Śmierć

13 2 0
                                    

Powoli zaczął się cofać, doszedł do końca pomostu, spojrzał za siebie, woda, jedna myśl przeleciała mu przez głowę [skoczę] „nie radzę" usłyszał śpiewny głos i wreszcie zdobył się na odwagę, stanął prosto i zapytał „kim ty jesteś? I czemu ich zabiłaś?" Odpowiedz otrzymał po chwili ciszy „czy myślisz ze to coś zmieni? I tak zginiesz, to twoje przeznaczenie" nagle Tomek zauważył coś błyszczącego, to Ona wyciągnęła z materiału sztylet, który wyglądał na szklany albo kryształowy, poczuł zimno ostrza przy swojej szyi, czuł ze zaraz zginie i nagle usłyszał jej głos ale już nie śpiewny i delikatny tylko tak złowrogi że chłopak poczuł go w swoim sercu
„Ludzie zabrali nam wszystko, nasz dom, wiele z nas zabili... tysiące lat temu nimfy, mój lud założył tu osadę, potem pojawili się ludzie, żyliśmy w zgodzie aż dziecko spadło do wody, chcieliśmy pomóc, zaatakowali, nigdy nie skrzywdzilibyśmy dziecka... ale zaczęli na nas polować, musieliśmy się bronić. Nie robimy wyjątków, dla NIKOGO"
Chłód, słychać plusk wody, to krew kapie z pomostu... a na pomoście... leży ciało Tomka... zawiodła go piękność nimfy co spowodowało jego zgubę... Ona już odpłynęła.
Już nikt nie zakłucia jej spokoju...

Koniec

Dziękuje za przeczytanie, mam nadzieje że się podobało. W razie zauważonych błędów możecie pisać! Jakbyście mieli pomysł co ma być następne to przyda mi się każdy pomysł!

Nikt nie jest bezpieczny...Where stories live. Discover now