Obiad

123 7 0
                                    

Po jakiś 10 minutach przyszła ciocia. Ubrana była w dużo zadużą koszulkę z motywem jakiś motyli, w krotkich spodenkach takich obcisłych i w kapciach z motywem stitcha takie jak moje. Ciocia nie grzeszyła urodą. Była niską farbowaną szatynką, miała długie włosy takie do pasa i ładną piegowatą twarz. Zawsze miała to swoje własne zdanie nigdy się nie dawała. Była dla mnie mentorką. Od niej nauczyłam się wszystkiego jak sobie radzić z innymi ludźmi.
-ooo chłopcy fajnie że jesteście! - powiedziała przytulając chłopaków. Nawet ten jeden Tony który nie lubi okazywać uczuć. Jak oni na niego mówią że jets agresywny to musiała bym go zobaczyć by tak stwierdzić.

Ale ja wiem ze ma uczucia i umie je okazywać.
-więc tak dajcie mi 10 minutek i będzie obiad. Chłopcy lubicie Hamburgery? - zapytała ale wie że oni to zjedzą wszystko co jest jadalne.
-oczywiście że tak - wyrwał się do odpowiedźi Shane.
-tak, ja to się zastanawiam czy ty masz tam żołądek czy czarną dziurę - powiedzialm śmiejąc się przy tym. A oni jak na zawołanie zaczęli się śmiać.

W między czasie poszłam do chłopaków i Niki która nie wiem skąd miała lalki, swoje ulubione i pokazywała je Dylanowi który był taki zaciekawiony jak ona o nich opowiada.
-a ty zes coś się tak wciagnal w te lalki? - zapytał Tony.
-wujku wujku mam coś dla ciebie - powiedziała blondyneczka i szybko pobiegła do pokoju i przyniosła duże czarne pudełku że było większe od niej. Ojoj to był prezent o który mnie poprosiła bym jej zrobiła. To był ogromny pies zrobiony na szydelku robiłam go chyba 2 miesiące.
-co ty tam przytargalas księżniczko? - zapytał blondyn.
-prezent!! - krzyknęła z ekscytacji.

Dylan zaczął rozrywać papier i zobaczyl kolorowe pudełku z rysunkami Nikoli jak pozuje ze swoją rodziną.
-księżniczko ale ty masz talent! - powiedzial uśmiechając się.
-dobra nie gadaj tylko otwieraj jestem ciekawy co tam jest - szepnął Tony do Dylana.
Otworzył pudełko a tam ukazał się ogromny czarno brązowy piesek z dużymi uszami i obrożką z napisem „dla najbardziej kochanego wujka na świecie<3".
-o Boże Niki to najlepszy prezent jaki dostałem - krzyknął Dylan przytulając pluszaka i Nikole.
-prose kocham cię Dylan - powiedziała blondyneczka.

Shane posłał mi Spojrzenie pytające.
-to ty to zrobiłaś? - zapytał brunet.
-może?... - powiedziałam śmiejąc się.
-że tobie się chce! - krzyknął Tony.
-nie mogłam jej odmówić a i ps ona ma dla każdego z was prezent o które mnie poprosiła - mrugnelam do Shane'a.
Blondyneczka znów pobiegła do góry i przyniosła mniejsze pudełka ale nadal duże. W tym czasie Dylan oglądał psa uważnie. Zachowywali się jak małe dzieci słodko wyglądali. Nikola wręczyła prezenty blizniakom. Pierwszy rozpakował Shane a okazało się że tam znajdował się duży też zrobiony na szydelku Hamburger z napisem na górnej bułce "I ❤️ SHANE".
- dziękuję ślicznotko - powiedzial i posadził ją sobie na kolanach i pocałował w skroń. A ona siedziala zadowolona i się uśmiechała.

-otworzysz Tony? - zapytała swoimi proszącymi oczkami.
-już już, coś ty tam kupiła ze to takie lekkie!? - zapytał brunet.
-zobacys - powiedziała blondyneczka.

Tony zaczął otwierać pudełko i ukozala mu się koperta. Otworzył kopertę a tam bon na zakupy do sklepu motorniczego. Jej kieszonkowe to były jak wypłata roczna jednego nauczyciela.
-o Boże mazylem o tym bonie jest nie dostępny!!! - krzyknął zadowolony i pod biegł do blondynki i ją przytulił.
-kocham cie Tony - powiedziała Nikola i dała buziaka Tonemu w policzek a ten go oddał. Widać było jak się cieszy. A ten bon był na 10 tysi więc no... Nagle zawołała nas ciocia z obiadem na stole. Dylan wziął mnie na ręce w stylu panny młodej. A Tony cały uradowany Nikole. Poszlismy do jadalni. Dylan posadził mnie obok siebie i Shane'a. Natomiast Tony cały czas trzymał Nikole na kolanach.
-więc jedzcie - powiedziała Ciocia siadając obok Taty.
- nie musisz powtarzać 2 Razy Iza - zwrócił się do cioci Shane.

I tak oto zaczęliśmy jeść. Gadalismy, śmialiśmy się. Długo tak siedizleismy. Bo była już 15 więc chłopcy zaczęli się zbierać i żegnali się z każdym po kolej. Ze mną na końcu.
-dziękujemy za obiad i życzymy miłego dnia by już będziemy się  żegnać.
-dobrze chłopcy weźcie pozdrówcie tam Willa i Vince'a i oczywiście małą Hailie - powiedzial tata wstając i podając rękę chłopaką.
-narazie - krzyknęli.
-do jutra - krzyknęłam.

I tak zakończył się dzisiejszy obiad.

Lubię tą część mam nadzieję że się spodoba <3

Nieprawdopodobne spotkanie / Rodzina MonetWhere stories live. Discover now