~rozdział 3~

528 39 1
                                    

Sparaliżowało mnie, nadal klęczałam, czułam, strach i szok, które usztywniły moje ciało, przez co nie mogłam się odezwać, ani się poruszać. Moje usta lekko rozchyliły się, gdy nadal patrzyłam na mężczyznę przede mną.

- Jesteś głucha? Powiedziałem że masz wstać, zanim będę musiał zrobić to siła - patrzył na mnie z góry zza maski.

Gdy to powiedział, wzdrygnełam się i zerwałam kontakt wzrokowy, zawstydzona. „Uhm, tak... Przepraszam." - Wymamrotałam, wciąż patrząc w inną strone, kiedy wstawałam z pozycji klęczącej. "Jestem Lillith" - Powiedziałam nieśmiało, wystawiając lewą rękę i ponownie nawiązując kontakt wzrokowy.

Miał gdzieś, w to co właśnie powiedziałam. Jego oczy były skupione na mojej twarzy. W potwornie wolnym tempie, zaczął obserwować każdy mój szczegół, poczułam się skrępowana i bezbronna. Gdy jego oczy w końcu spojrzały na moją wyciągniętą dłoń, odwrócił się, a raczej niegrzecznie zignorował moje przywitanie się.

"Wiem. Chodź za mną." Powiedział, odchodząc

Stałam głupio z wyciągniętą ręką. czując się jak idiotka. Szybko się zorientowałam że odszedł i zaczęłam iść w jego stronę. Był znacznie wyższy, przez co jeden jego krok był dla mnie odpowiednikiem dwóch. Podążałam za nim jak małe dziecko, starając się nadążyć za nim. Kiedy szedł odwrócony do mnie plecami, poczułam większą pewność siebie, wiedząc, że jego oczy już mnie nie obserwują.

"Jesteś porucznikiem Ghost'em? Znasz mojego ojca? Gdzie jest Price, czy on tu w ogóle jest?" - Zaczełam go dręczyć pytaniami.

Usłyszałam głośne westchnienie irytacji które pochodziło od Ghosta. "Po prostu Ghost." Odpowiedział krótko, ignorując moje dwa poprzednie pytania.

"Oh, okej. Ghost. Więęc, od czego pochodzi twoja ksywka? Jakie jest Twoje prawdziwe imię?" Co do cholery we mnie wstąpiło? Nie byłam pewna, dlaczego przyłapałam się na zadawaniu tak wielu pytań wyraźnie niezainteresowanym i szczerze mówiąc zirytowanemym porucznikiem.

Szczerze? Zawsze miałam tendencje do ciągłego rozmawiania, zazwyczaj kiedy byłam zdenerwowana, mój ojciec zawsze mnie za to karcił. Mówił, że to oznaka słabości i sprawia, że ​​wyglądam jak idiotka. Boże, czasami go nienawidzę.

Ghost nagle się zatrzymał, moja twarz uderzyła w jego plecy z powodu zatrzymania jego chodu. szybko się obrócił i patrzył na mnie z góry, robiąc kilka kroków w moją stronę, aby zlikwidować każdą lukę, która mogłaby pozostać między nami. Czułam jego oddech na mojej twarzy, kiedy popatrzyłam na niego. Patrzył na mnie dogłębnie, teraz mogłam wyraźnie odczytać złość i irytacje w jego oczach, którą bez wątpienia spowodowałam.

"Zadajesz za dużo jebanych pytań." - warknął, jego głos był tak chropowaty i gruby z brytyjskim akcentem, że dreszcze przebiegały mi po plecach. zrobił kolejny krok do przodu, zmuszając mnie do cofnięcia się. moje oczy były rozszerzone ze strachu, brwi zmarszczone z stresu.

"Nie chciałem tu kurwa być, rozumiesz? Opieka nad rozpieszczonym bachorem nie należy do zakresu mojej pracy. Więc dlaczego nie ułatwisz tego nam obojgu, siedząc cicho i zaczynając słuchać moich pieprzonych rozkazów, okej?" Powiedział. Jego głos ociekał jadem, brzmiał jakby był gotów sam mnie udusić, gdyby miał szansę.

szczęka mi opadła, nikt nigdy wcześniej tak do mnie nie mówił. Bachor? Nawet mnie nie zna, moje brwi zmarszczyły się, teraz już ze złości. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale zanim to zrobiłam, on już poszedł do obozu. Moje serce biło jak szalone, praktycznie mogłam poczuć, jak wyskakuje z mojej klatki piersiowej. Moje ręce zacisnęły się w pięści.

