Rozdział 1 "Ładnemu we wszystkim ładnie"

1.1K 39 31
                                    

Diana zamknięta w domu była już od dobrego tygodnia. Nie chciała się sprzeciwiać rodzicom. Kolejnym. Nie chciała ponownie trafić do zakładu, gdzie każdy traktował ją jak odludka, kosmitę i dziwoląga. Jej jedynym domem był ten dom. Państwo Evans dobrze ją traktowali. Przynajmniej miała nadzieje, że można nazwać to dobrym traktowaniem.

Uporczywie wierzyła, że zamykanie jej w wielkim domu było oznaką troszczenia się o nią. Tak samo jak troszczyli się o nią jej pierwsi rodzice wylewając na nią naprzemiennie ciepłą i zimną wodę w celu sprawdzenia czy jeszcze żyje, bo zbyt długo nie dostarczali jej pokarmu. Tak strasznie miała nadzieję, że w końcu ma kochający ją dom i rodziców bojących się o jej zdrowie i życie i z tego powodu nie mogła wychodzić z domu.

Nachyliła się do zbyt wysokiego okna domu, by zrobić jej ulubioną czynność. Wstąpiła na zrobiony przez siebie podest zbudowany z kilku książek nałożonych na siebie i uśmiechnęła się widząc znajomą jej twarz pędzącą z grupką znajomych w stronę wielkiego placu zabawa znajdującego się na przeciw jej obecnego domu. Gdy widziała jego piękne szare niczym niebo przed burzą oczy jej dzień stawał się w pewnym stopniu lepszy, a gdy uśmiechał się rozpływała się jak masło na rozgrzanej patelni.

Mimo tego, że miała dopiero sześć lat i nie znała się na uczuciach wiedziała, iż polubiła chłopczyka codziennie  przychodzącego na plac zabaw, na który widok miała z okna jej domu. Dobrze znała już pory dnia,o których go widziała i codziennie o tych porach podchodziła do okna oraz wypatrywała go.

- Może kiedyś - westchnęła cichutko, opierając główkę o zgiętą w łokciu rękę. - Może kiedyś się spotkamy. Poznasz mnie i zostaniesz moim przyjacielem ? Proszę zostań moim przyjacielem. Nigdy nie miałam przyjaciela, byłbyś jedyny i nie musiałbyś się martwić, że zostawię cię dla innego znajomego.

Lubiła do niego mówić, gdy on nawet nie wiedział o jej istnieniu. Wiedziała, że nie usłyszy jej i może mówić co tylko jej się zapragnie. Wtedy chłopczyk odwrócił się nagle w stronę jej okna, jakby wyczuł, iż na niego patrzyła. Przekrzywił głowę w lewą stronę, po czym uśmiechnął się i zaczął machać w stronę dziewczynki. Oczy Diany poszerzyły się o kilka dobrych milimetrów, a wtem jedna z ułożonych pod nią książek wyślizgnęła się z wierzy i dziewczynka poleciała jak długa na ziemię. Nie poczuła nic. Nic a nic. Żadnego bólu, żadnej emocji.

Usłyszała jedynie odgłosy wchodzenia po schodach i zauważyła jak jej nowa mama wchodzi do pokoju po czym klęka przy jej drobnym ciele z poważną miną.

- Diana. Dlaczego znowu weszłaś na te książki. Mówiłam, że to niebezpieczne. - mówiła podczas patrzenia prosto w jej oczy z dziwnym przerażeniem, którego dziewczynka nie rozumiała. - Harry ! Chodź tu szybko !

Nie pamiętała za wiele, bo nie słuchała swoich nowych rodziców. Widziała tylko jego ładne oczy i to w jaki sposób machał do niej z uśmiechem, który rozpromienił jej nudny dzień. Bo jej tajemniczy chłopczyk w końcu zauważył ją w cieniu tak wielkiego domu. Przyjaciel, którego chciała mieć od zawsze znowu pojawił się w jej oczach. Bo przecież mógł zostać jej przyjacielem. Prawda ?

~*~

10 lat później

Diana przekręciła głowę stronę okna. Średniej wielkości okna, przez które jednak widziała opuszczających szpital rodziców. Przez te jedenaście lat ciągle dziwiła im się, że nie oddali jej po prostu ponownie do domu dziecka jak robili to inni, gdy dowiadywali się o jej problemach ze zdrowiem. Kto by chciał tak strasznie chorowite dziecko, na które jedynie wydaje się pieniądze i marnuje czas. Jej pierwsi rodzice w ogóle się nią nie interesowali i samodzielnie porzucili ją w skrzynce po alkoholu gdzieś pod marketem.

Moon And Sun ( You And Me ) Where stories live. Discover now