„– A sztuka?
– Jest chorobą.
– Miłość?
– Złudzeniem.
– Religia?
– Wytwornym surogatem wiary.
– Jesteś sceptykiem.
– Nie, sceptycyzm jest początkiem wiary.
– Czymże więc jesteś?
– Określać znaczy ograniczać„
Wysoka, ciemnowłosa kobieta nuciła pod nosem cichą kołysankę, uważnie rozczesując długie, błyszczące włosy swojej córki. Następnie wzięła w delikatne ręce białą klamrę z motywem pudrowych, różowych kwiatów, spinając pasma w przepiękny kok. Po bokach głowy spuszczone zostały dwa kosmyki, dodając dziewczynie uroku. Delikatny makijaż zdobiący jej twarz również zdawał się ją uszlachetniać. Pierwszy raz w życiu na jej twarzy gościł taki samozachwyt.Czuła, jak jej serce bije głośno, a palce postukują o zakryte szatą kolana. Z jednej strony była bardzo zestresowana, a z drugiej starała się myśleć o tym pozytywnie. Tak długo przygotowała się na ten dzień; nic nie mogło go zepsuć. Już odkąd dowiedziała się, że została wybrana, starała się zrobić wszystko, aby wypaść jak najlepiej. Każdego ranka masowała olejkami swoją skórę, aby wyglądała na miękką i zdrową.
W sumie... Od maleńkości ludzie powtarzali jej, że jest piękną dziewczyną. Czuła więc w kościach, że kiedyś w końcu zostanie zauważona przez kapłana.
Cała wyglądała jak porcelanowa laleczka, którą najlepiej podziwiać tylko z daleka, gdyż każdy dotyk mógłby uszkodzić delikatne szkiełko. Tak wyglądała i tak się też czuła. Wrażliwa, dobra, opatulona w śnieżnobiałą jukatę zdobioną kwiatami przy rękawach. Subtelny wiśniowy perfum uderzył do jej nozdrzy, gdy matka pryskała jej bladą, gładką szyję.
— Wyglądasz pięknie.
Podsumowała starsza kobieta, patrząc na odbicie młodszej siebie. Dokonała wszelakich starań, aby nastolatka w tym dniu wyglądała idealnie. Głęboko wierzyła w jej sukces; w końcu nie chodziło tylko o słodką nastolatkę, a o honor i uznanie całej rodziny.
— Już czas — do pokoju weszła jedna z służących, nagląc pozostałą dwójkę.
— [.....]-chan — zwróciła się do niej matka. — Kocham i błogosławię cię.
Nieco pomarszczona ręka spoczęła na ramieniu nastolatki, jakby próbując dodać otuchy. Były to ostatnie słowa wydobywające się z ust brunetki zanim ta wyszła z pokoju.[............] westchnęła cicho, podnosząc się z niskiego, drewnianego taboreciku. Wolnym krokiem i dumnie podniesioną głową skierowała się w stronę wyjścia, mijając służącą. Tuzin osób odzianych w czarne szaty odprowadziło ją pod duże, drewniane wrota, zza których nie było słychać żadnego dźwięku. Nie był w stanie dotrzeć tam również żaden, nawet najmniejszy, promień światła słonecznego.
Drzwi rozsunęły się.
Dziewczyna weszła do środka wolnym krokiem, próbując przyzwyczaić wzrok do ciemności. W momencie przekroczenia framugi, wejście zamknęło się za nią z głuchym trzaskiem. W pomieszczeniu roznosił się delikatny zapach kadzidełek, który koił nerwy i tuszowował niemal w całości przedziwny zapach kapłana, który [.....] poczuła tylko raz w życiu. Nie dało się go przyrównać do niczego innego... Hipnotyzujący, wywołujący kołatanie serca. Straszny, przerażający, a zarazem tak przyciągający.
ESTÁS LEYENDO
Kronika Umarłych Dusz | Demon Slayer • one shots
FanficKażdy, kto chciał dołączyć do zabójców demonów, musiał być od początku pogodzony ze śmiercią. Nawet gdy nie chciał. A kiedy mimo, że był na to przygotowany W momencie, gdy jego oczy zamykały się, Łkał cicho, a dusza jego Spadała z drzewa jak milion...