{ 14 }

318 28 9
                                    

Leśny chłopak leżał okryty ciepłym kocem na łóżku. Wokół niego nie było słychać żadych dźwięków prócz tykania zegara.

Za oknem słońce dopiero wstawało, otwierając przed na'vi nowy dzień. Temperatura sprzyjała otoczeniu, nie można było narzekać ani na zimno, ani na gorąco.

Przy łóżku owego mężczyzny, na dość niewygodnym krześle, drzemał pewien chłopak, a mianowicie Lo'ak. Nic w tym dziwnego, w końcu to jego brat, więc to logiczne, że czuwał przy jego boku, gdy ten lężał na łóżku.

Neteyam, bo tak miał na imie poszkodowany mężczyzna, lężał w śpiączce od kilku tygodni. Udało się go uratować, lecz jego ciało potrzebowało dłuższego odpoczynku.

W końcu po kilkunastu tygodniach, złotooki zaczął odzyskiwać przytomność. Uchylił swoje powieki, mrugając kilkukrotnie by przyzwyczaić się do otoczenia.

Rozejrzał się wokół, czują w pewnym stopniu dezorientację. Obserwował ściany i meble, by następnie przenieść swoje spojrzenie na brata.

Neteyam podniósł się powoli do siadu, zaciskając swoją rękę, na tej Lo'aka, gdyż młodszy ją podtrzymywał przez sen. Oparł się o poduszki i cicho jęknął, czując promieniujący ból w  swojej klatce piersiowej.

Młodszy z braci czując ruch obok siebie, uchylił powieki, szukając obiektu który spodował ściśnięcie dłoni. Zawiesił zdziwione spojrzenie na swojim bracie. Gwałtownie się uniósł, przecierając oczy, by sprawdzić czy nie ma zwidów.

- Neteyam? Wstałeś.. Jak się czujesz? Poczekaj, pójdę po Ronal! - Chłopak powiedział to jak najszybciej mógł

Złotooki nie zdążył nawet się odezwać, gdyż Lo'ak szybkim krokiem opuścił pomieszczenie. Mężczyzna głośno westchnął, przymykając oczy.

-----

Po kilku minutach do jego sali wszła Ronal.

- Dzień dobry Neteyamie. Witamy wśród żywych, jak się czujesz? - odparła kobieta z lekkim uśmiechem
- Dzień dobry, jest okej. Trochę boli mnie głowa i klatka piersiowa..- wymamrotał
- Tak, to normalne. Co pamiętasz ostatniego?- zapytała
- Chyba strzelaliśmy się na jednym ze statków i oberwałem.. Nie pamiętam dokładnie, mam w głowie tylko jakiś mętlik..- Odpowiedział Neteyam
- Mhm... Pamiętasz podstawowe informacje o sobie, prawda? - Tsahìk zadała kolejne pytanie
- Raczej tak. Jestem Neteyam Sully, mam 17 lat.. z jakiś miesiąc temu przeprowadziliśmy się tutaj..
- Mhm.., w takim razie zostaniesz przynajmiej tydzień w łóżku na obserwacji. Przekaże twojemu bratu jak i rodzinie szczegółowe informacje dotyczące twojego powrotu do zdrowia.- powiedziała Ronal, ruszając do wyjścia
- Halo, ale coś mi jest? Proszę pani!- krzyknął za nią złotooki, lecz kobieta już opuścił pokój

Chłopak głośno westchnął, spoglądając na kalendarz wiszący na ścianie. Zmarszczył brwi widząc obecną datę i rozumiejąc jak długo musiał przespać.

Nie pozostało mu nic innego niż leżeć i czekać na kogokolwiek, kto mu wytłumaczy coś o jego stanie.

----- 3 dni później ----- Po diagnozie Ronal -----

- Co ty pierdolisz do mnie?! Jaki uaraz? Nic mi nie jest..- warknął Neteyam podnosząc się do siadu
- Neteyam uspokój się.. Na pewno to nic poważnego. Po prostu możesz mieć źle zakodowane informacje i to tyle- wytłumaczyła Kiri, chwytając go za rękę

Chłopak obrócił się tyłem do niej i patrzył pusto w ścianę ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej, nie rozumiał wogule o co chodziło Ronal przecież wszystko było z nim w porządku prawda?

Dziewczyna głośno westchneła i próbowała przez dobre kilkanaście minut przekonać brata, aby się nie obrażał. Bez skutku. Złotooki nie odpowiadał na żadne zaczepki z jej strony.
Nawet odwiedzinny innych, którzy przychodzili, nie skutkowały na 17 latka. Zachowywał się jak wyrośnięty bachor, Dokładnie tak jak Lo'ak kiedy się na coś bądź kogoś obrazi.

Fall in love with you | Neteyam x Aonung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz