1. Czerwony akcent.

48 2 0
                                    

Otworzyłam oczy i już wiedziałam, że będzie to ciężki dzień. Dziś szłam do nowej szkoły. Przeprowadziłam się z resztą nie pierwszy raz. Nienawidziłam tego. Przeprowadzałam się ponieważ mój tata był szefem mafii. Teraz mieszkamy we trójkę, ja mama i tato. Z rodzicami mam nie najgorszy kontakt. Mama jest dla mnie miła i wspierająca. Dla taty jestem oczkiem w głowie. Kocham ich. Czasem wyjeżdżają na jakieś w tygodnie do pracy, np. na jakieś zlecenia. Moja mama pracuje z moim tatą. Nie jest w mafii ale pomaga im ze wszystkimi papierami. Mama (Isabela) ma 43 lata a tata (Henryk) ma 45 lat ale byli zadbani więc wyglądali o 10 lat młodziej. Ja mam 16 lat i chodzę do 2 klasy liceum. Ja sama nie mieszam się w sprawy mafii moich rodziców. Nikt nie wie, że to mój tata jest mafiozem ponieważ dobrze to tuszuje. Na ogół jest bardzo miły i pomocny. Kilka razy z prośby mego taty pomogłam mu złapać na jakimś bankiecie jakiegoś zboczeńca ale nikt nie wiedział jak mam na imię ani kim jestem ponieważ używałam pseudonimu. Rosa. To było moje drugie imię a przy okazji mój pseudonim. Nikt z mafii (oczywiście oprócz mego ojca) nie widział mnie nigdy na oczy. Tata mówił że to po to by niegdy mnie nie rozpoznano. Mówił że nawet ktoś u niego pracuje w moim wieku więc jakby mnie kiedyś widział i potem mnie spotkał miałabym ładnie mówiąc przejebane.

Nie lubiłam zmieniać szkoły ale w sumie miałam zawsze nadzieję że to może tym razem uda mi się z kimś zaprzyjaźnić. Miałam kiedyś 2 przyjaciółki. Niestety zakończyło się to przeze mnie. Jakby to ująć zawsze uważana że jestem toksyczna i to chyba była prawda bo jak widać straciłam aż 2 osoby. Życie.

Chciałam sobie jeszcze 2 minuty poleżeć ale promienie słońca przedzierały się przez zasłonki i oślepiały mnie. Przyjechaliśmy tu dwa tygodnie temu. Rozpakowałam się i przyzwyczaiłam do nowego pokoju i domu. Był przyjemny i ogromny. Mój pokój także. Był biały. Miał ogromne łóżko, biurko, własną łazienkę, toaletkę, królewski fotel i moja oazę czyli biblioteczkę. Pokochałam czytać książki. Gdyby ktoś rok temu mi powiedział że będę czytać książki wyśmiała bym go. Miałam problem z przeczytaniem nawet instrukcji na 3 kartki. A teraz potrafiłam nawet 400 setną książkę przeczytać w 3 dni. To było chore. Wstałam i podeszłam do lustra które wisiało na ścianie.

Patrzeć na nie nienawidziłam. Nienawidziłam swojego wyglądu. Nienawidziłam siebie. Zawsze wszystko zwalam na siebie. Uważałam się za okropnie brzydka i grubą. To w sumie prawda. Jestem brzydka od środka jak i z wyglądu. Mam okrągłą twarz, czekoladowe długie włosy, miseczkę B, duże uda i brzuch. Co do mojej twarzy to moje oczy nie mają określonego koloru. Wydaje mi się że idealnym kolorem do opisania ich jest szary. Są szare. Długie i czarne rzęsy trzepoczą pod blond, prawie niewidzialnymi, cieniutkimi brwiami. Nie lubię ich. Mój nos od boku wygląda jak skocznia narciarska. Nie lubię go. Moje usta są średniej wielkości ale za to są bardzo opuchnięte. Poprostu zamiast ładnej opuchniętej górnej wargi mam gruba wargę a złym znaczeniu. Nie lubię ich. Miałam nawet wcięcie w talii ale i tak byłam gruba więc i tak tego widać nie było. Jedynie kiedy lubiłam swoją figurę był ranek. Wtedy byłam na czczo więc brzuch mi aż tak bardzo nie odstawał.

Po tym jak się przeglądałam w lustrze przeszłam do łazienki. Umyłam twarz, zęby i zrobiłam mój codzienny makijaż. Nic wielkiego tylko korektor, tusz do rzęs i zazwyczaj gdy wychodziłam dawałam ochronna pomadkę dająca lekko różowy kolor na ustach. Następnie przeszłam do garderoby. Otworzyłam ja i wyjęłam jeansowe spodnie cargo, czerwoną koszulkę i koszule w czarno-białą kratkę. Ubrałam się i popsikałam mgiełką. W moim stroju ZAWSZE musiał być jakiś czerwony akcent. Kochałam ten kolor. W końcu na nazwisko mam Reed a na drugie imię Rose. Zeszłam na dół i zobaczyłam moją mamę w kuchni pijąca kawę z moim tatą. Rozmawiali. Było szczęśliwi. Kochałam ich miłość. Są dla siebie wszystkim.

- Hejooo- rzuciłam gdy zeszłam po schodach.
- Siemka- powiedział mi mój tata uśmiechając się po czym wstał, podszedł do mnie i ucałował czubek mojej głowy- muszę się zbierać. Pa córciu. Powodzenia w szkole. Jakby coś się stało to wiesz. Jestem pod telefonem jak coś.
- Jasne- odpowiedziałam.
- Pa kochanie- powiedziała mu moja mama i pocałowała męża w usta po czym zamknęła za nim drzwi- to co mysza. Stresujesz się?
- Troszkę... Ale będzie raczej dobrze.
- Napewno - posłała mi życzliwy uśmiech.
- Muszę się zbierać mamo- powiedziałam po czym wzięłam plecak z przedpokoju, ubrałam szare schodzone i brudne trampki i krzycząc na pożegnanie wyszłam z domu.
Ubrałam od razu moje słuchawki i odpaliłem najlepszą aplikację na moim telefonie czyli Spotify. Nie wiem co bym zrobiła bez muzyki. Kocham ją. Miałam sporo problemów w przeszłości i w każdym to właśnie ona mnie wyleczała. Do szkoły miałam 7 minut spacerem więc dotarłam tam w 5 bo mam długie nogi + do tego się stresuje. Stanęłam przed bramą i bałam się co będzie czekało mnie pierwszego dnia...

Hejoooo. Mam nadzieję że podoba wam się 1 rozdział. Miałam luźny pomysł który rodzi mi się dalej w głowie. Od razu mówię że bardzo dużo opowieści czytam na wattpadzie i jest to w sumie sklejenie takich najlepszych i tych które najbardziej wpadły mi do głowy. Jak macie jakieś zastrzeżenia to piszcie. Możliwe że jeszcze dziś pojawi się następny. Zobaczymy. Kocham was ♥️ paaaaaa

Cherry loveWhere stories live. Discover now