One shot 1. - Hans

67 0 0
                                    

Hans, w swojej ludzkiej formie, wszedł z niechęcią do kuchni zapełnionej drewnianymi beczkami, rzeczami pozostałych członków F7, którzy ewidentnie nie potrafią po sobie posprzątać, oraz brudnymi miskami, talerzami i sztućcami, które ktoś musi pozmywać. Nieważne, że teraz była kolej zmywania Jacka, on pewnie ma ważniejsze rzeczy na głowie niż takie pospolite czynności. 

Hans włożył wszystkie przedmioty do miski, uprzednio nalewając do niej wody, zgarnął z mniejszego stolika ścierkę i zaczął szorować po kolei kubki, talerze i inne naczynia. Pierwszy półmisek, kolejny talerz, piąty widelec... zaczynało go to powoli nudzić (chociaż na pewno zmywało się prościej z ludzkimi rękami normalnej wielkości niż z małymi skrzacimi rączkami), więc postanowił czymś zająć myśli i zastanowić co właśnie robią jego przyjaciele. Chwilę temu widział Pino, Noki i Kia wchodzących do warsztatu znajdującego się w stodole za domkiem. Pewnie znowu budują jakiegoś drewnianego robo-stwora, który znając życie i tak nigdy im się nie przyda, bo przecież wszyscy zapomnieli o istnieniu Fantastycznej Siódemki. Nikt nie wie, że zostali przemienieni w małe zielone stwory, że muszą zdjąć z siebie klątwę. Pewnie po prostu uznano ich za zaginionych i po miesiącu czy dwóch szukania wszyscy się poddali. No właśnie, czy ktoś ich w ogóle szukał? Czy ktoś się o nich martwił?

 Hans zaczął odpływać w meandry swoich rozmyślań i zauważył, że zaprzestał wykonywanej wcześniej czynności i siedział z talerzem w ręce podczas gdy woda kapała na podłogę. Szybko zebrał myśli i wrócił do szorowania talerza z resztek obiadu. Nie ma co rozpamiętywać tego co było. Zazwyczaj Hans nie skupiał się na takich głupotach. To on był raczej tym, który radził swoim przyjaciołom zachować spokój, zapomnieć o przeszłości i skupić się na tym co teraz -czyli na zdjęciu klątwy. 

Hans postanowił powrócić do zastanawiania się co aktualnie porabiają członkowie F7. Pino, Noki i Kio mamy z głowy. Jack zapewne robi sobie jakąś maseczkę upiększającą albo inny manicure. Hans nie znał się na tym za bardzo, ale na pewno ten członek Siedmiu Wspaniałych robił coś, aby jeszcze bardziej upiększyć swój wygląd. Uważał, że robi to, dla owej najpiękniejszej kobiety świata, żeby, kiedy już F7 ją spotkają, wyglądać najlepiej z nich wszystkich i oczarować ją swoją nieskazitelnie gładką cerą. Dureń.

Co do Arthura Hans nie był pewien. Co taki osiłek mógł robić sam w pokoju? Bawić się swoim oślepiająco srebrnym mieczem  wyobrażając sobie, że to Excalibur, skacząc po łóżku i udając, że ratuje księżniczkę? Jak tak teraz pomyślał, to zapewne właśnie to w tym momencie robił jego przyjaciel. Czasami zachowywał się jak prawdziwe dziecko, ale za to go wszyscy kochali. Przy przyjaciołach zbyt pewny siebie głupek o wygórowanym ego, przy laskach prawdziwy casanova,  a tak naprawdę - duże dziecko. No dobra, wszystkiego po trochu.

Najbardziej Hansa zastanawiało co może robić Merlin. Ostatnimi czasy zrobił się bardzo smutny. Zamknął się w sobie, praktycznie nie wychodzi ze swojego pokoju pełnego zaczarowanych ksiąg i magicznych zaklęć. Zazwyczaj siedzi tam całymi dniami, a jeśli wychodzi, to tylko, żeby coś zjeść i użala się nad sobą i swoim wyglądem. 

No tak. Gdy F7 są sami chociaż na chwilę mogą posmakować wspomnień dawnego życia i tego jak kiedyś wyglądali. Oczywiście, że każdy z nich bardziej woli swoje ludzkie formy, wtedy są sobą, natomiast gdy zmieniają się w tych... zielonych krasnali wszystko jest przeciwko nim. Nagle nie możesz dosięgnąć do książki, którą ze spokojem jeszcze chwilę temu byłeś w stanie chwycić. Dziura w moście, którą bez przeszkód pokonałbyś jednym krokiem jako człowiek staje się nie do przejścia jako mały skrzat. Można by tak jeszcze godzinami wymieniać, ale minusów klątwy jest zdecydowanie więcej niż plusów. Jednak, pomimo tych wszystkich wad jakie F7 posiadali w swojej zielonej formie, Hansowi nie przeszkadzało to zbytnio. Nie rozumiał więc czemu Merlin tak bardzo użalał się nad sobą. Może to dlatego, że to on był tym, który zawsze najbardziej skupiał się na swoim wyglądzie. To on za każdym razem przyciągał uwagę każdej dziewczyny z każdego królestwa, a gdy razem ratowali jakąś księżniczkę, to Merlin był tym, który szedł pocieszyć ją i zapewnić, że wszystko jest w porządku. A teraz? Jedyne komu mógł zaimponować swoim wyglądem to sobie samemu patrząc własne odbicie.

Z pamiętnika Siedmiu Wspaniałych |zbiór one shotów|Место, где живут истории. Откройте их для себя