Rozdział 3

130 5 4
                                    

Noc minęła spokojnie za to nad rankiem znów usłyszałam głos Kajusza.
- Dzień dobry amore mio. Mam nadzieję że cię nie obudziłem.- odezwał się Kajusz delikatnym tonem.
- Dzień dobry.- odpowiedziałam nie chętnie i spojrzałam głęboko moimi oczami w naszą więź. Zobaczyłam Kajusza na pokładzie samolotu. Był bardzo bogato urządzony. Wampir siedział w skórzanym fotelu i czytał książkę.- Czy ty gdzieś lecisz? - spytałam ciekawa i trochę przestraszaona.
- Tak kochanie do Forks.
-Co!?- pisnęłam.-ty chyba sobie żartujesz! Błagam powiedz że żartujesz.
- Jeśli chodzi o ciebie ukochana to nigdy nie żartuje. -powiedział bardzo poważnym tonem.-a cieszysz się że lecę specjalnie dla ciebie?
-Jak dla mnie możesz robić sobie co chcesz.-warknęłam.- nigdy cię nie pokocham! Król westchnął.
- Ile jeszcze razy mam to powtarzać Diano!? Nie ma na świecie takiej siły która by mnie powstrzymała przed dotarciem do ciebie!-Kajusz rozwścieczony zatrzasnął książkę.-prościej będzie dla wszystkich dla ciebie jeśli zakceptujesz tę więź. Nigdy nie pozwolę ci odrzucić więzi partnerskiej! Nigdy! Nigdy nie pozwolę ci mnie opuścić!-czułam wzburzenie króla poprzez nasze połączenie. Przyjżałam mu się dokładnie. Kajusz ubrany był w drogi włoski garnitur. Jego blond włosy była jak zwykle perfekcyjne ułożone. Spływały mu kaskadami po ramionach. Kajusz uosabiał samym sobą surowe piękno dla którego nie jedna kobieta straciła by głowę. Właśnie nie jedna. Ale ja nie jestem jak wszystkie kobiety. Nigdy nie chciałam się zakochać ani mieć męża. Pomimo że czytałam sporo romansów nigdy mi się nie spieszyło do małżeństwa ani do tego żeby przeżyć taki romans. Zawsze byłam i jestem kobietą pracy. Silną i zdeterminowaną. Nikt nawet podły król wampirów tego nie zmieni. Jeśli Kajusz liczy na choć jeden okruch mojej miłości to się mocno zdziwi.
- Podobno jesteś żonaty?- spytałam a on zamarł. Dostrzegłam na jego perfekcyjnie pięknej twarzy szok a potem przerażenie.
-Skąd..skąd to wiesz?-wykrztusił z trudem nie panując nad emocjami. Zacmokałam.
-Oh skarbie ja wiem wszystko o tobie. Uczyłam się o tobie imbecylu.- wyjaśniłam ironicznie.
-Ona została odesłana! Kiedy tylko pojawiłaś się w moim życiu nie mogłem mieć innej! Uwierz mi ukochana! - błagał będąc coraz bardziej przerażonym.-najdroższa liczysz się tylko ty! Uwierz mi ! Błagam!-krzyczał dalej do naszej więzi ale ja nic z tego sobie nie zrobiłam.
- Diano!?- wołał.- Diano! Cisza.
-Diano!? -Nadal cisza z mojej strony.
-Diano odpowiedz mi!- błagał rozpaczliwie. Wiem że to okrutne ale on jest jeszcze gorszy zasłużył sobie na to. Prawo to jedno. Ale dla Volturi to nie jest prawo. Oni mordują po prostu. Rozdzielają rodziny. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego ani z nim.

Jego anioł/ Kajusz VolturiWhere stories live. Discover now