Rozdział 5

228 15 2
                                    

Obudziłam się rano z bólem głowy pierwsze co zrobiłam to sięgnęłam po butelkę wody która swoją drogą była chyba z tamtego tygodnia dlatego mnie zemdliło i ruszyłam do łazienki.
Przy okazji wzięłam szybki prysznic i nakremowałam się kokosowym balsamem. Wchodząc z toalety złapałam pierwsze lepsze dresy akurat padło na czarne i biały top na ramiączkach.

Dzisiaj była sobota czyli najlepszy dzień tygodnia pogoda akurat dopisywała bo już z rana było około piętnaście stopni więc postanowiłam trochę pobiegać zabrałam telefon i słuchawki wychodząc z pokoju przywitałam się z mama i życzyłam jej miłego dnia poinformowałam ją ,że wychodzę i zamknęłam za sobą drzwi.

Włączyłam playlistę na spotify i zaczęłam biegać. Dawno tego nie robiłam dlatego po 10 minutach byłam zamęczona jakbym przebiegła przynajmniej ze dwadzieścia kilometrów.

Zerkając na telefon zauważyłam, że mam kilka powiadomień. Od razu nacisnęłam na ikonkę wiadomości.

Od: Matt
STARA ZE Z DAMONEM?
*screen zdjęcia z instagrama*

Od: Matt
slodko

Od: Matt
jestem w szoku

Od: Matt
lepiej odbierz

5 nieodebranych połączeń FaceTime

Pokręciłam głowa z rozbawienia Damon był bardzo miły ,ale nie brałam tej reakcji na poważnie jak na razie.

Od: Ryan Russell
Błagam spotkajmy się, chce pogadać.

Byłam bardziej niż pewna, że go już zablokowałam.

Do: Ryan Russell
Chcesz? to możesz sobie chcieć to nie jest koncert życzeń

Długo na odpowiedz nie czekałam.

Od: Ryan Russell
Mad proszę przyjdź dzisiaj do mnie o 18 pogadamy wszystko ci wyjaśnię.

Od: Ryan Russell
Wiem, że jestem kretynem ,ale chociaż mnie wysłuchaj.

Od: Ryan Russell
To jak?

Do: Ryan Russell
Niech ci będzie przyjdę.

Nie byłam pewna co do tego spotkania ale w końcu warto porozmawiać o tym co się wydarzyło i zakończyć to na sto procent.
Kiedyś bardzo kochałam Ryana, teraz już nic do niego nie czuje, trochę myślałam o nas, ale zdałam sobie sprawę, że to nie ma sensu jestem przekonana, że jak ktoś zdradzi to i tak zrobi to drugi raz.

Po powrocie z biegania odrazu zadzwoniłam do Matta i Alexy aby poinformować ich o spotkaniu z Ryanem i powiedzieć im że Damon to tylko kolega z czego wynikło kolejne spotkanie w najbliższym czasie.

Aaron o 20 organizował mała domówkę co okazało się być ogromna impreza nie miałam zamiaru zostawać na niej, chciałam tylko porozmawiac z Ryanem i wracać do domu.

Ubrałam się w niebieskie szerokie jeansy z dziurami czarny top i na to zasuwaną bluzę.
Rozpuściłam swoje proste brązowe włosy i ubrałam białe air force. Mój makijaż był lekki składał się z korektora,lekkiego konturowania, rzęs, rozświetlacza i brązowej pomadki.

Do domu Ryana miałam kilka minut dlatego wybrałam się pieszo gdy znalazłam się pod domem chcąc mieć to z głowy bez zastanowienia zapukałam. Po kilku sekundach drzwi się otworzyły, a przede mną stanął Aaron.

- A ty do kogo? - zapytał zdziwiony brunet.

Wychodziło na to, że bracia już nie mówią sobię wszystkiego, bo Ryan kilka miesięcy temu od razu by powiedział bratu, że przychodzi do niego jakaś dziewczyna.

- Do twojego brata, ale to tylko na chwilę więc spokojnie już się raczej nie spotkamy.

Zwinnym ruchem wyminęłam Aarona lecz po chwili poczułam jego dłoń na moim nadgarstku.

