyli coś jest na rzeczy, mała– pokręciła głową, jeszcze bardziej roztrzepując swojego niechlujnego koka. Prócz charakteru, można powiedzieć, że różniłyśmy się także stylem ubioru i zapewne paroma jeszcze inny rzeczami, choć w dzieciństwie mama dokładała wszelkich starań, byśmy wyglądały tak samo. I co najlepsze, to nigdy jej się to nie udawało.

–mam to uznać za obelgę czy pochwałę?– spytałam poważnym tonem głosu, unosząc delikatnie brew ku górze. Amber, próbując naśladować mój gest uniosła obie, co spowodowało kolejny napad śmiechu.

Po dłuższej chwili obie wstałyśmy z ławki. Już miałam coś powiedzieć, ale przerwał mi dźwięk powiadomienia z jej telefonu.

–O! Ten twój hotciak zaprosił mnie do znajomych– zaśmiała się pod nosem melodyjnie, a po chwili zaakceptowała zaproszenie, o czym świadczył dźwięk melodii. Zdziwiona zmarszczyłam delikatnie brwi, jednak nic nie powiedziałam, jedynie odwracając wzrok w bok.

–nie jest mój, ale podobno zerwał z dziewczyną, więc możesz podbijać, jeśli chcesz– wymamrotałam, krzyżując ramiona na klatce. Moje serce po raz kolejny delikatnie ukłuło i sama nie byłam już pewna, czy to aby napewno z powodu choroby. Może chciałam po prostu czyjeś uwagi, której w gruncie rzeczy nigdy nie miałam.

–muszę go niestety zmartwić, bo już kogoś mam– zatrzepotała niewinnie umalowanymi rzęsami. –to znaczy mam kogoś na oku, jeszcze nie wie, że jest moim chłopakiem– dopowiedziała, przekładając przez ramie niewielką torebkę w białym kolorze. Zdziwiona pokazałam na nią palcem, niemal układając usta w literkę „o"

–ty..?– zrobiłam duże oczy, zakrywając usta dłonią, by zagłuszyć wydający się z nich pisk. Moja bliźniaczka poczerwieniała na buzi, łapiąc mnie za ramiona.

–tak, zakochałam się i nie wiem o co takie wielkie halo– skrytykowała niemal oburzona, a po chwili zrobiła mi małe ploteczki o obiekcie jej westchnień. Cóż, wydawało mi się, że Chase o którym mi opowiadała był jej kompletnym przeciwieństwem, ale co ja tam mogłam o tym wiedzieć.

–dobrze, dobrze.. mam nadzieje, że będę mogła go poznać, co?– spytałam szczerząc się niczym głupi do sera, ale Amber nie była lepsza. Zdjęła z włosów klamrę i zgarnęła je na nowo, zapinając nią zgrabnego koczka.

–oczywiście, jeśli tylko ten idiota w końcu przestanie patrzeć przez klapki na oczach– mrugnęła do mnie porozumiewawczo, a ja przez chwile zapomniałam całkowicie o tym, gdzie byłyśmy. Chwile z Amber były dla mnie o wiele cenniejsze, niż każdy, nawet najdroższy lek.

❝ arytmia naszych żyć ❞ 2023 WATTY[zakończone/w trakcie korekty]Where stories live. Discover now