28. Pod górkę

823 66 29
                                    


Jestem człowiekiem-anegdotą. Na każdą okoliczność mam jakąś historyjkę do opowiedzenia. Nie planuję tego, samo tak wychodzi. Gromadzę doświadczenia tak nieprawdopodobne jakby je ktoś wyreżyserował. Tym jestem. Zlepkiem anegdot. Co jedna to lepsza od poprzedniej.

Jakby ktoś chciał nakręcić film o moim życiu, nie dałby rady, bo jeden by nie wystarczył. To scenariusz na co najmniej kilka komedii, jeden film akcji i dwa dramaty. I nawet mogłabym w tych filmach grać, gdyż mam już w tym doświadczenie. A to dlatego, że filmik zatytułowany: Przepuście nas, wy nieczułe sukinsyny krąży po całym Internecie. Ze mną w roli głównej stojącą na dachu białego sportowego samochodu z racą w dłoni i drącą mordę w samym środku miasta.

Luke wysłał mi z tego screena z dopiskiem: Wszystkie tegoroczne Oskary są twoje, Brzydal. Chociaż on docenia mój talent aktorski, bo wiara Stelmana po tym, co wczoraj zrobiłam zapewne przepadła na wieki. 

Nie zdążyłam nawet schować telefonu, a znowu za pikał. 

Luis: Jakim cudem wieczorem zostawiłem cię śpiącą z gorączką, a rano pierwsze, co mi się wyświetla to ty rozstępująca Morze Czerwone? 

Emily: A takim, że zostałeś ojcem chrzestnym

Luis: Pierdolisz 😲

Emily: To dziewczynka

Luis: To dym nie powinien być różowy? 🤨

Emily: Nie mieli na stanie 🤷‍♀️

Luis: Dobrze, bo to szowinistyczne

Emily: Jak Mon?

Luis: Zrobiła rzeźbę z gumy do żucia i przykleiła do klamki pokoju, w którym ją trzymają

Emily: Przeżutej?

Luis: No... 🤮 Książę ciemności zrobił się zielony jak jej dotknął

Emily: Nie umiem sobie tego wyobrazić

Luis: Dobra, przesadziłem z tą zielenią. Taki bardziej limonkowy

Emily: Mam przyjechać?

Emily: Przywieźć coś?

Emily: Ubrania?

Emily: Jedzenie?

Luis: Co ty, kurwa, grasz w 20 pytań? 

Luis: Zamiast świrować, nałóż maseczkę na twarz. Wyglądasz tak źle, że wstyd mi się przyznawać, że znam samego Mojżesza

Mojżesz przy mnie był pięknością. Ja jestem kretem mrużącym oczy na każdy promyk światła. A wszystko to przez drugą nieprzespana noc z rzędu. 

Do tego nabawiłam się bąbli na stopach, bo z nerwów przez sześć godzin, gdy trwał poród, maszerowałam po całym szpitalu. Znam na pamięć wszystkie piętra i cały dziedziniec oddziału położniczego. A swój spacerek zakończyłam wykładem Matthiasa o idiotyzmie chodzenia zimą po dworze w samym swetrze. Mam nadzieję, że nie zrobi z tego kartkówki, bo połowy już nie pamiętam. 

Poprzednio byłam w szpitalu jako pacjentka, więc umknął mi jeden ważny fakt o nich. Otóż, wszystkie krzesła zostały zaprojektowane tak, aby być maksymalnie niewygodne. I ma to nawet sens, bo jak porównasz ból tyłka od siedzenia na nich do dolegliwości, z którą zgłaszasz się do szpitala to nagle okazuje się, że nie jest tak źle i wracasz do domu ozdrowiony. Remedium na długie kolejki w przychodniach. 

Umyłam szarą twarz pod kranem i wyszłam z łazienki. Wróciłam pod salę poporodową i podeszłam do Matthiasa. Odebrałam od niego butelkę wody, która wypiłam ciurkiem. Zaraz po niej dostałam kubek kawy. Jak ja go kocham za zdolność do utrzymywania mnie przy życiu. 

Buty do spierdalaniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz