4 (18+)

41 1 0
                                    

Kolejny poranek był dla niego w pewnym sensie koszmarny. Poprzedniego dnia jego myśli i odczucia zagłuszone były alkoholem. Teraz jednak czuł się jakby jego tyłek płonął od wylanej lawy. To jednak na myśl przyniosło mu irracjonalność, zawsze myślał, że to on będzie wkładał przyrodzenie w kobiete. Jednak ta którą on pokochał umiała zmieniać się w wielkiego umięśnione mężczyznę. Boże jak tylko teraz myślał o tym. Czy to normalne, że podniecała go nawet w tej monstrualnej i męskiej wersji? Nie na pewno nie, sam przecież był mężczyzną. Z drugiej jednak strony, o bogowie, chciałby drugi raz być przez nią sponiewierany wielkim kutasem. Bo inne slowo tu nie pasowało.
        Nie mógł, tak długo leżeć, tym bardziej, że zegar wskazywał jego spóźnienie na śniadanie. Wstał mimo wielkiego bólu i ubrał się w tradycyjnie elegancki, strój żeby prezentować się przy rodzicach i ewentualnych gosciach. Jednak przy stole pożałował, że w ogóle wstał z łóżka. Kiedy siedział na twardym krześle czuł tak ogromny ból jakby zaraz miał umrzeć, przez swój tyłek. Jednocześnie co wstyd było przyznać chciał więcej, chociaż już może nie tak wielkim przyrodzeniem. O bogowie jeszcze jakby to ona miała go piepszyć, tak to to czego teraz potrzebował a nie śniadanie i rozmowa z rodzicami, która dopiero się zaczynała.

– Skarbie nie wierć się tak i opowiedz nam jak spodobała ci się na dziewczyna z którą uciekłeś? Opowiesz coś o niej? - spytała jego matka. Ojciec jak przez większość czasu milczał nie przejmując się rodziną. Do tej pory Arian był pewien, ze ten posiadał kochanke wśród służby.

– Oh oczywiście. Bardzo ją polubiłem jest piekna i... – teraz w jego myślach zakwitł jeden pomysł jaki mógł zagwarankować im szanse na bardziej otwarty romans – ... niezwykle oczytana, zna języki obce. Nie jest jednak z majętnej szlachty, do tego jest ostatnia z linii. Niedługo będzie musiała sprzedać swój dworek ponieważ nie stać jej na utrzymanie. Teraz udało jej się tu dojechać tylko i wyłącznie tu przyjechać dzięki wsparciu finansowemu swojego bardziej dalekiego stryja. - powiedział patrząc na matke, która wyglądała jakby nie wiele przyjęła ją historia dziewczyny. Jednak miał czyste wrażenie, że jest wniebowzięta jej brakiem krewnych.

– Oczywiście nie chcemy cię zmuszać, ale jeśli masz o niej aż tak dobre zdanie może powinniście się pobrać. – ta sztuczność aż biła na kilometr. Dobrze wiedział że kobiecie pasowała opcja mniejszego wydania pieniedzy. Zresztą i tak by go zmusiła do małżeństwa z jaką kolwiek bogatą staruchą, gdyby nie to, że przy tak młodej patrnerce była wieksza szansa na kolejnego dziedzica.

– Szczerze chce, wydaje mi się ona zupełnie idealna. – przyznał udając, że wcale nie wszystko idzie po jego myśli, że to nie jest ryzykowne kłamstwo bazujące na pazerności jego matki.

– Cudownie! Każe ją powiadomić, że jest twoją wybranką! – powiedziała nakazując ruchem dłoni jednej ze służek stojących przy ścianie podejść.

– Nie ma potrzeby. Zaraz sam ją powiadomie, ponieważ jeszcze śpi w jednej z naszych supialni. – powiedział trochę nerwowo wstając od stołu i szybko się oddalając nie czekając na dalszą odpowiedź.

      Zaraz jak przekroczył próg, jednej z wolnych sypialni dla niepoznaki zamknął dębowe drzwi na klucz. Jakby w środku naprawdę miała odbyć się poważna rozmowa. Rzeczywistość, niewiele różniła się od tego bo zaraz po przejściu progu poczuł dłoń ściskającą jego pośladek.

– Nie sadzisz, że za bardzo ryzykujesz? A może czekasz na kare? – spytała cicho. Zaraz po tym wbiła zęby w jego szyje, zostawiając lekko czerwony ślan.

       O bogowie jak mu się w jednej chwili gorąco zrobiło, a ciało nagle domagało się powtórki. Do tego wżało myśl tego co zaraz wyleciało z jego ust.

– Tak, zasłużyłem, na kare. – powiedział błagając, żeby chodziło jej o to o czym myślał w końcu nigdy wcześniej nie używała takich słów.
      Szybko się przykonał, że tak właśnie było kiedy na jego szyji pojawiła się z nikąd obroża na jego szyji. Sekunde później został za nią pociągnięty i padł na kolana. Kiedy spojrzał w końcu w górę ujrzał, że Viorica jest już naga, tym razem była w swojej kobiecej formie, dodstkowo większym biustem i prezdntem. Jej krocze posiadało wielkiego już stojącego penisa, chociaż mniejszego niż wczorajszej nocy.

– Obsłóż mnie ustami. - zażądała. Adrian nie myślał wcale. Zamiast tego jak oczarowany praktycznie zaraz, zaczął całować jej główke, za zmiane liżać całą długość – Weź go do ust. – dobrze pamietała jak wczoraj spodobał mu się ból. Dla tego też teraz kiedy już główka była w jego ustach, ruchem reki zmusiała go do podołania całej długości, sprawiając, że zderzył się z jej brzuchem i jądrami. Tym samym sposobem zabrała mu na kilka sekund sposób żeby oddychać kiedy zmuszała go szybkich ruchów od połowy długości do całkowite połniecia. Kiedy jednak widziała, że to dla niego za wiele pozwolila mu zaprać głowe. Tym razem jednak pociągneła go w stronę łóżka i wydała kolejne polecenie – Rozbierz się. - nie musiała czekać dług bo ten posłużnie wykonał polecenie, a wtedy Viorica pchnęła go przodem na łóżko. Już nie pytała czy jest gotowy, tylko zaraz po ułożeniu się nad nim weszła udeżając jądrami w jego pośladki i zaczeła poruszać się tak szybko, że za każdym razem było słychać głośne plaknięcia. Tym razem jednak to jej jeden wytrysk nie starczył, pieprzyła go przez ponad pół godziny zmuszając go do corac kolejnych orgazmów samej dochodzące co kilka minut i napełniając go, ponad galonem spermy, która wyciekała już bokami. Tak bardzo chciałaby go zobaczyć z wielkim ciążowym brzuchem i ich potomkiej w środku.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 17, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Cień (okładka pojawi się w pozniejszym terminie) Where stories live. Discover now