- Idziesz do tego kretyna?- powiedział z lekka nuta złości

- Najwidoczniej. - odpowiedziałam i wyrwałam nadgarstek z jego uścisku. Brunet odpowiedział tylko parsknięciem i minął mnie w korytarzu.

Miałam wrażenie że jest o coś zły, ale nie przypominam sobie żadnej konfrontacji nie myśląc więcej ruszyłam schodami przemieszczając się pomiędzy ludźmi aby dotrzeć do pokoju Ryana, ale go tam nie było więc zeszłam ponownie na dół do kuchni gdzie go zastałam w nie do końca trzeźwym stanie. Blondyn mnie zauważył więc od razu mi pomachał i ruszył w moją stronę.
Lekko się zachwiał gdy był już obok mnie, ale to zignorowałam.

- Może pójdziemy porozmawiać w jakiejś spokojne miejsce? - zapytał Ryan.

- Okej, ale szybko bo nie mam zbytnio czasu i głowy żeby być w tym domu.

Poszliśmy w stronę jego pokoju przepuścił mnie pierwszą i zamknął za sobą drzwi.

- Mad słuchaj ja cię naprawdę przepraszam w chuj tego żałuje.

- Ta, pewnie ruda dziwka ci się znudziła i nagle w twojej małej główce przypomniało ci się o mnie?

- Nie to nie tak. - zaczął ,ale nie dałam mu skończyć.

- Yhm to niby jak? Dobrze wiem, że bujałeś się z nią jeszcze jak byliśmy para.- mówiąc to starałam się żeby mój głos się nie łamał, ale naprawdę było ciężko.

- Kurwa Mad kocham cie rozumiesz wiem, że jestem skończonym idiota, ale błagam cię możemy to naprawić.- powiedział przybliżając się do mnie.

- I nie mów, że mnie nie kochasz bo kochasz i przepraszam cię za wszystko przypomnij sobie jak było nam dobrze razem.- zasugerował ujmując moja twarz w dłoniach. Nie byłam w stanie nic powiedzieć łzy zaczęły spływać mi po policzkach już sama nie wiem czy go kochałam czy nie to jest zbyt skomplikowane, ale wiem jedno nie myślałam wtedy trzeźwo.

- Pocałuj mnie.- powiedział przyciągając mnie do siebie i patrząc się głęboko w moje oczy.

- Chyba kurwa ci się coś poprzestawiało od tego chlania.- wyrwałam się z jego uścisku lecz on był silniejszy i popchnął mnie na ścianę.
Zanim się obejrzałam przyciskał mnie do ściany ręka.

- Jesteś żałosna tak naprawdę nigdy nic do ciebie nie czułem chciałem cię tylko wykorzystać.- powiedział dumnie.

- Przepraszam co chciałeś?! - krzyknął Aaron.

Zanim się obejrzałam ten złapał blondyna i rzucił nim o drzwi,a później pięść bruneta spotkała sie z twarzą Ryana nawet nie zdążyłam zaprotestować, nawet nie chciałam prostestowac.

- Dobrze kurwa, że jesteś tylko moim ledwo przyrodnim bratem bo bym tego nie zniósł. - rzucił wściekły Aaron i puścił ledwo kontaktującego blondyna.

Zanim zaczęłam kontaktować znalazłam się w czyiś ramionach które okazały się być ramionami Aarona poczułam po charakterystycznym zapachu jego perfum, papierosów i mięty.

- Spokojnie Maddie.- powiedział brunet.

Zaczął prowadzić mnie w nieznajomym kierunku dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że jestem u bruneta w pokoju.
Siedziałam na ogromnym łóżko tuż obok niego wpatrywał się we mnie swoimi prawie czarnymi tęczówkami.

Po chwili Aaron powoli sie zbliżył ujmując moja twarz w swoje umięśnione ręce i złożył lekki pocałunek na moich ustach, byłam lekko zszokowana ale od razu oddalam pocałunek który zaczął stawać sie coraz głębszy i zachłanny.

__________________

Hejj kochani wybaczcie, że nie było ostatnio rozdziałów, ale już wracamy do regularnego dodawania.

Trochę się tutaj dzieje, widzimy się w następnym rozdziale skarby!

Nie zapomnijcie o ⭐️!

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 05, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

We Will Meet AgainWhere stories live. Discover now