8

621 14 3
                                    

Przeczytałam prawie całą książkę ale z ostatniego rozdziału wyrwał mnie Vinc'e.
-Choć na kolację-powiedział a ja nie chętnie poszłam do kuchni gdzie dostałam swoją porcję czyli 3 kanapki.no bo oczywiście musiał mi dołożyć jeszcze dwie zjadłam 1 i pół.
-nie chce już.-powiedziałam a on mi powiedział.
-Hailie proszę zjeść wszystko.-no i tak się skończyło, że zjadłam wszystkie kromki które miałam na talerzu.Posprzątałam po sobie i poszłam do pokoju się spakować, ponieważ jutro już lecimy.Ktoś zapukał ja odpowiedziałam ,,proszę",do pokoju wszedł Vinc'e.
-Hailie jutro o 6:00 lecimy bądź gotowa na 5:45,a i połósz się już spać.
-Dobrze dobranoc
-dobranoc-odpowiedział po czym wyszedł z mojego pokoju a ja poszłam założyć piżame i się położyłam spać.

Następnego dnia o 5:00 wstałam ubrałam się i zeszłam z torbą do kuchni na śniadanie tam już czekał na mnie Vinc'e.
Gdy zjadłam sprawdziłam godzinę i była 5:44.
-możemy już iść-zapytałam na co on mi tylko skinął głową spakował moją torbę do bagażnika i otworzył dżwi od strony pasażera i ruszyliśmy.byliśmy już w samolocie oczywiście prywatnym no bo jak by inaczej nie? Napisałam do neo mojego kolegi i do Teodor mojej najlepszej przyjaciułki gdy mieszkałam w Anglii.
-chodź najpierw do hotelu potem spotkasz się ze znajomymi czy coś.
-okej-odpowiedziałam i udaliśmy się do najdroższego hotelu w całym mieście w którym mieszkałam tam się rozpakowaliśmy i gdy już wychodziliśmy z apartamentu spotkałam Teodor.
-Hailie!
-Teodor!
-jak tam? Wracasz do nas powiedz, że tak!
- sory ale nie przyjechałam z bratem.na weekend.
-A oki.
-Teo to Vincent mój brat.Vinc'e to Teododor.
-Dzień d-dobry-odpowiedziała Teo.
-Dzień dobry,chciałybyście się spotkać w naszym domu?-Zapytał się Vincent.
-takkk!!!!-odpowiedziałam a Vinc'e się tylko na mnie popatrzył i westchnął.
-Przepraszam,Tak jeśli mogły byśmy to takk-poprawiłam się.
-mogłabym?-spytała się Teo a zaraz po jej słowach przybiegł Neo.
-Siema Hailiś-powiedział i spojrzał na mojego brata po czym dodał-dzień dobry ja jestem Neo przyjaciel Hailie.
-hejka-odpowiedziałam po czym poszłam z nimi do naszej kryjówki z dzieciństwa za tym hotelem.ja oczywiście uciekłam Vinc'owi i do mnie cały czas dzwonił a ja po 5 razie gdy dzwonił odebrałam
-Hailie gdzie jesteś?.V
-już idę.H
-no i wyszłam z kryjówki i się pokazałam mu a on mnie przy tulił.Potem wyszli moji znajomi a ja się tylko schowałam Vinc'e wziął mnie na bok po czym zaczął muwić.
-Jutro wracamy Hailie.
-Ale...-nie dokończyłam bo mi przerwał-bez dyskusji pożegnaj się i jedziemy na cmentarz i wracamy do hotelu jasne?-zapytał a ja nic nie odpowiedział i zadał pytanie jeszcze raz.
-jasne?!-tym razie trochę głośniej a ja pokiwałam głową.i poszłam do nich.
-Neo,Teo muszę wam coś powiedzieć-patrzyłam co jakiś czas na brata który pokazywał żebym się pospieszyła.
-co jest?-zapytała wszyscy razem.
-no więc...-i tu przerwałam potem znowu dodałam-przepraszam-powiedziałam po czym pobiegłam do mojego ulubionego miejsca nie zwracając uwagi na wołanie mnie.
-Hailie!-krzyknął Vinc'e.Co on tu robi niby?
-Em... Tak?-Zapytałam.
-Wracamy do domu jeszcze dziś idziemy na cmentarz i wracamy a i telefon.
-co telefon?-zapytałam
-daj telefon-powiedział brat a ja mu go oddałam i poszliśmy na cmentarz.Zaczął padać deszcz.
-Wracamy.-powiedział Vinc'e
-Nieeee!!!!!-nie chciałam jeszcze wracać.
-Koniec Hailie przegiełaś idziemy bez dyskusji.-on krzyknął a ja go nie posłuchałam i podeszłam i go podrapałam.widziałam, że jest już zły na mnie i ,że będe mieć kłopoty ale aktualnie mnie to nie obchodziło.
-Hailie idziemy!!-znów krzyknął na tylko ,że tym razem głośniej.
-nie-odpowiedziałam a on podszedł i złapał mnie za nadgarstek i zaczą ciągnąć w stronę auta. Gdy mnie już puścił pomasowałam sobie nadgarstki bo mnie strasznie bolały potem zaczęłam płakać. w hotelu on nas spakował i wyszliśmy na lotnisko lot mijał spokojnie i nudno bo  ja miałam szlaban i nie mogłam nawet oglądać telewizji ani grać a Vinc'e pracował i był na mnie zły.
Dolecieliśmy i wtedy zaczeliśmy jechać do rezydencji gdy dojechaliśmy dżwi mi odworzył Vincent.
-Zapraszam do biblioteki.
-Uhm...teraz?-zapytałam i tak jest to oczywiste ale no cuż.
-tak.-odpowiedział i pokazał abym szła pierwsza gdy dotarliśmy wskazał mi fotel na którym miałam usiąść.podwinął rękawy.w pierwszej chwili myślałam, że mu gorąco czy coś ale gdy dostrzegłam zadrapania i ślady po ugryzieniu domyśliłam się, że to ja.
-przepraszam.-powiedziałam a on odpowiedział.
-Hailie za dużo przewinień jak na jeden dzień nie uważasz tak?-Zapytał a ja natychmiast pokiwałam głową.
-w pożądku w takim razie masz szlaban zero wszystkiego aż do odwołania.za 5 minut widzę twoje rzeczy elektroniczne,
a teraz do pokoju i nie pokazuj mi się na oczy!-krzyknął a ja wybiegłam z biblioteki biegłam do pokoju ale Dylan mnie złapał.
-co się stało?-zapytał a ja mu powiedziałam.
-chodź domnie do pokoju dasz coś Vinc'owi i on ci powie co się stało.
-ok-powiedział i poszliśmy ja mu dałam laptop i tablet i Dylan wyszedł z mojego pokoju a ja zaczęłam czytać książkę aż ktoś zapukał był to Tony.
-chodź na kolację.-powiedział.
-nie chce jeść, a po zatym Vinc'e powiedzał ,że mam mu się nie pokazywać powiedz ,że nie przyjdę.-powiedziałam a on wyszedł potem po jakiś 10 minutach ktoś wszedł był to Vincent więc no.
-Zapraszam do kuchni na kolację.
-dziękuje za propozycję ale nie skorzystam.-powiedziałam a on podszedł bliżej i krzyknął.
-Hailie widzę cię na dole w tej Hwili!!-powiedział a ja już więcej nie stawiałam oporu tylko poszłam i nie ruszyłam nawet ani trochę i poszłam do pokoju się ogarnąć do spania, jednak jeszcze przed spaniem postanowiłam sobie poczytać książkę.gdy skończyłam czytać położyłam się spać.

Pov:Vincent

Wkurzyłem się na Hailie nie ukrywam i dałem jej szlaban.teraz jeszcze zablokowałem jej kąto bankowe do odwołania i położyłem się spać..

--------------------------------------------------------------

Słów:947

Hejka dzisiaj taki dłuszszy rozdział w następnym od razu będzie perspektywa Hailie.

Piszcie czy wam się podoba.

Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz