Dwie twarze przeszłości (cz. 1)

34 3 0
                                    




"To koniec. Już po mnie. To coś zaraz mnie zje"

Tak właśnie wyglądały jedyne myśli Śnieżki kilka sekund przed śmiercią. Wielka, przerażająca kreatura przycisnęła ją do kory drzewa, odcinając jej jakąkolwiek drogę ucieczki. Potwór ostrzył sobie zęby spoglądając na nią swoimi iskrzącymi czerwienią ślepiami.

Nie miała dokąd uciec, ani jak się wydostać. Jedyne, co jej pozostało, to powolne czekanie na śmierć.

Nagle, jednak, usłyszała świst. Otworzyła oczy i zobaczyła, że potwór odwrócił się do niej tyłem spoglądając groźnie w stronę skrytego w mroku młodego chłopaka, który, jak przypuszczała Śnieżka, właśnie ją uratował.

"Uciekaj! Ja postaram się go zatrzymać!" Krzyknął chłopak przyjmując bojową pozycję, aby przygotować się do walki z olbrzymem.

Śnieżka, nie czekając długo, rzuciła się do biegu. Zdążyła spojrzeć jeszcze raz w stronę chłopaka, ale nie udało jej się zobaczyć jego twarzy.

Nie miała jednak teraz czasu na zastanawianie się nad tożsamością wybawcy, ponieważ musiała odszukać jakoś drogę do domu w tym ciemnym lesie.

Biegła najszybciej, jak potrafiła, próbując odnaleźć sens w plątaninie ścieżek, dróg i zagajników. Zupełnie nie patrzyła pod nogi zajęta poszukiwaniami.

To był jej błąd.

Poczuła, jak traci równowagę i mocno uderza w twardą jak skała ziemię. Musiała potknąć się o korzeń drzewa wystający z gęstej trawy. Świat wokół zaczął czernieć i wiedziała, że lada moment straci przytomność. Po chwili, nie była w stanie zauważyć niczego innego, poza zupełną ciemnością.


***


Nagle Śnieżka się obudziła. Szybko podniosła się do pionu i próbowała uspokoić kołatające serce i nierówny oddech. Gdy już się uspokoiła, rozejrzała się dookoła. Znajdowała się w swojej małej izdebce w chatce F7, w swoim wygodnym łóżku i pod ciepłą, puchową kołdrą.

"A więc to był tylko zły sen."

Dziewczyna powoli wstała i podeszła do okna. Dopiero świtało, wszyscy jej przyjaciele na pewno jeszcze śpią. Śnieżka postanowiła wykorzystać tę okazję i pójść do łazienki. Mogła to robić tylko jeśli nikogo nie było w domu (co prawie nigdy się nie zdarzało), lub gdy wszyscy smacznie spali. Dzisiaj spotkała ją opcja numer 2.

W końcu, nikt nie mógł zobaczyć jej prawdziwej postaci, a nie zamierzała kąpać się w czerwonych obcasach.

Po cichu otworzyła drewniane drzwi, które, oczywiście, musiały zaskrzypieć. Na bosaka zakradnęła się do łazienki naprzeciwko jej pokoju, zamknęła drzwi na klucz i przygotowała ciepłą kąpiel. Musiała jakoś ochłonąć po tym koszmarze.

Siedząc po szyję w gorącej wodzie, nagle zaczęły ją uderzać wszystkie wspomnienia z nocnego koszmaru.

To prawda, sen był przerażający, ale mimo tego, Śnieżka wciąż rozpamiętywała jedyny jego przyjemny aspekt - przystojnego chłopaka, który ocalił jej życie.

Można by się zastanawiać, skąd Śnieżka właściwie wie, że jej wybawca był przystojny? W końcu, jego twarz spowijał mrok, a on sam stał ukryty w cieniu.

Jednak Śnieżka miała nieodparte wrażenie, że chłopak ze snu wcale nie jest jej obcy. Stąd właśnie wniosek, że jest przystojny. Dziewczyna łatwo była w stanie sobie wyobrazić jego twarz. Fakt, był to obraz dosyć rozmyty, ale przeczucie ją nie myliło. Chłopak o nieskazitelnej urodzie ocalił ją przed przerażającą bestią.

Z pamiętnika Siedmiu Wspaniałych |zbiór one shotów|Where stories live. Discover now