29

13 1 0
                                    

Nadeszła dwudziesta, chłopak leżał w sypialni przykryty kołdrą po głowę obok niego Ares ( pies ) było mu gorąco ale nie chciał wychodzić.
- jestem - Harry przykrył się jeszcze bardziej kołdrą.
- kochanie ?- Mężczyzna podreptał do sypialni patrząc na zwiniętą kulkę na łóżku.
- skarbie wiem, że nie śpisz - Olivier odkrył swojego chłopaka patrząc jak słodko udaje śpiącego. A chłopakowi do śmiechu nie było zżerał go stres od środka.
- błagam powiedz coś ,zrobiłem coś? - położył się o bok chłopaka odsuwając pieska na bok.
- przepraszam - powiedział przez szloch. Ares próbował przesunąć Oliviera, ponieważ chciał pocieszyć Harrego ale na marne.
- za co skarbie - Olivier obrócił chłopaka tak żeby patrzył na niego.
- za wcz-wczoraj - jego łzy coraz bardziej spływały po jego policzkach gdy przypomniał sobie co narobił .
- nic się nie stało skarbie....to przez alkohol, wszystko jest dobrze - mężczyzna ścierał łzy z policzków młodszego .
- TO PRZE ZE MNIE . Nie chciałem naprawdę cię przepraszam kocham cię bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo......ja nie chciałem tego zrobić ja....- mężczyzna przyłożył do jego ust palec umożliwiając mu gadanie .
- nic się nie stało skarbie naprawdę, też cię bardzo kocham i dla tego nie chciałem to z tobą zrobić, ponieważ wiem, że byś żałował - Nagle Ares zaczął szczekać i lizać chłopaków po twarzy co obaj się zaśmiali. Chłopak przytulił się do mężczyzny.
- no to kiedy chcesz pojechać na mini wakacje ?- Olivier wpuścił psa pod kołdrę.
- muszę ochłonąć wiesz jak się stresowałem bałem się, że mnie zostawisz po takiej akcji - wtulił się w tors mężczyzny.
- nie miałeś czym kochanie uwierz mi jak byś nie był pijany i byś chciał to zrobić to nie zaprzeczył bym - policzki młodszego przybrały koloru.
- oj weź.....idź się umyj - próbował zmienić temat by ukrywając swoje zakłopotanie co mu średnio wychodziło.
- oho widzę, że ktoś tu się zarumienił - uszczypnął policzek chłopaka zostawiając czerwony ślad.
- idę idę już się nie pultaj - Mężczyzna ruszył powolnym krokiem do łazienki kiwając mu na pożegnanie jakby żegnali się na całe życie .
- Olivier kurna idź do tej łazienki - chłopak rzucił w niego poduszką.
- za co -
- idź już ślimaku -
- no jużżż -

Z jakiego powodu?Where stories live. Discover now