Rozdział trzeci

Zacznij od początku
                                    

Szli przez las. Nie odzywali się do siebie. Popatrzyła na chłopaka. Wyglądał, jakby wiedział, gdzie idą, chociaż ona już dawno się pogubiła. Ścisnęła mocniej jego dłoń, przeskakując przez kolejny pień. Wreszcie, gdy jej buty były całe przemoczone, dotarli do niewielkiej polanki. Liam przyspieszył, ciągnąc ją do stojącego na środku drewnianego domku. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Przystanęła w progu, rozglądając się niepewnie.

– Wchodzisz? – spytał.

– Jesteś pewien, że możemy? Nikt nie będzie na nas zły?

– To mój domek – odparł, puszczając jej dłoń.

Weszła do środka. Liam zamknął drzwi i opadł na starą kanapę, stojącą przy ścianie. Zrobiła to samo.

– To naprawdę twój domek?

– Moich rodziców – wyjaśnił – to ich las, więc i domek należy do nich.

Uspokoiła się i rozejrzała dookoła. Domek był mały. Składał się tylko z jednego pomieszczenia pełnego starych mebli i różnych zabawek rozrzuconych na podłodze. Rozpoznała wśród nich miecz Liama, z którym biegał kilka dni temu.

– To tutaj przychodzisz, gdy znikasz w lesie?

– Śledzisz mnie?

Zarumieniła się, odwracając twarz w drugą stronę.

– Nie – odparła – akurat stałam przy oknie.

Prychnął, ale przez dłuższą chwilę nic nie odpowiedział. Popatrzyła na niego. Miał zaciśnięte usta, wzrok wbity w swoje dłonie. Wyglądał na złego.

– Przepraszam – powiedziała.

– Za co?

– Za to, że jesteś na mnie zły.

– Nie jestem na ciebie zły.

Zamilkł, bawiąc się zamkiem bluzy. Przyglądała mu się uważnie. Znów go nie rozumiała. Przecież widziała, że był zły. Nie mógł jej tego po prostu powiedzieć? Tak robiły z Lucy. Kłóciły się, obrażały, przepraszały i wracały do bycia najlepszymi przyjaciółkami na świecie. Tęskniła za Lucy. Z nią wszystko było łatwiejsze.

– Przychodzę tutaj, gdy moi rodzice się kłócą – wyszeptał wreszcie.

Odwróciła się gwałtownie w jego stronę.

– Twoi rodzice też się kłócą?

Skinął głową, nadal wpatrzony w zamek bluzy. Miała tyle pytań, które chciała mu zadać, ale coś jej mówiło, że nie powinna. Zamiast tego przysunęła się bliżej chłopaka i złapała go za dłoń. Żadne z nich się więcej nie odezwało. Dopiero później, gdy wracali przez las, Liam zatrzymał ją i popatrzył na nią z poważną miną.

– Możesz przychodzić tu kiedy chcesz. To teraz też twój domek, Głupia Mądralo.

Wróciła myślami do rzeczywistości. Wzięła głęboki wdech i podniosła głowę. Rozejrzała się po znajomym wnętrzu, rozświetlonym wczesnymi promieniami słońca, wpadającymi przez okna.

Musisz być silna.

Lecz jak mogła być silna, gdy straciła jedną z najważniejszych osób w jej życiu, a za chwilę straci kolejną?

Oparła głowę o ścianę i zamknęła oczy. Wreszcie uspokoiła się na tyle, aby znów logicznie myśleć. Zerknęła na zegarek. Nie było jeszcze siódmej, a ona najchętniej zakończyłaby już ten dzień. Zarwana noc, spędzona na czytaniu informacji o nowotworach oraz spotkanie z Liamem, mocno dały jej w kość.

Hate between us WYDANE 14.02.2024Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz