Nie odchodzili od siebie nawet na milimetr, co ani trochę mi się nie podobało. Moje serce zabiło szybciej gdy ręka Bellinghama wylądowała na ramieniu Gaviry. Już wiedziałam że to nie ma prawa skończyć się dobrze. Młodszy z nich szybkim ruchem zgarnął rękę tego drugiego. Przez to że siedziałam dość blisko boiska doskonale widziałam miny obu graczy. Żaden nie był zbytnio zadowolony, jednak próbowali powstrzymywać się przed gwałtownymi ruchami.

Nie potrafiłam usiedzieć w miejscu, zbiegłam z trybun na miejsca rezerwowych. W duchu modliłam się aby nastolatkowie nic sobie nie zrobili, byli zdolni do wszystkiego a tym bardziej Gavi. Miał nie małe problemy z agresją, nie potrafił opanować swoich emocji a ja nie mogłam nic z tym zrobić. Nie potrafiłam mu pomóc...

Kolejny raz piłkarze zbliżyli się do siebie na niebezpieczną odległość gdy tylko jeden z nich dostał pod nogi piłkę. Pablo szybko zmierzał w stronę bramki, jednak Jude sprytnym ruchem uniemożliwił mu dalsze poruszenie się. Piłka wyleciała na aut, a mój wzrok powędrował na twarz bruneta. Był zły. I to cholernie zły. 

Odchodząc nieco dalej szturchnął ciemnoskórego barkiem, ten tylko zmarszczył brwi nie podejmując pochopnych decyzji. Gra toczyła się dalej, tym razem zawodnicy stali w bezpiecznej odległości. Piłka powędrowała prosto do Bellinghama, ten biegł w stronę bramki jednak przed polem karnym Pablo wykonał wślizg, lecz na jego nieszczęście nie trafił w piłkę lecz w nogę chłopaka. Ten upadł na ziemię trzymając się za obolałe miejsce. Poczułam starsznie dziwne uczucie, z jednej strony byłam zadowolona że to zrobił, ale z drugiej byłam na niego zła. 

Arbiter wyciągnął żółtą kartkę w stronę chłopaka z dziewiątką na plecach, ten wkurzył się jeszcze bardziej. Jude na szczęście był w stanie dalej grać, rozgrywka była strasznie zacięta a mój wzrok spoczywał tylko i wyłącznie na tej dwójce. 

Ciemnoskóry wykonał niespodziewany ruch, podłożył nogę Gaviemu przez co dołożył oliwy do ognia. Pablo nie powstrzymując się podbiegł do dziewiętnastolatka popychając go. Przyłożyłam rękę do ust widząc jak brunet upada na ziemię przez Bellinghama. Automatycznie wstałam z miejsca podchodząc do trenera Hiszpanii. 

— Niech pan coś zrobi! — krzyknęłam pokazując w stronę praktycznie bijących się piłkarzy, jednak ten tylko odsunął mnie swoją ręką czekając na rozwój wydarzeń

Nie mogłam w to uwierzyć, kto w ogóle pozwolił mu być trenerem? Bo chyba nikt normalny. Nie powinien tak robić, tym bardziej że któryś z nich mógłby poważnie ucierpieć. 

Sędzia zauważając bójkę natychmiast pobiegł rozdzielić od siebie piłkarzy. Po uspokojeniu zawodników wyciągnął czerwoną kartkę pokazując w ich stronę. Byłam strasznie na nich wściekła, co w nich wstąpiło żeby odwalać taką akcję?

Chłopacy musieli opuścić boisko, powoli zbliżali się w naszą stronę. Miałam ochotę rozszarpać ich, ale jednoczeście rzucić im się w ramiona pytając czy wszystko okej. Ciemnoskóry zajął miejsce przy rezerwowych swojej drużyny, a Pablo został zatrzymany przez Luisa. Mężczyzna starsznie na niego krzyczał, nie dziwiłam mu się jednak poczułam jakbym to ja stała na miejscu chłopaka. Dokładnie słyszałam każde słowo wylatujące z ust Enrique. 

Stałam wptrując się w nich z zawiedzeniem, złością i żalem jednocześnie. Miał nie wpakowaywać się w takie bagno... A zaznaczmy że to była dopiero pierwsza połowa, co jeśli sędzia nie zdjął by ich z murawy? Nie sądze by skończyło się to najlepiej. Gdy tylko trener skończył "rozmawiać" z brunetem ten skierował się na miejsce gdzie przed chwilą byłam ja. Jednak zatrzymałam go kładąc dłoń na jego ramię.

— Czy chociaż raz nie potrafisz zagrać bez bójek?! — podniosłam nieco głos wpatrując się w twarz chłopaka, był smutny i zły na co wskazywała jego mina — Co ci odbiło?! Mogłeś poprostu odbiec i zostawić go! Nie potrafisz zrobić tego o co cię poproszę!? — wciąż na niego krzyczałam, tylko sama nie wiedziałam czemu, może chciałam wyrzucić z siebie te wszystkie emocje?

You Are Not Good | Pablo GaviraWhere stories live. Discover now