W jednej sekundzie jednak stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Cały stadion zamilkł momentalnie.
Szukając przyczyny tego stanu rozglądałam się po murawie, aż w końcu moje gałki oczne na trafiły na NIEGO.
To był Neymar. Stał na środku zielonej powierzchni z mikrofonem w dłoni, patrząc się wprost na mnie.
Co ty odpierdalasz koleś? Pojebalo cię do reszty?-Piłeczko... podejdź do mnie proszę.
No dobra kurwa idę już.
Przedostanie się do niego nie było trudne, gdyż siedziałam w pierwszym rzędzie-Co tu się odpierdala? Nie widzisz, że świętuję wygraną? Co to za teatrzyk? -spytałam nabuzowana.
Ney jednak ignorując moją wypowiedź, spojrzał się na mnie tak:i zaczął swój monolog:
-Piłeczko. Kocham Cię najbardziej na świecie. Kocham cię odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem moja blond niewiasto o anielskim uśmiechu. To dzięki tobie strzeliłem 8 bramek w 10 minut. Mimo naszego burzliwego początku pokochałem cię jak nikogo nigdy, kocham po dzień dzisiejszy i nigdy nie przestanę kochać.To dzięki tobie każdy mój dzień jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Chciałbym- chciałbym, żeby te dni z tobą nigdy się nie kończyły, ale było ich więcej...- głos mu się załamał. Nie no co to kurwa za cyrk.
Nagle widok, który ujrzałam za jego plecami kompletnie zmroził mi krew w żyłach.Co to kurwa jest??? XDD
Chwilę później stało się coś nieuniknionego.
Neymar uklęknął przede mną na jedno kolano i wyjął z kieszeni magiczne czerwone pudełeczko.
Zszokowana zasłoniłam twarz rękoma, bo z wrażenia aż otworzyłam pysk.-Julko Clark... czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i zostaniesz moją żoną? - spytał z nadzieją tlącą się w oczach.
Bez zastanowienia, w jedną nano sekundę odpowiedziałam:- TAK!!! Tak, piłkarzyku... - i rzuciłam mu się na szyję.
W głowie szumiało mi jak po ostrym chlanium. Na stadionie wzniosła się wrzawa.
Brazylijczyk włożył mi na palec mój wyśnionyz wymarzony pierścioneki odeszliśmy ku wyjściu ze stadionu.
Do wynajętego apartamentu wróciliśmy o 3 nad ranem oczywiście w stanie nietrzeźwości.
Trzeba było opić takie wydarzenie.
Przecież nie codziennie oświadcza ci się sam Neymar da Silva Santos Junior.
Tylko ja mogę mieć takie szczęście.Wtargneliśmy do sypialni dziko połączeni w namiętnym pocałunku.
Nasza romantyczna chwila jednak nie trwała długo. Usłyszałam w ciemności jakieś syknięcie. Lekko wystraszona oderwałam nasze usta od siebie.
-Neymar co to było?Piłkarz nie zdążył jednak nic odpowiedzieć, gdyż padł na ziemię jak długi. W pomieszczeniu dało się słyszeć tylko mój przeciągły pisk.
Dalsze wydarzenia pamiętam już jak przez mgłę.
Jakiś blahotrapez złapał mnie od tyłu w stalowy uścisk. O ty kutafonie.
Nie zdążyłam jednak wykonać swojego popisowego kopa w jaja, czy cokolwiek ten szmaciarz miał w gaciach, bo przyłożył mi jakąś szmatę do mordy, a ja odpłynęłam w objęcia ciemności....Nie wiem ile minęło czasu. Może godziny, dni, tygodnie, lata.
Z trudnością otworzyłam oczy.
Oślepiło mnie rażące białe światło.
Głowa to mi chyba chciała eksplodować. Z ledwością udało mi się zarejestrować to co działo się wokół mnie.
Siedziałam przywiązana do jakiegoś krzesła, usta miałam zaklejone taśmą, znajdowałam się w jakimś ogormnym obskurnym pomieszczeniu jakiejś opuszczonej meliny. Typowa Bydgoszcz.-Myślałaś, że tak łatwo zakończy się nasza historia, souris? - usłyszałam nagle czyiś głos za plecami i szyderczy śmiech kojota.
Długo nie musiałam się zastanawiać do kogo należał.
Jakby nigdy nic stanął przede mną ON.Bartosz Kapustka.
W tym momencie wiedziałam tylko jedno.
Zostałam porwana przez piłkarzyka.
Znowu...Z szoku zemdlałam.
witajcie witajcie
#porwanaprzezpilkarzyka
na Twitterze
gwiazdkujcie komentujecie xx
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Porwana przez piłkarzyka ~Neymar Jr~
ФанфикJeden z pozoru zwykły wieczór, jeden moment, jedno spojrzenie i jeden ruch wystarczył żeby całe moje zwykle, nudne życie szarej myszki zmieniło się o 180°. Nazywam się Julka Clark, a o to moja historia jak zostałam porwana przez jednego z najlepszyc...
Rozdział 33.
Начните с самого начала