Rozdział czwarty

686 91 24
                                    

Speedo został gwałtownie obudzony przez trzęsienie jego ciałem

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Speedo został gwałtownie obudzony przez trzęsienie jego ciałem. Otworzył zaspane oczy próbując zrozumieć czego chce osoba nad nim. Zakręciło mu się aż w głowie przez ciągłe bujanie.

— Zrobię ci coś kiedyś. — Warknął Fomina zaraz bezsilnie siadając na łóżku. Przetarł dłońmi twarz z głośnym westchnieniem.

— Coś się stało? I która jest godzina? — Białowłosy odwrócił się na plecy i zaczął szukać swojego telefonu. Na szczęście szybko go znalazł na drugiej poduszce. Dobrze, że przypomniał sobie o włączeniu komórki przed pójściem spać. Przeraził się widząc masę nieodebranych połączeń i spam wiadomości. Zauważ też na zegarku, jak powoli dochodzi dziewiąta. Stanowczo nie jego godzina.

— Coś się stało? — Młodszy zapytał ironicznie. — Poczekaj, teraz muszę wszystkich obdzwonić. — Szybko wyklikał coś w swoim smartphonie i przyłożył go do ucha. Cały czas jednak patrzył krytycznym spojrzeniem na przyjaciela.

Speedo naciągnął na siebie kołdrę i ułożył się wygodniej. Był pewny, iż zasnął, jak słońce już powoli wschodziło, naprawdę potrzebował trochę snu. Nie potrafił dobrze myśleć, kiedy spał mniej niż sześć godzin.

— Znalazłem go, jest u siebie w domu. — Zdenerwowany głos szarowłosego drażnił jego zaspany umysł, Albert naciągnął kołdrę na głowę próbując dalej zasnąć.

Fomina wykonał jeszcze jeden telefon o podobnej treści. Następnie mało delikatnie uderzył z pięści w ciało białowłosego powodując tym jęk bólu.

— Daj mi spać. — Mruknął Speedo układając się w pozycji, która bardziej chroniła jego biedne ciało.

— Też nie spałem, dla twojej wiadomości. — Prychnął ciągnąc za kołdrę, by dostrzec twarz starszego. — Bo całą pierdoloną noc spędziliśmy na szukaniu ciebie. — Ponownie wymierzył cios, lecz Speedo mało co poczuł przez grubą kołdrę na jego ramieniu, dyskretnie się uśmiechnął na poczynania chłopaka. — Jak nie odebrałeś któregoś z rzędu telefonu powiedziałem wszystko Lucasowi i Bartowi, szukaliśmy cię razem. — Mógł to powiedzieć od razu, ten ważny element całkowicie zmieniał tok rozmowy.

— Co kurwa? Miałeś nikomu nie mówić! — Szarooki gwałtownie się podniósł i spojrzał z złością na młodszego. Szarowłosy w końcu sam mu mówił, o byciu cicho. Powiedział wcześniej młodszemu o swoim pomyśle.

— Bałem się, że coś ci zrobił! — Złapał za ramiona przyjaciela. — Poza tym okłamałeś mnie. Miałeś się z nim spotkać wieczorem, z spokojem ducha ubezpieczałbym ci tyły. A ty nie zostawiłeś nawet wiadomości i jeszcze bezczelnie się rozłączyłeś! — Warknął zaciskając pięści. Speedo nie potrafił określić czy jego przyjaciel był bardziej zły, czy zażenowany. Prawdopodobnie oba.

— Nic mi się nie stało. Nie rób afery. — Założył ręce spoglądając na zawiedzionego Alberta, teraz definitywnie potrafił rozpoznać ten wyraz twarzy.

Blachary ~Spoiled brat~Where stories live. Discover now