Rozdział 12

98 6 1
                                    

Gdy chciałam wyjść z jadalni i pójść z resztą na trening Jude zatrzymał nas i powiedział żebyśmy jeszcze raz usiedli co nie było w jego stylu, wymyślił coś? Zaraz usiadłam obok niego kiedy reszta zebrała się wokół jakby chcąc wysłuchać słów stratega, przecież musiał mieć coś na myśli.

- Myślę, że powinniśmy poćwiczyć dzisiaj indywidualnie. - powiedział nagle dlatego wszyscy spojrzeli po sobie, mogłam nawet zauważyć wzrok Byron'a, który wpatrywał się we mnie z szokiem nie do końca rozumiejąc. - Nie zrozumcie mnie źle, jako drużyna jesteśmy świetni ale po ostatnich meczach zrozumiałem, że jest ogromna różnica między nami a innymi drużynami, potrzebujemy czegoś co zaskoczy naszych następnych przeciwników. - wyjaśnił Jude dlatego pokiwałam głową, rzeczywiście to był dobry pomysł by trenować samemu. Zamyśliłam się na chwilę aż poczułam jak ktoś klepie mnie po ramieniu dlatego odwróciłam głowę w prawą stronę zauważając Nathan'a.

- Zacznę już teraz, myślę, że mam dobry pomysł na mój nowy ruch. - powiedział chłopak dlatego wyraźnie zaciekawiona chciałam się udać za nim ale zatrzymał mnie Jude, który powiedział moje imię dlatego zatrzymałam się i spojrzałam w jego stronę.

- Chciałbym, żebyś potrenowała dzisiaj ze mną. - powiedział Jude na co reszta zaczęła spoglądać na mnie i na niego, ciężko było jednak wywnioskować co takiego czuli, chociaż, czy mieli cokolwiek czuć? To tylko zwykły trening z Jude'm, co może być w tym takiego innego lub niecodziennego? - Myślę, że Caleb też powinien dołączyć.

- No nie, cały dzień z tobą? - zamarudził Caleb wywracając oczyma dlatego prychnęłam śmiechem i pokiwałam głową, trening mógłby być z nimi interesujący ale nie chciałam żeby się kłócili. Zaraz reszta również dobrała się w pary twierdząc, że chcą poćwiczyć ciekawie zapowiadające się techniki dlatego każdy rozszedł się na swoją stronę boiska. - A więc na co przyda się nam Kamiira? - zapytał Caleb gdy się rozgrzewałam, sama byłam ciekawa dlatego nadstawiłam uszu.

- Jest bramkarzem, prawda? Niech się rozgrzeje, nigdy nie wiadomo co się stanie, czyż nie? - mruknął Jude dlatego zachęcona tym co powiedział dokończyłam rozgrzewkę. Zaraz jednak ustawiłam się pod bramką zachęcona do bronienia, w końcu obronienie takiego rzutu Juda czy Caleba to jak wygranie z nimi, prawda? Uśmiechnęłam się gdy spojrzałam jeszcze na swoje rękawice, w końcu powrót do można powiedzieć korzeni, w końcu to była moja pierwsza rola odkąd zaczęłam grać w piłkę nożną. - Jesteś gotowa Kamiira? - zapytał Jude gdy jego wzrok spadł na mnie, zupełnie jak spojrzenie Caleba.

- Oczywiście, że jestem gotowa! Pokażcie mi w końcu na co was stać. - powiedziałam gdy uśmiechnęłam się w ich stronę na co chłopaki prychnęli pod nosami, chyba naprawdę chcieli utrzeć tą moją pewność siebie ale co poradzić? Byłam naprawdę szczęśliwa, że stoję na bramce i czułam się strasznie pewnie. Chłopcy kiwnęli do siebie głowami dlatego przygotowałam się na ich technikę. Nagle jednak zawołali do swojego strzału jeszcze David'a dlatego dopiero wtedy mogłam poczuć się zagrożona, to była aż tak łączona technika? Nim chłopcy zdążyli trafić piłkę nagle znikąd pojawiła się druga piłka, która została pochwycona w Mark'a dłonie, wyglądało na to, że ten strzał był naprawdę dobry... Ale kto go wykonał? Rozejrzałam się wokół ale nie znalazłam nikogo kto mógłby to zrobić. Dopiero po paru sekundach każdy z nas na własne oczy zobaczył drugą drużynę, wydawało się jakby reszta ich znała choć ja widziałam tych ludzi pierwszy raz na oczy.

- Dvalin! - usłyszałam głos Mark'a dlatego odwróciłam się w jego stronę, czyli rzeczywiście ich znali. Mój wzrok powędrował po wszystkich osobach z nowej drużyny, szczerze mówiąc to nikogo tam nie znałam ale reszta wydawała się zaskoczona tym co zobaczyli.

- Dvalin? - powtórzył chłopak aby następnie każdy z nas mógł zobaczyć jak prycha śmiechem i kręci głową nie zgadzając się z tym co powiedział Evans. - Nie, nie. Tak naprawdę nazywam się Dave Quagmire a to moja drużyna Neo National. - przedstawił siebie oraz swoją drużynę.

- Przepraszam ale... uh, skąd się znacie? - zagadałam Nathan'a, który wrócił ze swojego treningu, wyglądał na zmęczonego dlatego byłam zaciekawiona również tym czy jego nowa technika została dopracowana na ostatni guzik.

- Naprawdę ich nie znasz? - zapytał zdziwiony na co ja przechyliłam głowę w bok. - Trochę to dziwne, było o nim dosyć głośno, to jest... Eh, cóż, jeden z kosmitów przeciwko któremu walczyliśmy. - wytłumaczył mi na co ja otworzyłam szerzej oczy, rzeczywiście o tym słyszałam... Ale nie wiedziałam, że to był właśnie jeden z kosmitów. - Tak poza tym to warto wspomnieć, że Jordan oraz Xavier też byli wcześniej kosmitami a raczej... No, grali przeciwko nam, w końcu na końcu okazało się, że to są prawdziwi ludzie. - odparł na co ja przytaknęłam, już o tym wiedziałam. - Teraz wszystko zrozumiałe?

- Tak, jak najbardziej, dzięki Nathan! - podziękowałam mu aby następnie spojrzeć na kobietę, która stanęła przy tej drużynie. - Huh? Domyślam się, że to ich trenerka... mam rację? - dopytałam a chłopak tak jak wcześniej przytaknął mi ale był zdziwiony tak jak wcześniej, czego ta drużyna chciała?

- Mamy zamiar zagrać z wami mecz, jeżeli moja drużyna wygra to zastąpimy was i to my polecimy na wyspę Liocott. - wyjaśniła kobieta na co ja lekko się oburzyłam, za kogo ona się uważa? Nie można tak po prostu przychodzić i myśleć, że można robić co jej się tylko podoba. Miałam tylko nadzieję, że trener Travis nie zgodzi się na tak absurdalny pomysł. 

Honey, I'm Good! | Inazuma ElevenOn viuen les histories. Descobreix ara