» 14 «

41 3 17
                                    

Spotkanie Nathana po kilku dniach jego nieobecności w szkole wywołało w Harper mieszane uczucia. Z jednej strony cieszyła się, że w końcu wrócił i będzie chociażby przypadkiem wpadać na niego na korytarzu, ale z drugiej nadal na jego widok czuła to dziwne kłucie w sercu. Kiedy patrzyła na niego, od razu przypominała sobie urodzinową imprezę Briana, jego pocałunek z Peyton i to, jak bardzo ten widok złamał jej serce.

Dla własnego dobra starała się więc unikać chłopaka, ograniczając ich kontakt jedynie do lekcji biologii, na której nadal dzielili ze sobą jedną ławkę. Wielokrotnie próbował do niej wtedy zagadywać, ale ona zbywała go półsłówkami, dając wyraźnie do zrozumienia, że nawet taka błaha rozmowa o niczym nie może mieć na razie miejsca.

– Daremnie walczyłem ze sobą. – Harper podskoczyła na krześle, gdy przy uchu usłyszała niski, męski głos. – Nie poradzę, nie zdławię mego uczucia. – Zadarła głowę, by spojrzeć na winowajcę jej małego zawału serca. Widząc pochylającego się nad nią Briana, uniosła pytająco brwi, nie bardzo rozumiejąc, czego od niej chciał. – Pozwól mi, pani, wyznać, jak gorąco cię wielbię i kocham – dokończył i usiadł na wolnym krześle obok blondynki. – Jedna z moich ulubionych – wyznał, palcem wskazując okładkę książki, którą właśnie czytała Harper.

– Serio? – zdziwiła się szczerze. – Duma i uprzedzenie?

– Oczywiście, co w tym dziwnego?

– Bardziej wyglądasz mi na typa, który czyta jedynie skład na opakowaniach odżywek białkowych albo opisy pornosów.

– Jest coś takiego, jak opisy pornosów? – Udał, że się nad tym głęboko zastanawia. Harper parsknęła śmiechem i zdzieliła go książką po głowie. – Co ty na to, żebyśmy po szkole poszli zjeść coś dobrego? Mam ochotę na porządnego burgera albo pizzę z toną sera. – Oczy chłopaka niemalże rozbłysły na myśl o tak niezdrowym jedzeniu.

– Nie masz treningu po lekcjach?

– Zostałem zawieszony dzięki twojemu chłoptasiowi – przypomniał i momentalnie spochmurniał.

Wtedy też jak na zawołanie na stołówkę wszedł Nathan. Nie krył zdziwienia, gdy zobaczył Harper siedzącą przy jednym stoliku z Brianem i tak się na nich zapatrzył, że prawie staranował wychodzące ze stołówki dziewczyny. Oburzone obrzuciły go kilkoma nieprzyjemnymi epitetami i poszły w swoją stronę. Chłopak natomiast ustawił się w kolejce po jedzenie, co chwilę jednak zerkając na jeden ze stolików.

– O co chodzi z Harper i Brianem? – zapytał stojący za szatynem Ethan. – To tylko tak czy zbliża się koniec świata?

– Nie wiem, ale też chciałbym się dowiedzieć – odpowiedział krótko Nathan i nałożył na tacę jedzenie. Tego dnia nie był specjalnie głodny, więc wybrał kanapkę, jabłko oraz sok owocowy. – Wiem jedynie, że wzbudzają niemałą sensację.

– Wiesz, niedawno Brian był chłopakiem Peyton, a teraz siedzi przy stoliku z jej kuzynką – zauważył nadal zszokowany Ethan i rozejrzał się po stołówce. Po chwili namierzył wśród uczniów siedzącą samotnie przy stoliku Peyton. Sądząc po jej minie, nie była zbytnio zadowolona widokiem Briana i Harper. – Ty i Peyton coś ten teges?

– Nie. – Nathan zabrał tacę i skierował się ku najbliższemu wolnemu stolikowi. Ethan podreptał tuż za nim i usiadł na jednym z krzeseł. Williams nie miał ochoty na czyjekolwiek towarzystwo, ale głupio mu było spławić chłopaka. Na dobrą sprawę był jedyną osobą, która po incydencie na imprezie normalnie z nim rozmawiała, więc wolał trzymać go blisko siebie, by mieć chociaż jednego sprzymierzeńca w tej sytuacji. – Czemu pytasz?

Love and other liesजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें