— Nawet nie wiesz jak bardzo mi tego wszystkiego barkowało. Już dawno chciałam zakończyć te wszystkie kłótnie w sposób przyjacielski, ale ten podoba mi się bardziej — rzekłam przybliżając się do niego jeszcze bardziej 

— Mi chyba też — szepnął po czym złączył nasze usta 

Nigdy nie myślałam o tym jak bardzo brakowało mi czyjegoś dotyku. Ale to właśnie w tamtym momencie zdałam sobie sprawę że to właśnie jego dotyku potrzebowałam najbardziej. To z nim mogłabym spędzić każdą chwilę w moim życiu i to właśnie on jest tym, którego szukałam od lat. 

Jest tym jedynym... 

***

Po paru godzinach grilowania i opijania nowego miejsca zamieszkania, Ansu postanowił zaprosić całą drużynę. Dzięki czemu przeistoczyło się to w małą imprezę. W końcu to piłkarze FC Barcelony lubili najbardziej. Ja też lubiłam imprezy, traktowałam je jako małą odskocznie od życia. Ale zazwyczaj przesadzałam z alkoholem, co nie kończyło się dobrze. Mając siedemnaście lat zostałam alkoholiczką. Cudowne życie. 

— Czyli co, ty i Gavira znowu razem? — zapytała Sira popijając swojego drinka 

— Myślę że tak — odparłam szczęśliwa — Ale żadne z nas nie zapytało o związek, więc nie wiem co teraz będzie — wzruszyłam ramionami stając się lekko smutna

— Hej, nie smutaj to przecież Pablo, nie minie godzina a on zaraz przyleci do ciebie z bukietem róż i pierścionkiem żeby ci się oświadczyć — zaśmiała się próbując mnie pocieszyć

Malutki uśmiech wpłynął na moje usta. Podniosłam się z sofy i udałam się na taras, by sprawdzić czy reszta jakoś kontaktuje. Jak się okazało byli w niezłym stanie, żadne z nich nie leżało na ziemi więc było okej. Zajęłam miejsce obok pijącego kolejnego już shota Pablo. Brunet zauważając mnie uśmiechnął się szeroko w moją stronę. 

— Uwaga! Chciałbym zrobić to przy wszystkich, abyście wiedzieli że ona będzie moja już na zawsze — Gavira wstał patrząc na wszystkich do okoła w tym na mnie, od razu wiedziałam że nie ma prawa aby to się dobrze skończyło

— Gavira, jesteś pijany... — odparłam przybijając piątkę ze swoim czołem

— Mam to gdzieś, na trzeźwo też bym to zrobił — zaśmiał się pijacko — No więc, czy ja Pablo Paez Gavira mógłbym zostać twoim chłopakiem? — zapytał wpatrując się we mnie przekrwionymi od alkoholu oczami 

— Jesteś pijany Pablo. Możemy pogadać o tym jutro? — wstałam próbując go uspokoić, jednak wykrzykujący moje imię piłkarze nie bardzo mi to ułatwiali — Proszę cię nie odstawiaj scen — złapałam go za ramię 

— Ale ja tak bardzo chcę byś powiedziała tak — zrobił szczenięce oczka łapiąc mnie w talii

— Powiem to jak będziesz trzeźwy. Wiem że i tak będziesz to pamiętał, ale nie potrafię rozmawiać z tobą kiedy tak się zachowujesz — rzekłam najspokojniej jak potrafiłam

— Jakoś w Katarze ci to nie przeszkadzało — wymamrotał lekko podirytowany — No dobra, uznaję to za odmowę. Takim o to sposobem Liza Wright złamała moje serduszko — złapał się teatralnie za klatkę piersiową udając smutnego 

— Pogadamy jutro... — szepnęłam idąc spowrotem do środka

Zbyłam moje przyjaciółki wmawiając im że jestem starsznie zmęczona i idę się położyć. Udałam się do mojego pokoju tylko dlatego, że potrzebowałam pomyśleć. Przez Pablo przypomniały mi się listy od "tajemniczego wielbiciela". Nie wszystko się wyjaśniło, bo przestałam je dostawać. Do tego były dwie literki, które nie wiadomo co oznaczają. Z jednej strony cieszyłam się że sprawa umilkła, ale z drugiej interesowało mnie kto był zdolny żeby odwalać takie rzeczy.

You Are Not Good | Pablo GaviraWhere stories live. Discover now