Niespodzianka

221 14 21
                                    


Co on robi? Czy to jest Pokój życzeń?

Jeszcze raz spojrzałem na mapę, ale mój wzrok się nie mylił - chłopak wchodził właśnie do jednego z pomieszczeń na siódmym piętrze.

Nie byłem pewny, czy dobrym pomysłem będzie wybieranie się tam o późno w nocy. Spojrzałem jeszcze raz na przedmiot, który trzymałem w ręce, a później na drzwi.

Po chwili namysłu wstałem z łóżka i udałem się do łazienki. Skorzystałem z toalety i wyszedłem z pomieszczenia. Udałem się w stronę łóżka, włożyłem pod nie rękę, szukając w walizce peleryny niewidki. Gdy już byłem w pełni gotowy, stanąłem przed lustrem i powiedziałem sam do siebie pod nosem:

Zapewne będę miał znowu przejebane

***

Po przejściu przez długi korytarz w końcu dostałem się na siódme piętro. Kilka kroków dzieliło mnie od Pokoju Życzeń.

Zawahałem się jednak przed postawieniem nogi koło drzwi. Cofnąłem się o kilka kroków i jeszcze raz spojrzałem na mapę. Draco nadal był w pomieszczeniu i najprawdopodobniej nie zamierzał się stamtąd ruszać. Znowu pomyślałem o chłopaku. Jednak po chwili z zamyślenia wyrwał mnie mój żołądek, który dosłownie się skręcił. Opadłem na podłogę, przytrzymując lewą ręką pelerynę, która leżała na mojej głowie.

Kurwa

Tylko tego brakowało. Jak na złość dziś Snape monitorował, czy nikt w nocy nie chodzi po Hogwarcie.

Leżałem na środku korytarza zwijając się z bólu, a nauczyciel kierował się w moją stronę.

No to brawo Harry

Próbowałem się ruszyć, ale jedynym tego skutkiem był jeszcze większy ucisk w nadbrzuszu. Nie mogłem liczyć też na swoją różdżkę, bo nie wziąłem jej z pokoju. Szlag.

Snape był już tak blisko, że byłem wręcz pewny, że zaraz zahaczy o mnie nogą. W dodatku pewnie jeszcze oberwę o to, że się o mnie potknął.

Jednak nagle poczułem, że ktoś podnosi mnie z podłogi. Nie byłem już nawet w stanie spojrzeć do góry, więc nie stawiałem oporu. Usłyszałem lekki pisk otwierających się drzwi i ich zatrzaśniecie.

Osoba ta położyła mnie najprawdopodobniej na kocu i przykryła jego drugą częścią. Jej ręce były zimne, lecz nie było to aż tak odczuwalne. Dziwne.

Nagle poczułem, że ten ktoś się oddala. Usłyszałem jednak szept:

- Vulnera Sanentur...

Po chwili poczułem spadek napięcia. Ból zaczął ustępować. Przewróciłem się na plecy i lekko podniosłem. Po zaledwie dwudziestu sekundach nie czułem już prawie w ogóle ukucia w brzuchu.

Zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu. Czy to...

Pokój życzeń...

Szukałem wzrokiem chłopka, który jako jedyny mógł być w środku pomieszczenia. Nagle utkwiłem wzrok w postaci, stojącej tyłem. Ciemny garnitur, jasne, blond włosy. Nigdy bym go z nikim nie pomylił.

Chciałem się odezwać, ale ślizgon mnie uprzedził.

- No Potter, świetnie się bawisz. Najpierw łazisz za mną w pociągu i naruszasz moją prywatność, a teraz śledzisz mnie z jakąś głupią mapą.

Nagle Draco odwrócił się, a w dłoni trzymał nic innego, jak przedmiot, który służył mi do jego odnalezienia.

Spojrzałem na niego, ale nie wiem dlaczego, nie ujrzałem w niego oczach ani trochę złości. Może mi się przewidziało?

only&him ¦ drarry 18+Where stories live. Discover now