Rozdział 35.

329 29 55
                                    

Neymar pov's

Rok.
Dokładnie 365 dni.

Tyle czasu minęło odkąd nie ma przy mnie mojej piłeczki.
Odeszła.
Odeszła zostawiając w moim sercu pustkę. Dziurę na wylot, którą kiedyś wypełniała jej miłość.
Bez niej każdy mój dzień jest taki sam.
Nic nie ma dla mnie już znaczenia, sensu ani wartości.

To ONA była moim wszystkim.
Teraz bez niej... nie mam już nic.

Bo jeśli kogoś kochasz, pozwól mu odejść. Jeśli wróci, jest twój. Jeśli nie - nigdy twój nie był.

Obiecała, że jeszcze wróci.
Obiecała, że to nie jest koniec naszej historii.

Ja za to obiecałem sobie, że jeśli ona nie przyjdzie do mnie, to ja przyjdę do niej.

Julka pov's

flashbacki do czasu wydarzeń z poprzedniego rozdziału

Padam na ziemię. Czuję czyjeś przygniatające mnie ciało. W tle słychać strzał.
Od uderzenia o beton szumi mi w głowie. Ledwo słyszalnie słyszę krzyk:
-Michał!!

To cuci mnie z tego stanu zawieszenia.

Rozglądam się wokół.
Widząc leżące na ziemi bezwładne ciało Rafała, z którego głowy sączy się krew. Oddycham z ulgą.

Nie na długo.

Obok mnie leży bodyguard Michał.
Rana na jego klatce piersiowej.
Płynąca wokół krew.
Resztkami sił łapie mnie za ramię.
-Muszę ci coś powiedzieć... - wydusza ledwo z siebie.
-Michał nie. Powiesz mi później!! Wyjdziesz z tego!!

Krew spływa już z jego otwartych ust.

-J-ja... j-jestem twoim ojcem...
-CO?!? A-ale jak to?! Michał nie zamykaj oczu!! - krzyczę jak opętana widząc, że powoli tracę z nim kontakt. Dezorientacja to jedyne co teraz jest w mojej głowie.
-Kurwa Michał nie możesz umrzeć, słyszysz!!!! - słyszę krzyk klęczącego obok nas Neymara.

Któryś z ludzi próbuje zatamować krwawienie. Lecz na marne...

-O-on powie ci wszystko... - przerywa ledwo czerpiąc powietrze w płuca.
-Kto??
-Cris- Cristiano... Ronaldo.

Były to ostatnie słowa wypowiedziane przez Michała Pazdana.
Jego życie właśnie w tym momencie dobiegło końca...

Wydobywa się ze mnie przeraźliwy krzyk rozpaczy. Gniew, smutek, żal, wsiciekłość to jedyne co teraz czuję. Choć tak naprawdę to nie czuję już nic.
Neymar próbuje złapać mnie w stalowy uścisk. Uspakajająco szepcze do ucha.
To jednak nic nie daje.
Nic nie jest w stanie mi pomóc.

Myśl, o tym że Michał Pazdan poświęcił swoje życie, by uratować moje... rozsadza mnie od środka.

Kilka dni później.

Przyswojenie do siebie faktu, że Michał, a właściwie mój ojciec nie żyje i to przeze mnie, faktu, że moi rodzice nie są tak naprawdę moimi biologicznymi rodzicami... zajęło mi trochę czasu.

Nie pogodziłam się z tym jeszcze, ale musiałam żyć dalej.

Z Neymarem praktycznie w ogóle nie rozmawialiśmy, właściwie to nawet się nie widywaliśmy. Oboje zamknęliśmy się w sobie. Byłam pewna, iż te wydarzenia odcisną piętno na nas i na naszym związku...

Nasz kontakt ograniczył się do wspólnej wizytu u Ronaldo.
W końcu musieliśmy dowiedzieć się prawdy...

Szok malujący się na twarzy  i spływające łzy po policzku Cristiano.
To obraz, który ujrzałam po opowiedzeniu mu tego co się stało.

Jednak tego co ja od niego usłyszałam napewno się nie spodziewałam.

Michał zdradził moją biologiczną matkę... z Cristiano.
Ukrywali się bardzo długo.
Choć łączyło ich bardzo silne uczucie nie mogli porzucić swojego dotychczasowego życia.
Niewidzialna miłość.

O ich romansie Magda - bo tak miała na imię moja matka - dowiedziała się w dniu moich narodzin...

Wszystko na raz ją przytłoczyło.
Nie była w stanie sobie z tym poradzić.
Odebrała sobie życie...

Po tym co się stało Michał próbował dalej żyć. Opiekować się mną, być po prostu moim rodzicem.
Jednak dla Cristiano to było zbyt wiele.

Zostawił go...

I tak też Michał zostawił mnie...

Oddał mnie do domu dziecka.
Skąd zabrali mnie w wieku 2 lat jak do teraz myślałam moi rodzice.

Sam wyjechał do Klasztoru Shaolin.

Cristiano kochał go aż po dzień dzisiejszy. Nie mógł sobie wybaczyć, że od tak od niego odszedł...
Jednak na wyrzuty sumienia było już za późno... o jeden strzał.







-Nie wytrzymam już tak dłużej...muszę na jakiś czas odciąć się od tego. Od ciebie -powiedziałam pewnego dnia do Neymara.
To co się wydarzyło zbyt bardzo mnie przytłaczało. Było to dla mnie poprostu za wiele. Potrzebowałam odetchnąć z dala od tego co przypomina mi o tym co się stało.
-Zostawiasz mnie.
-Nie na zawsze przecież. Sam widzisz jak bardzo nas to niszczy... że nie jest tak jak było między nami. Potrzebujemy przerwy.
-Jeśli tak uważasz...

Mówiłam i sobie i jemu, że to tylko pare tygodni rozłąki, że tak będzie dla nas lepiej...
Pierścionek zaręczynowy też położyłam mu na dłoni z myślą, że tak dam radę pozbierać i siebie i nas...

Jednak tygodnie przeradzały się w miesiące i tak upłynął rok.
Przez ten czas ani razu go nie widziałam. Choć myślałam o nim cały czas.
Nie wiedziałam co się z nim dzieje, jak sobie radzi. Nie chciałam wiedzieć nic.
Przez ten czas budowałam życie na nowo. Budowałam nową siebie.
Szłam przez życie patrząc w przyszłość, w której jednak po pewnym czasie nie widziałam jednak nas...
Cały czas łudziłam się, że tak będzie lepiej...

Naprawdę nie było dnia w którym bym o nim nie myślała. O tym jak wyglądałoby teraz nasze wspólne życie, jeśli odważyłbym się na nowo wejść do jego świata.
Bo przecież  po tym kiedy nasze usta po raz ostatni się ze sobą złączyły złożyliśmy sobie niewypowiedzianą obietnice:

-Kocham cię.
-Bardziej niż Legię?
-Bardziej niż Legię.
-Ja też cię kocham piłeczko... już na zawsze.

Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że tak ciężko będzie mi wrócić do tego co było. Stanąć z lękami twarzą w twarz i postawić miłość na pierwszym miejscu.

















#porwanaprzezpilkarzyka na twittereze

Porwana przez piłkarzyka ~Neymar Jr~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz