rozdział 3

176 10 11
                                    


siedziałem tak już którąś godzinę nudząc się nie wiedziałem co robić postraszyć dzieciaki? nie lepiej nie bez mocy plus hacker się wkurzy przejść się nie mogę z tych samych powodów zostało mi tylko siedzieć  się nudzić i czekać aż los się nad mną zlituje ,westchnąłem ciężko gdy usłyszałem kroki "czy to haker nie wydaje mi się odezwał by się czy coś" usłyszałem ciche szepty to byli oni palion i wojan  jeszcze mi tego brakowało aby oni tu przyszli wziąłem mój miecz do ręki i wyszedłem na korytarz ostrożnie by mnie nie zauważyli , kontem oka widziałem ich jak przechodzili przez pokoje, w pewnym momencie mnie zauważyli no świetnie starałem się odpychać ich ataki ale oczywiście nie każdy w końcu ich było dwóch a jeden sam bez mocy wiec trochę i się oberwało a gdy zauważyli ze da się mnie zranić było jeszcze gorzej


P: WOJAN PACZ JEGO DA SIE ZRANIC

W: TAK TO NASZA SZANSA NA POKONANIE GO 

broniłem się jak tylko umiałem jak by mi teraz przydał haker udało mi się powalić na ziemie paiona ale wojan nie próżnował i zaatakował mnie od tyłu cudem uniknąłem ataku, na moje nieszczęście palion mnie powalił na ziemie to juz miał być mój koniec leczy użyłem resztek sił by się teleportować nie obchodziło mnie gdzie nie myślałem to tym w tej chwili, teleportacja wyciągnła ze mnie wszystkie siły przez co urwał mi się film


POV: HACER

właśnie teleportowałem się do mojego domu i zauważyłem wojana i paliona stojących z wyciągnietymi mieczami nie powiem wkurzyło mnie to i teleportowałem ich na losowe kordy raniąc ich tak ze zostało im tylko pół serduszka , gdy to zrobiłem zacząłem szukać ON nigdzie go nie było jak i w domu tak i na dworze ,wtedy zacząłem się zastanawia gdzie on może być nie mogli go zabić bo wtedy mówili coś w stylu ze im się udało  i tak dalej a tak nie było wręczy przeciwnie byli zawiedzeni, postanowiłem włączyć konsole i poszukać go w ten sposób zajęło mi to trochę czasu ale udało się znalazłem go i po chwili teleportowałem się w to miejsce. on leżał na ziemi bez ruchu miał trochę zadrapań i siniaków i kilka ran ciętych , podszedłem do niego i przykęknąłem przy nim ,sprawdziłem czy oddycha na szczęście tak odetchnąłem z ulgą 

H: pożałują tego ze mieli czelność cię dotknąć 

wziąłem on na ręce i teleportowałem się do mojego domu zaniosłem on do mojego pokoju a tam położyłem go na łózko i opatrzyłem rany 

POV: ON

leżałem bez sił jedyne co widziałem to ciemność nie mogłem zbyt wiele robić więc po prostu rozmyślałem do dalej będzie wiedziałem jedno umierać tak łatwo nie zamierzam a zwłaszcza z rąk tych dzieciaków nie znów , nagle wyczułem czyjąś obecność ale nie byłem pewien kto to zdawało mi się ze coś powiedział ale słowa były zniekształcone ale byłem pewien ze to nikt ze świętej trójcy lub ta kolejna ofiara losu poczułem jak ta osoba mnie podnosi to mógł być haker ale równie dobrze ktoś inny w tym świecie jest wszystko możliwe , gdy byłem na rękach tej osoby było mi tak przytulnie ze zasnąłem 



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

witam wszystkich zniecierpliwionych przepraszam za tak długą nie obecność  która jest spowodowana brakiem weny i zapomnienie o koncie postaram się częściej wrzucać rozdziały .

wszelkie błędy proszę o napisanie to je poprawie :)

ON x HackerWhere stories live. Discover now