Donghyuck nosił tytuł największego bezuczuciowego łamacza serc, a przynajmniej tak mowili na niego inni uczniowie, przez co już na samym początku został skreślony przez Soyeon, która po ich pierwszym spotkaniu upewniła się, że nie chce mieć z nim ni...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Soyeon od kiedy wróciła do domu siedziała w salonie, oglądając swój ulubiony serial kryminalny. Miała nadzieję, że dzięki temu trochę się oderwie od tego co się wydarzyło i co się działo w jej głowie.
Nie mogła powstrzymać płaczu, kiedy Soojin do niej dzwoniła, więc podejrzewała że jej przyjaciółka jest już w drodze do domu. Jedyne o co ją poprosiła to, by nikomu nie mówiła co się stało, w szczególności Markowi. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby przez nią przyjaciele się znów pokłócili.
Myślami jednak cały czas powracała do Donghyucka i niezależnie od tego, jak bardzo chciała się skupić na oglądanym serialu, nie była w stanie i z każdą mijająca minutą znów miała ochotę się popłakać. To uczucie było coraz mocniejsze, tym bardziej kiedy u progu drzwi usłyszała Soojin, która rozmawiała przez telefon z Jaeminem. Wiedziała, że jak tylko ją zobaczy, znów się rozklei. Miała rację. Kiedy tylko Soojin weszła do salonu, by ją przytulić, Soyeon znów się rozpłakała i nie zależnie od tego jak bardzo Seo chciała ją pocieszyć, nie potrafiła. Najchętniej by teraz pobiegła przywalić Donghyuckowi, ale wiedziała że Jaemin też tego tak nie zostawi i prawdopodobnie już się dowiedział całej prawdy i był w drodze do przyjaciela.
— Cii... Przestań płakać, Mark cię nie może w takim stanie zobaczyć, a zaraz tu będzie. — oznajmiła. Soyeon jak na zawołanie próbowała uspokoić płacz i otrzeć każdą spływającą łzę.
— Mark? Prosiłam, żebyś nic mu nie mówiła...
— Nie powiedziałam... — wyparła się — ale znając ich to ten dupek już zdążył mu wszystko opowiedzieć.
Soyeon westchnęła ciężko. Nie miała siły o tym rozmawiać. Chciała jak najszybciej o tym zapomnieć, wyjaśnić i ruszyć dalej. Nie wiedziała totalnie co powinna teraz zrobić, była cholernie zagubiona i nie wiedziała jak się zachować. W głębi serca miała nadzieję, że to co powiedział Donghyuck było kłamstwem i tak naprawdę to jego matka kłamała, by ich rozdzielić, jednak bolał ją fakt, że chłopak się do wszystkiego przyznał i nie chciała dłużej dać się tak traktować.
Kiedy chciała przejść do łazienki z salonu, do domu wszedł zmartwiony Mark. Widząc zapłakaną dziewczynę, podszedł do niej i przytulił. Jeon starała się za wszelką cenę ponownie nie zacząć płakać.
— Jaemin jest wściekły na Hyucka... — oznajmił cicho. Soyeon westchnęła, uspokajając oddech
— Nie chcę, żebyście się przeze mnie pokłócili... Obiecaj mi to Mark, proszę.
— Zrobił coś takiego, a ty go bronisz? Soyeon co z tobą?...
— Gdybym nie zaczęła tu studiować, ta sytuacja nie miałaby w ogóle miejsca, taka prawda. — oznajmiła odsuwając się od przyjaciela i ponownie wzięła głęboki wdech, by się uspokoić. Z każdą minutą zaczynała coraz lepiej sobie radzić w tej sytuacji — Znaliście go dużo wcześniej ode mnie, wiedzieliście jaki jest i jaki był...