《 Rozdział 9 》

Start from the beginning
                                    

  — Mamy cały dzień, więc opowiem ci o wszystkim co wiem. Potem usuniesz moje wspomnienia za pomocą tej strzykawki, a jeszcze później na nowo opowiesz mi wszystko co zaraz ci powiem. Nie stracę na tym zbyt dużo, a w drugą stronę to nie zadziała bo sam pamiętasz za dużo rzeczy. Rozumiesz?  — zapytała po chwili, nie będąc pewna, czy chłopak wie, jakie myśli nią kierują.

  Rozumiał i wiedział, że dziewczyna ma całkowitą rację. Strzykawka musiała zostać opróżniona tego dnia, nie było możliwości wylania substancji, trzeba było ją komuś podać, a do wyboru mieli tylko ich dwójkę. Maki posiadała niewiele wspomnień i praktycznie żadne z nich nie miało żadnej wartości, jednak spędziła tu mnóstwo czasu i była bardziej do tego miejsca przyzwyczajona. Znała panujące zasady i potrafiła dobrze się do nich dostosować, by nie ściągać na siebie podejrzeń oprawców i uniknąć jak największej ilości tortur się dało. Wszystko co wiedział Bakugo dotyczyło zewnętrznego świata. Które informacje były bardziej potrzebne?

  Łatwiej było by wydostać się Maki, po kilku próbach ma niejakie doświadczenie, jednak nie przetrwałaby w świecie zewnętrznym. Bakugo by przetrwał, jednak po co mu taka umiejętność jeśli nie dałby rady się stąd wydostać? Wiedząc, że nie mają innej możliwości niechętnie ale jednak musiał zgodzić się na pomysł dziewczyny.

  Dlatego przez naprawdę długi czas, Maki opowiadała mu najpierw o rzeczach które będą im potrzebne podczas ucieczki. Opowiedziała o każdej swojej próbie, i o wszystkim czego się dowiedziała o tym budynku. Choć tych informacji nie było zbyt wiele, a nierozwiązanych zagadek pozostawała cała masa, istniała szansa, że kiedyś im się to przyda. Później przeszła do rzeczy wartościowych tylko dla niej. Poprosiła go, by zapamiętał, że żyje tu dokładnie 766 dni i, by kazał jej bez wspomnień odliczać dalsze dni zaczynając od tego na którym poprzestała. Chciała również, żeby przypomniał jej, jej własne imię, zakazując przekazania go oprawcom. W końcu jeśli zapomni o wszystkim, nie wiedząc będzie mogła się wygadać. Co by ją spotkało, gdyby to imię było prawdziwe, a porywacze zorientowali by się, że odzyskała tamto wspomnienie? 

  Nic innego nie miało dla niej znaczenia. W końcu nic innego tu nie posiadała.

  — Wiesz jak podać ten zastrzyk? — zapytała. Choć zastrzyki były tu codziennością, ten był inny. Nie miała pojęcia co stanie się z nią po jego podaniu, ani jak należy zrobić to właściwie.

  — Nie jestem przecież lekarzem. — warknął zirytowany. Maki nie zareagowała, bo nie wiedziała kim jest lekarz.

  Mimo, że zdanie które wypowiedział, miało wskazywać na to, że kompletnie nie wie co robić, jego późniejsze zachowanie całkowicie temu przeczyło. Kazał Maki usiąść opierając się plecami o ścianę, tak na wszelki wypadek, jakby po zastrzyku zemdlała. Rozkazał, żeby wyciągnęła rękę ze swojego stroju. Zastrzyk należało podać do krwi, a przynajmniej o czymś takim wspomniał Makoto. Bakugo chciał widzieć jej żyły, by podać to właściwie. Wiedział, że jej indywidualnością jest coś w stylu zabijania dotykiem, ale wiedział też, że w obecnym momencie nie musi się tym przejmować. I nawet nie chodziło tu o tak samo zakrywający strój, który miał na sobie.

  Sam usiadł tuż obok niej, podkulił jedną nogę, i na zgiętym kolanie położył sobie jej rękę, tak, by miał lepszą widoczność. Lekarze w normalnych warunkach mieli zdecydowanie łatwiejszą robotę.

  — Jesteś gotowa? — zapytał, gdy wszystko było już przygotowane, a on w rękach niepewnie trzymał strzykawkę.

  Skinęła głową. Gardło jej się zacisnęło, na smutną myśl, że straci to wszystko. Wspomnienia z tego budynku nie były przyjemne, ale mimo wszystko nie chciała znowu niepamiętać. Brak wszystkich informacji z własnego życia przytłaczał ją tak bardzo w przeciągu ostatnich dwóch lat, była coraz szczęśliwsza, z myślą, że zna już swoje imię, wiedziała nawet ile ma lat, a jeszcze do nie dawna nie wiedziała nawet, że coś takiego istnieje! Po za tym zdążyła też wybudować te lepsze wspomnienia, kiedy siedziała wspólnie z Bakugo w tych ciemnych korytarzach, i słuchała pięknych historii o tym, jak wygląda życie na zewnątrz. Zapomni nawet o widoku niebieskiego nieba, po którym płynęły budzące grozę białe obłoki. Nie będzie wiedziała, że jest coś takiego jak słońce, które świeci tak mocno, że mimo woli oczy się zamykają. Nie będzie pamiętała zielonych źdźbeł trawy powiewającym na delikatnym wietrze. Zapomni nawet o radosnym śpiewie ptaków. Nawet jeśli Bakugo znów opowie jej o tym wszystkim, nie przypomni jej tego pięknego widoku, który zobaczyła zaledwie dzień wcześniej. Nie da rady przypomnieć jej uczucia ciepła, gdy promienie słońca oświetlały jej bladą skórę.

  Nie chciała tracić tego wszystkiego, mimo, że było to jej własnym pomysłem. Nie była w stanie się odezwać, przez zaciśnięte z bólu gardło. Poprzednim razem usunięto jej pamięć bez własnej zgody, a przynajmniej tak jej się wydawało, w końcu pewna być nie mogła. A teraz tak po prostu miała się na to zgodzić? Może nawet nie tyle co zgodzić, to było jej własnym pomysłem.

  Pokiwała głową twierdząco. Zwlekanie nie miało sensu, wiedziała, że usunięcie jej pamięci jest konieczne i nie da się tego wycofać. Im szybciej to zrobią tym więcej czasu będą mieli, żeby Maki nauczyła się wszystkiego co powinna wiedzieć, zanim ktoś do nich zejdzie. Póki zadanie trwa zostaną sami, bez oprawców. A przynajmniej na to liczyli. Nie chcieli myśleć co by się z nimi stało, gdyby zostali przyłapani na podawaniu substancji niewłaściwej osobie.

  Bakugo przetarł kciukiem rękę dziewczyny, w miejscu gdzie zaraz miała zostać wbita igła strzykawki. Wyglądało to tak, jakby otrzepywał miejsce z brudu, jednak ten na ciele dziewczyny był tam już od tak dawna, że lekkim przetarciem nie dało się go pozbyć. Jedyne co można było z nim zrobić, to oderwać razem z kilkoma warstwami skóry. Najwyraźniej szybko się o tym zorientował i zaprzestał. Zawahał się jeszcze ten jeden ostatni raz, po czym wbił igłę prosto w jej odstające żyły i wstrzyknął całą zawartość strzykawki.

  — Jak się nazywa to coś co podają nam do jedzenia? — zapytała, ledwo wydobywając z gardła jakiekolwiek odgłosy. Wyglądała na okropnie senną.

  — Mówisz o ziemniakach? — zapytał lekko zaskoczony tym nagłym pytaniem. Odłożył strzykawkę na ziemię niedaleko własnych stóp.

  — Ziemniaki... — powtórzyła błogo, uśmiechając się szeroko. — Kilka razy jadłam jeszcze coś innego. Było trochę większe niż ziemniaki, płaskie. W środku jasne i miękkie, dookoła twardsze i ciemniejsze...

  — Chleb? — starał się jak mógł, by dziewczyna nie zorientowała się, jak bardzo denerwowały go te pytania.

  Utrata wszystkich wspomnień nie oznaczała wyłącznie, że Maki zapomni o wszystkich dotychczasowych przeżyciach. To tak jakby ją zabić, a jej miejsce zastąpić kimś, z tym samym wyglądem, imieniem i głosem. Ale charakter był kształtowany głównie przez przeżycia. Czy jeśli Maki o wszystkim tym zapomni, będzie kompletnie innym człowiekiem?

  Właśnie tego się obawiał, więc jeśli były to ostatnie chwile życia tej obecnej Maki, uznawał, że ma prawo, zadać jakiekolwiek pytania. Ma prawo poznać nazwy jedzenia, którym żywiła się będąc zamknięta w piwnicy od dwóch lat. Nie chciał, żeby zorientowała się, jak bardzo go to denerwowało. W końcu już za chwilę o wszystkim zapomni, włącznie z odpowiedziami na te pytania, ale do cholery, czuł się jakby grał w kalambury! A przecież nigdy nie lubił tego typu gier.

  — Jeśli stąd uciekniemy... Chciałabym zjeść coś innego. — powiedziała słabo, na jej twarzy jednak ciągle gościł ten błogi uśmiech. Bakugo nie mógł pozbyć się myśli, że wygląda jakby umierała. Zaraz potem jej głowa opadła do przodu, a powieki zamknęły się. Była nieprzytomna.

  Bakugo myśląc o tym jak dziwnym człowiekiem jest ta dziewczyna, włożył jej rękę z powrotem do rękawa. Tak na wszelki wypadek jakby ktoś tu wszedł, a później oparł jej głowę na własnym ramieniu. Jego wzrok ciągle wędrował ku jej dłoni, która bezwładnie leżała tuż obok.

  — Jebać. — mruknął cicho. Sam do siebie, w końcu nikogo tu nie było. Przynajmniej nie; przytomnego.

  A zaraz po tym złapał jej delikatną dłoń i splótł ich palce ze sobą. Gdyby zobaczyła to Mina Ashido z całą pewnością byłby w dupie. Ale jej tu nie było. Za pewne siedziała w pokoju wspólnym ich akademika, urządzając kolejną imprezę. Bakugo nigdy na żadną z nich nie przyszedł. Teraz tego żałował. Siedząc w tej piwnicy już nigdy więcej może nie mieć takiej okazji.

"Nieudany Eksperyment" | Bakugo × OcWhere stories live. Discover now