27. Bolesne wspomnienia

Start from the beginning
                                    

– Tak – przełknęła ślinę. – Jesteś Liam, prawda?

Pokiwałem głową i zanim zdążyłem konkretnie odpowiedzieć, wskazała ręką, żebym wszedł do środka. Wiedziała, kim jestem. To oznaczało, że Ava musiała o mnie opowiadać, a na samą myśl o tym, w głębi się uśmiechnąłem.

– Usiądź – powiedziała, kiedy weszliśmy do salonu, a następnie kogoś zawołała. – Peter, chodź tu!

Domiśliłem się, że to pewnie ojciec Avy i się nie myliłem, bo po chwili do pokoju wszedł wysoki mężczyzna. Miał ciemne włosy i ogólnie wyglądał na strasznie zmęczonego. Dopiero gdy to zauważyłem, zorientowałem się, że jej matka też taka była. Oboje mieli przygaszone oczy, co było wyraźnie widoczne, gdy usiedli na przeciwko mnie.

Wtedy widząc ich wyrazy twarzy, wiedziałem, że nie jest dobrze.

– Byłeś bliski naszej córce – zaczęła jej matka biorąc do ręki tajemniczą kopertę. – Zostawiła ci to – wręczyła mi ją, a ja zupełnie nie wiedziałem, o co chodzi.

– Wiedzieliśmy, że w końcu przyjdziesz, więc nie szukaliśmy cię wcześniej – dodał jej ojciec.

Przyglądałem się kopercie, którą obracałem w rękach. Z tyłu, małym drukiem było napisane moje imię. Ale czemu nie dała mi jej sama? Co tu się do kurwy odwala?

– Chwila, bo czegoś nie rozumiem – zmarszyłem brwi patrząc na nich na zmianę. – O co chodzi?

Spojrzeli na siebie wymownie, a dopiero potem na mnie. Wiedzieli coś, czego nie wiedziałem ja. A z ich twarzy wynikało, że myśleli, że wiem.

– Nie powiedziała ci – odparła smutno jej mama, z którą nawiązałem kontakt wzrokowy, ale kątem oka widziałem, jak jej ojciec mocno zaciska szczękę.

– Ava miała białaczkę – powiedział w końcu, bo kobieta najwyraźniej nie była w stanie. – Gdy się o tym dowiedziała, nie chciała podjąć się leczenia, bo nawet lekarze mówili, że... Że ma małe szanse – zadrżał mu głos, a ja czułem, jak powoli czas się zatrzymuje. – Przeprowadziliśmy się tu, gdy zostało jej parę miesięcy. A kilka tygodni temu zaczęło jej się pogarszać – teraz zaczął mówić, jak z automatu, a na policzkach matki Avy zobaczyłem kilka spływających łez. – Z nosa leciała jej krew, często mdlała, dlatego przesłała chodzić do szkoły.

Nie, nie, nie. To nie jest prawda.

– Zmarła w nocy, dwa tygodnie temu – dokończył, a ja czułem, że wtedy świat całkowicie się zatrzymał.

– Myśleliśmy, że wiesz – wycedziła z siebie jej matka, ale nie chciałem już ich słuchać.

Nie chciałem słuchać nikogo. Jak w amoku zerwałem się z kanapy i wyszedłem z domu. Mówili coś jeszcze, ale zupełnie tego nie słyszałem.

Nie powiedziała mi. Przez ten cały czas mnie okłamywała i nie pisnęła ani słowem na ten temat. Nie wysłała ani jednej jebanej wiadomości. Zostawiła tylko list.

Dopiero gdy byłem spory kawałek od tamtego miejsca, zorientowałem się, że dalej mam go w ręku. Wcześniej nic do mnie nie docierało. Bo właśnie wtedy pierwszy raz zetknąłem się ze śmiercią.

See you againWhere stories live. Discover now