Szkoła

327 10 3
                                    

   Zadzwonił mój budzik o 6.00. Jak mi się nie chce wstawac do tej szkoły ale no trudno. Wstałam wzięłam ręcznik i ubrania na przebranie. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Wychodząc tak jak to ja musiałam się uderzyć do drzwi kabiny nie była bym wtedy sobą. Wytarłam się cała i ubrałam. Uczesałam moje jasne blond włosy które sięgały mi poza ramiona w wysokiego kucyka. Wzięłam plecak i spakowałam jedzenie naszykowane przez mamę dzisiaj rano. Zaczęłam się malować czyli standard korektor, tusz do rzęs, błyszczyk, i roswietlacz w konciki oczu. Wzięłam telefon a już była 7.30 i zadzwonił mój dziadek Damian.
-Halo?
-jestem już - powiedzial przez telefon wysoki brunet
-dobra już schodzę naura
-No papa

     Wstałam ubrałam moje białe air force 1 i moją kurtkę w kratkę. Ubrałam mój plecak i wyszłam zamykając dom. Zeszlam klatką do szarego opla i przywitałam się  z Damianem. Jechałam jekie 5 minut bo miałam nie daleko do szkoły. Pożegnałam się i wyszłam kierując się do szkoły. Podeszłam do szafki gdzie spotkałam mojego przyjaciela Oliwiera.
-siema wielka stopo
-hejo staruchu - powiedzial blondyn
-jestem młodsza
-wiem wiem bo wiesz mam takie pytanie bo.....
-wiesz jak cie kocham ale nie dam ci spisać z polaka
-nie o to chodzi bo czy byś chciała zostać moją dziewczyną - powiedzial ale nie dał mi odpowiedzieć. Znamy się od urodzenia i jesteśmy dla siebie bliscy.
-tak Oli tak - powiedzialam i się na niego rzuciłam a ten mnie pocałował a ja go oddałam. Objął mnie ręką w talii i poszliśmy pod matmę. Gdy zobaczyła nas ta szmata Wanessa żal jej dupe ściskał bo ona się w nim bujała i to bardzo. Poszlismy na matmę. Myślałam że ten dzień będzie najlepszy ale później się przekonałam że tak nie było. Lekcje jak lekcje przyszło nam już się żegnać więc Oliwier do mnie podszedł i pocałował a ja go też. Wtedy odezwał się Piotrek:
-to wy jesteście razem?!
-tak co ci nie pasuje? - zapytałam przytulając chłopaka.
-bo ja chciałem być twoim chłopakiem
-No widzisz ja byłem pierwszy - powiedzial zadowolony blondyn

Już nic nie odpowiedział ubrałam się i wyszłam że szkoły wyciągając telefon schodząc po schodach zadzwonił do mnie jakiś nie znany numer. Odebralam:
-halo?
-pani Petryszyn? - zapytał mężczyzna
-tak a o co chodzi?
-pani Matka nie żyje przykro mi - powiedzial a mi świat się załamał. Nagle opadłam na ziemię, podbiegł do mnie Oli.
-coś się stało Mela?
-moja mama nie żyje - rozpłakałam się i go przytuliłam a że był to już koniec 8 klasy więc już miałam plany iść gdzieś dalej do szkoły. Nie miałam tego teraz na myśli.
-tak mi przykro wszystko będzie dobrze - powiedzial pocieszając mnie
-nie wiem - burknęłam dławiąc się łzami. Oli nie mógł zostawić mnie w takim stanie więc odprowadził mnie do domu. Zaniósł po schodach na górę, posadził mnie na łóżku przykrył kocem i dał herbatkę.
-dobrze to ja już pójdę bo mam nie długo mecz ale jak chcesz to mogę zostać.
-n-nie możesz iść napisze później.
-dobrze - powiedzial i dał mi Budziaka

        Potem zadzwoniła babcia Wiola mówiłąca ze zaraz po mnie przyjedzie Damian i przyjadę do nich. Wstałam i się pakowałam a że był dokładnie 20 czerwca to zostały mi 3 dni do końca roku. Byłam bardzo dobra w nauce miałam średnią 5.67 najwyższą w szkole. Po 30 minutach przyjechał Damian i zabrał mnie. Podczas drogi pytał mnie o samopoczucie.