Czy on myśli, że chcę tu być?

Miałam wrażenie że moje stopy, zapadają się w piaszczystą ziemię. Chciałam, żeby ktoś zakopał mnie pod ziemię. Nie prosiłam o nic z tego, nie prosiłam o bycie córką generała. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę celem tylko dlatego, że jestem z nim spokrewniona. Moje serce płonęło i Chciałam zniknąć. Łzy napłynęły mi do oczu. Gdy stałam kilka stóp od namiotu, w którym Ghost właśnie zniknął, moje oczy zostały skupione na ziemi. Tak bardzo starałam się nie hiperwentylować dalej.

Otarłam łzy, które zaczęły gromadzić się w kącikach moich oczy, zaczęłam też głęboko oddychać, ale ucisk w żołądku pozostał. Nic nie mogłam zrobić. Chcę teraz wrócić do domu, do mojego ojca. Czułam się zraniona, przestraszona, zdradzona. Na pewno Shepherd wiedziałby, że przyjdą po mnie, jeśli zrobił coś drastycznego? Dlaczego nie próbował ukryć faktu że ma córkę? To pierwsza zasada sprawowania władzy. Chroń swoją rodzinę, Ale myślę, że to nigdy nie było dla niego obawą.

Nie byłam jego córka, byłam kimś gorszym(?). Kimś za kogo musiał tylko odpowiadać, nie z bezwarunkowej ojcowskiej miłości, ale z powodu obietnicy, którą złożył matce po jej śmierci.

gwałtownie wciągnełam powietrze, wstrzymując oddech i wyrzucając myśli z moje głowy. Moje stopy ruszyły w stronę wejścia do namiotu. przesunełam materiał na bok, powoli weszłam do namiotu. (jak cos to chodzi o taki duzy wojskowy namiot)

W namiocie nie było nikogo innego jak Ghosta, jego ramiona były skrzyżowane na dużej klatce piersiowej, jego oczy obserwowały mnie uważnie, kiedy rozglądałam się po namiocie. Postanowiłam zignorować jego spojrzenie, byłam na niego zła i chciałam, żeby wiedział, że nie jestem popychadłem. Kilka stóp od Ghosta stał mężczyzna w kapeluszu rybackim, ze spuszczoną głową skupiony na jednej z map. moje serce przyspieszyło, gdy go rozpoznałam.

"Wujek Price?!" - pisnełam, tracąc całe opanowanie. Mężczyzna podniósł głowę, a jego duża broda rozszerzyła się, ukazując szeroki głupkowaty uśmiech. Wstał prosto i rozłożył szeroko ramiona, zapraszając mnie do przytulenia.

Szybko podbiegłam w jego stronę i przytuliłam go mocno. Jego ciepły niedźwiedzi przytulas sprawił, że moje mięśnie rozluźniły się po raz pierwszy od mojego porannego prysznica. Price pachniał swojsko, a uścisk był tak przytulny, że czułam się tak, jakbym mogła natychmiast zasnąć w jego ramionach.

"Boże, Lillith, martwiłem się o Ciebie. Przepraszam że to się dzieje." - wymamrotał w moje włosy podczas przytulania. Owinęłam go ramionami. „Nic się nie dzieje, naprawdę". Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Ghost się we mnie wpatruje, uważnie obserwował uścisk. na spotkanie moich oczu, westchnął zirytowany i przewrócił oczami.

Zignorowałam przewrócenie oczami Ghosta i odsunęłam się od Price'a, dając mu szybkiego buziaka w policzek.

"Pomożemy Ci wrócić do ojca. Ghost jest najlepszym z najlepszych. Będziesz w bezpiecznych rękach, obiecuję, Lillith."

chociaż jego słowa miały mnie pocieszyć, nie mogłam powstrzymać uczucia ciągłego dyskomfortu. Ghost może i jest najlepszy w tym, co robi, ale z pewnością jest jebanym dupkiem, pomyślałam sobie.

~Zdejmijmy maski.~ Simon "Ghost" Riley x Oc (Call of duty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz