{ 17 }

158 13 3
                                    

Aonung wpadł w sidła pewnych liści które pod ciężarem zamykają się i odskakują w górę. Teraz wisiał jakieś 2 metry od ziemi obrócony do góry nogami.

- A mówiłem! patrzeć pod nogi!
- Przecież patrzyłem! skąd mam wiedzieć na co nie stawać?!
- Iść moimi śladami!
- No dobra dobra! już się tak nie spinaj! tylko weźcie mnie z tąd na dół

Neteyam głośno westchnął i poprosił Rotxo aby poszedł do wioski po jakieś ostre narzędzie na przykład nóż, by uwolić Aonunga.

Rotxo otrząsnął się do bardziej kontaktującego stanu, spojrzał na Neteyama zdziwiony.

- Mówisz serio? jesteśmy w środku lasu, a ty chcesz, żebym poszedł do wioski po nóż?

Neteyam pokręcił głową, niezadowolony z reakcji kolegi.

- Nie masz innego wyjścia Rotxo. Aonung jest unieruchomiony i potrzebuje pomocy
- A ty nie możesz pójść? jaki problem?
- Rotxo, prosze cię, nie utrudniaj, i tak jak będziemy mieć jakieś ostrze to musze znaleść jakiś sposób aby rozciąć te roślinność.

Rotxo westchnął, ale w końcu podjął decyzję. Wiedział, że nie może zostawić Aonunga w takiej sytuacji, nawet jeśli sama droga do wioski była niebezpieczna.

- Dobrze, pójdę po ten nóż. Ale proszę, pilnujcie się w tym czasie. Nie chce was znaleść w jeszcze większych tarapatach, bo sam bym już nie wiedział co zrobić.

Neteyam kiwnął głową i obserwował, jak Rotxo zniknął w głębi lasu. Część jego umysłu była zatroskana o bezpieczeństwo swojego przyjaciela, czy może jednak nie powinien go samego puszczać bo skończy się tak samo jak z Aonungiem, ale większość skupiała się na tym, jak szybko i skutecznie uwolnić Aonunga.

W międzyczasie, Ao' z niecierpliwością czekał na swoje uwolnienie. Obracał się tak i z powrotem,

- Neteyam! Weź się pośpiesz z tym wymyślaniem planu bo ja dużej tak nie wytrzymam!

Neteyam był już lekko poddenerwowany, zrobił krok bliżej i spojrzał w górę na zawieszonego Navi i zaczą analizować liany. Musiał znaleść sposób, żeby rozlużnić liany i uwolnić przyjaciela.

W tym samym czasie Rotxo dotarł do wioski, nie mógł uwieżyć, że mu nic się nie stało więc po wkroczeniu na pisaem odsapnął. Był zmęczony i zaniepokojony o bezpieczeństwo Aonunga, może ki nie byli spokrewnieni ale traktowali się jak rodzeństwo, wielokrotnie się sprzeczali ale też jeśli drugiemu coś poważego by się stało jeden by nie przeżył tej informacji, Rotxo czuł się odpowiedzialny za ich bezpieczeństwo i zagrażający im niepokój nie dawał mu spokoju.

Otwierając drzwi małego sklepiku myśliwego, zobaczył tam osobę której najmniej się tam spodziewał. To była Tsireya, obie jej brwi uniosły się z zaskoczenia gdzy zauważyła Rotxo w taki stanie.

- Rotxo? co tu robisz? Czy coś ci się stało? - zapytała zmartwiona.

Navi próbował złapać oddech i wytłumaczyć swoją obecność, ale w końcu transformował swoje zdziwnie w pewność.

- Mam problem, Aonung jest w małym "niebezpieczeństwie?", tak myśle. Myszę zaraz wrócić do nich z pomocą. Czy mogłabyś dać mi z tąd jakiś nóż?
- Po pierwsze, W JAKIM NIEBEZPIECZEŃSTWIE JEST MÓJ BRAT? po drugie, JAKICH NICH? CZY KTOŚ TAM JESZCZE JEST?
- Też bym mógł się ciebie spytać CO TU ROBISZ? ale mam ważniejsze sprawy obecnie na głowie, więc czy prosze możesz mi dac jakiś nóż?

~~~W międzyczasie w lesie~~~

W końcy po głębszej analizie i próbie różnych ruchów Neteyam uznał, że to nie on może przeciąć te plącza, równie dobrze może to zrobić i Aonung.

Jednak nie było niczego ostrego w pobliżu, same gałęzie i kamienie.

A co gdyby Aonung dość dużym komieniem zaczął uderzał w te plącza? mogłyby one poprostu puścić, jednak nie wszystko może pójść tak dobrze jak sobie to Neteyam zaplanował, możliwe jest też, że liany się zacisną jeszcze mocniej i pociągną Aonunga jeszcze wyżej.

Aonungowi robiło się coraz to gorzej więc Neteyam nie mógł już czekać, kazał Ao" złapać kamień który ten mu rzuci i mocno nim uderzać o liany.

O dziwo pierwszy raz coś poszło po ich myśli, a Aonung po chwili upadł na ziemię, i głośno westchnął.

Neteyam bez zastanowienia podbiegł do niego i go pocałował. Zbyt się o niego martwił, to dlatego też wyraził te nie potrzebne uczucia, które już nigdy miały nie powrócić.

Zaskoczeniem było to iż Aonung nie odrzucił go i pocałunek się ziścił.

Jednak zaraz po tym wydarzeniu Neteyam zaczął się niepokoić. Zawahał się, czy jego działanie nie przekroczyło granicy i czy Aonung nie poczuł się zbyt nieswojo. To, co się stało, zakłopotało Neteyama i zabrało mu spokój.Nie potrafił znależć właściwych słów, aby wyjaśnić swoje zachowanie ani poradzić sobie z nagłą niepewnością.

Z drugiej strony, Aonung był w szoku. Nie spodziewał się, że moment jego pierwszego pocałunku tak szbko i niespodziewanie nastąpi. Był on zdezorientowany i nie wiedział, jak zareagować. Milczał, odczuwając mieszankę uczuć - Zdziwienia, niepewności i niepokoju.

Tak więc, po tym wydarzeniu panowała między nimi cisza. Zarówno Neteyam jak i Aonung byli wewnętrznie zaniepokojen, a ich relacje ponownie stały się napięte.

~~~~~ ♡

Hihi następny rozdział! Szczerze? nie mogłam się doczekac aby napisać coś o ich pocałunku XDD

Du har nått slutet av publicerade delar.

⏰ Senast uppdaterad: Jul 05, 2023 ⏰

Lägg till den här berättelsen i ditt bibliotek för att få aviseringar om nya delar!

Fall in love with you | Neteyam x Aonung Där berättelser lever. Upptäck nu