.6.

123 4 2
                                    

Wszystkie egzaminy zdałam, przez co mam już wolne od nauki na parę miesięcy. Aktualnie dopakowywałam ostatnie rzeczy do walizki. Zrobiłam sobie lekki makijaż na czas drogi. Postanowiłam spakować się do plecaka, wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy do środka. Wybrałam jasne i luźne spodnie, biały top na ramiączkach, a do ręki wzięłam bluzę. Oczywiście przed musiałam obejść trzy razy całe mieszkanie, aby mieć pewność, że wzięłam wszystko ze sobą. Nie było powiedziane na ile dni jedziemy, więc spakowałam więcej ubrań. Parę minut temu zamówiłam transport pod biuro, gdzie odbywa się zbiórka. Zamknęłam za sobą drzwi i z małą trudnością zniosłam ciężką walizkę na dół

Kierowca w szybkim tempie zawiózł mnie pod odpowiednie miejsce. Złamałam swój bagaż i ruszyłam w stronę zebranej grupy.

- Hej- przywitałam się z resztą. Moim oczom ukazała się Magda.

- Witaj- przytuliła mnie oraz pociągnęła mnie za rękę- choć za mną- poprowadziła mnie do betonowych schodów- podpisz mi ten ostatni papier- podała mi długopis, a ja szybkim ruchem się podpisałam- wielkie dzięki, a i powodzenia z chłopakami- zaśmiała się.

- Pamiętaj, jeśli nie będę się odzywać przez dwa dni, to wezwij pomoc- powtórzyłam tą samą czynność- nie wiem na co ja się godzę, ja jedyna na tylu facetów- udałam moje wielkie załamanie.

- Może o tym nie wiesz, ale z całego sb masz największy autorytet- poparła moje gołe ramię- jesteś jedyna i do tego stanowcza- spakowała do teczki ostatnią papierologię.

- Zobaczymy jak wyjdzie w praniu- wróciłam razem z Madzią do zgromadzenia.

Brunetka podeszła do swojego narzeczonego i pocałowała go na pożegnanie.

- Ja muszę już lecieć, powodzenia wszystkim! - weszła do swojego srebrnego samochodu. Na pożegnanie pomachała przez szybę.

Teraz tylko czekać na resztę. Wszyscy zebrali się w około pół godziny. Wspólnymi siłami udało nam się spakować wszystko do busa. Moje spokojne dumanie przerwał donośny i zdenerwowany głos Czekaja.

-- Po chuj mnie tutaj ściągałeś- krzyknął zfrustrowany Sebastian.

- Żeby się z nami spotkać- Mateusz spróbował załagodzić sytuację, o dziwo jego starania się opłaciły.

- To jest akurat dobry argument- skomentował już spokojniejszym tonem blondyn.

Po ustaleniu wszystkiego mogliśmy zająć swoje miejsca. Wyszło na to, że siedziałam obok Adriana. Postanowiłam odciąć się od reszty i wsłuchiwać się w melodie z moich słuchawek. Uznałam, że skoro i tak mam spędzić z nimi tyle czasu warto posiedzieć sama ze sobą we własnym świecie. Myślami nad wieloma rzeczami, lecz najczęściej wracałam do tej myśli, która przedstawiała, jak moje życie się zmieniło. Przyjechałam do stolicy, aby uciec i robić to co uwielbiam, nie sądziłam, że dzień, który wyglądał tak jak każdy zmieni tyle. Nie sądziłam, że facet, który mnie zaczepił zapewni mi spełnienie moich marzeń. Mała ja nie sądziła, że będzie pracować w takiej wytwórni, a teraz siedzę w busie, w którym są najpopularniejsi raperzy, pracuję w największym labelu w Polsce. Z mojego letargu wyrwała mnie osoba, która siadła obok mnie. Chłopaki co chwila zamieniali się miejscami, najwidoczniej teraz nastała kolejna przesiadka.

Porozmawiałam chwilę z niebieskookim, aż do naszej rozmowy dołączyły się kolejne osoby. Nasza pogawędka przeszła na wymyślanie mojej ksywy, bo jak stwierdzili zdrobnienie mojego imienia jest zbyt nudne.

- No to może Vali- zaproponował Nowak.

- Nie, kojarzy się z czymś innym, tak jak Vale- skomentował Janek siedzący obok mnie.

--Iluzja--M. K--Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz