***Wojtek***
Stan psychiczny Amelki pozostawia,delikatnie mówiąc, wiele do życzenia.Od paru dni naprzemiennie się śmieje,żeby potem przez dwie godziny zalewać się łzami.Mało śpi i jeszcze mniej je.Ciężko z nią porozmawiać, bo wszystko od razu sprowadza się do nadchodzącego spotkania z matką.Szczerze mówiąc, boje się,kiedy zostawiam ją samą w domu. Wyobrażam sobie,że coś się stanie albo strzeli jej coś do głowy i postanowi,na przykład,się pociąć jak ja po wypadku.Zdecydowała się postawić granice,których jej matka nie będzie mogła przekroczyć.Śmiała się,że niektóre pytania będzie oddalać.Nie ma zamiaru znowu wylądować w szpitalu ze stanem przedzawałowym. Martwię się o nią jak cholera.Nie powinna się denerwować,a na razie robi to cały czas.
***
-Czemu nie powiedziałaś,że otwieramy muzeum?-pytam,kiedy Amelia chyba po raz dziesiąty tego dnia ściera kurze.
-Nie otwieramy.Po postu muszę się czymś zająć,żeby nie zacząć chodzić po ścianach.
-Błagam cię, postaraj się chociaż uśmiechnąć.
-Moje zdrowie psychiczne wisi na włosku,a moja matka to huragan,który ten włosek zdmuchnie w ułamek sekundy,a ty mi się,kurwa,każesz uśmiechać?!-wrzeszczy,znowu zaczynając płakać.
-Uspokój się.
Nic nie mówi.Zamiast tego siada mi na kolanach i przykleja się do mnie,jakby miało ją to jakoś uratować.
-Przysięgam,że jak zacznie gadać o dzieciach i mojej chorobie,wyjdę ze śmieciami jak mój ojciec-deklaruje,a ja w tym momencie nie mogę powstrzymać śmiechu.
-Będzie w porządku-zapewniam.
-Skoro tak myślisz,to znaczy,że jej jeszcze nie poznałeś.Zaraz to odwołasz.
-Może mi jeszcze powiesz,że posadzisz ją na drugim końcu stołu,żeby na nią nie patrzeć?
-Rozważałam to-przyznaje- Ale nie mam ochoty zniżać się do poziomu kilkulatki.
***
Amelka przyprowadza matkę.Nie patrzy na kobietę i siada obok mnie,łapiąc mnie za rękę i nieświadomie wbija mi paznokcie w skórę. Jest zdenerwowana,o ile nie przerażona.
-Kochanie,spokojnie...
ВИ ЧИТАЄТЕ
Miłość bez barier TOM II
Підліткова літератураAmelia i Wojtek wyjeżdżają na studia. Świetnie się rozumieją i pomimo jego dysfunkcji chcą żyć jak każda inna para, stawiając czoła krzywym spojrzeniom, głupkowatym uśmieszkom i innym tego typu reakcjom otoczenia. Pozwólcie,że zaproszę Was na kolejn...