《 Rozdział 24 》

Start from the beginning
                                    

  — Pewnie, możesz wejść. — wpuściła ją, zamykając drzwi zaraz za nimi. — O co chodzi? — zapytała opadając na swój fotel.

  Maki nie traciła czasu na zajmowanie miejsca siedzącego. Zatrzymała się tuż przed drzwiami.

  — Rozmawiałam przed chwilą z Zero-trzy, i dowiedziałam się od niej, że planuje stąd uciec. Pewnie jej się to nie uda... W końcu ja też próbowałam trzy razy. Mimo wszystko jeśli chociażby spróbuje, obie będziemy za to odpowiadać, prawda? Dlatego chciałabym ją zatrzymać jak najszybciej się da. Kiedy wyszłam z pokoju natknęłam się na Makoto, i postanowiłam poprosić go o pomoc. Chciałam udać się do pani, ale często jest pani zajęta i nie wiedziałam, czy w ogóle się spotkamy. — zrobiła chwilę przerwy by nabrać głębokiego oddechu. — Makoto wpadł na pomysł, żeby przyspieszyć proces wymazywania pamięci, i dokonać tego już w tym momencie. Poszedł już nawet przygotować jej dawkę, ale mówi, że potrzebuje od pani zezwolenia. Dlatego przyszłam o nie poprosić. Czy byłaby możliwość, żeby nam je pani wypisała?

  — Hm... Tak. Myślę, że nie będzie z tym większego problemu, skoro tak się sprawy mają. — obróciła się na krześle, by wyciągnąć z biurka kartkę i długopis. — Jesteś lepszą opiekunką niż się spodziewałam.

  Wypisywanie zezwolenia trwało dłużej, niż Maki sądziła. Albo po prostu czas jej się dłużył przez stres spowodowany całą tą sytuacją. Nie dość, że mieli poważne problemy, to właśnie okłamywała swoją opiekunkę, która przecież jej ufała przez cały ten czas. Zaczynała czuć się z tym coraz okropniej.

  — Trzymaj. Przekaż to Makoto. — podała jej zapisaną kartkę. — Dostałam też chwilę temu wiadomość, że masz udać się na zamordowanie kilku osób. Najlepiej żebyś zrobiła to od razu, czekają przykuci tam gdzie zawsze.

  — Dobrze. — powiedziała, czując jak żołądek jej się zaciska. Do wszystkich problemów jakie obecnie mieli dochodziły jeszcze kolejne morderstwa. Czuła się tym wszystkim całkowicie przeciążona. Przecież jeszcze nie tak dawno było tu naprawdę spokojnie. — Dziękuję. — powiedziała jeszcze, spoglądając na trzymane w ręku zezwolenie na wymazanie Zero-trzy pamięci, i czym prędzej zeszła do piwnicy.

  Po przekazaniu Makoto kartki czekały ją kolejne morderstwa.

☣☣☣

  Wprowadzono ją do tego samego pomieszczenia co zawsze. Zazwyczaj mordowała po jednej osobie, ale tym razem było ich więcej. Na końcu malutkiego pokoju przykuta była kobieta, i trójka znacznie mniejszych od niej dzieci.

  — Proszę, oszczędź nas... — powiedziała błagalnie kobieta. Nie patrzyła jej w oczy, wzrok miała wbity w podłogę. Mogła być zbyt słaba, by w ogóle go podnieść.

  Maki nie mogła ich oszczędzić. Decyzja o ich zamordowaniu wcale nie została podjęta przez nią. Dodatkowo nie mogła zrobić niczego, żeby uratować ich życia. Nawet jeśli zbuntowała by się przeciw danemu jej rozkazowi, nie przejmując się karami, które by po tym wystąpiły, ta czwórka zostałaby zabita przez kogoś innego.

  — Błagam... My nic nie zrobiliśmy, przysięgam. Jesteśmy zwykłymi ludźmi, a to są jeszcze tylko dzieci... — łkała. Maki wysłuchiwała tego typu rozmów codziennie.

  Ciężko było jej się zdobyć by postawić chociaż jeden krok na przód. Kilkudniowa przerwa od tego typu zadań wybiła ją z wprawy. Na nowo zaczynała postrzegać to jako wielkie okrucieństwo, zamiast zwykłego wykonania zadania.

  — Proszę, oszczędź chociaż moje dzieci... Nikt nigdy nie był dla mnie ważniejszy niż oni, proszę pozwól im jeszcze pożyć... Z pewnością... Ty też masz kogoś bliskiego.

"Nieudany Eksperyment" | Bakugo × OcWhere stories live. Discover now