Gdy dojechaliśmy pobiegłam do babci przytulając ją. Pocieszała mnie i powiedziała że pogrzeb będzie po zakończeniu roku. Okazało się że mama zmarła w wypadku samochodowym. Później przyjechał Filip czyli syn babci i brat mojej mamy. Oglądaliśmy filmy i mnie pocieszał ale moje życie straciło sens.

Skip time do zakończenia roku:

Przyjechał mój tata bardzo mu było przykro że ja płaczę i tak się biedny przejął ze sam płakał a nigdy nie płakał. Gdy siedziałam z moją klasą po jakieś nudnych 35 minutach paplania dyrki wyczytywała imiona stypendystów jako ostatnia zostałam przeczytana bo najlepsza średnia itp. Gdy Dyrka powiedziala:
-a teraz zapraszamy najlepszą uczennice tej szkoły jak i różnych konkursów i oczywiście jej rodziców. Poprosimy Amelie Petryszyn z mamą Anne Zarzycką. Na usłyszenie o mojej matce oczy mi się zaszkliły.
-och najmocniej przepraszam poprosimy Pana Kamila z córką

Podeszłam z tatą po stypendium i świadectwo pogratulowała mi i stanęłam na środku. Pogadali pogadali. Gdy wracałam do auta dziadków (rodziców mojego taty) tata zatrzymał mnie :
-niuśka jestem z ciebie taki dumny i mam dla ciebie dobrą wiadomość że mamy z ciocią (czyli jego żoną) nowy duży dom a 2 to że się do nas przeprowadzasz - powiedzial mój tata
Kiwnelam tylko głową i ruszyłam za tatą wcześniej żegnając się z Oliwierem i reszta mojej klasy i dziadkami. Tata pomógł mi się spakować wszystkie ubrania i rzeczy. Jechaliśmy z dobre 2 godziny. Tata zagadywał mnie cały czas a ja niechętnie na nie odpowiadałam. Widząc moją niechęć nic już niemowil.

Gdy zobaczyłam dużą bialą bramę oniemiałam. Skąd oni mieli na to kasę? Nie wiem a może i dobrze. Podjechalismy pod wille była duża biała. Tata otworzył mi drzwi i pomógł z walizkami. Weszłam do domu jak do siebie i Odrazu przywitała mnie ciocia Iza. Przytuliła mnie i rzucała komplementami była dla mnie drugą mamą i przyjaciółką jednocześnie. Zaprowadziła mnie na górę po dużych szklanych schodach do mojego pokoju na dużych brązowych drzwiach było napisane moje imię. Weszłam i oniemiałam. Mój pokój był takie duży miałam własną łazienkę i garderobę. Duże metalowe łóżko z białą pościelą w czarną kratkę. Dużą toaletkę a obok komodę z Xbox'em a nad nią był ogromny telewizor. Ściany były koloru brudnej bieli a podłoga w brązowe panele. Po 10 minutach przyszedł Tata z przemkiem(synem cioci Izy) z moimi walizkami Postawili je i podszedł do mnie przemo i mnie przytulil nie spodziewałam się takiego gestu z jego strony ale odwzajemniłam uścisk. Tata wyjaśnił mi wszystko i powiedział co jest w tym domu i gdzie go znajdę. Znajduje się tam siłownia, sauna, nawet aquapark to ostatnie mnie najbardziej zdziwiło. Ale no trudno jutro ma być pogrzeb mamy więc muszę się ogarnąć i wyspać. Gdy wyszli wzięłam się za rozpakowywanie walizek. Garderoba była ogromną więc moje ciuchy i tak jej całej nie zapełniły. Gdy uporałam się z ciuchami przyszła pora na moje rzeczy do roboty. Czyli farby, płótna, glina, koraliki, wloczka i szydelka. Miałam multum pulek na ścianach a wam poustawiałam moje obrazy sporo ich było. Na innych glinę i pracę z niej wykonane. A na jeszcze następnych wloczki i innego typu rzeczy. Jutro miał być męczący dzień.

Jak wam się podoba? Moja własna historia z życia wzięta. Mam nadzieję że się wam spodoba.

Nieprawdopodobne spotkanie / Rodzina MonetOù les histoires vivent. Découvrez maintenant