Donghyuck nosił tytuł największego bezuczuciowego łamacza serc, a przynajmniej tak mowili na niego inni uczniowie, przez co już na samym początku został skreślony przez Soyeon, która po ich pierwszym spotkaniu upewniła się, że nie chce mieć z nim ni...
Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.
Soojin wróciła koło południa do domu. Nie chciała się pokazywać mamie czy Soyeon w stanie upojenia alkoholowego, więc nocowała u Jaemina. Zdziwiła się, kiedy zobaczyła w kuchni swoją mamę wraz z Donghyuckiem, jedzących prawdopodobnie dopiero śniadanie. Niemożliwym było, by Soyeon jeszcze spała, więc tym bardziej dziwiła ją obecność Donghyucka. Nie zamierzała jednak pytać o to dlaczego sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej.
— Myślałam, że wrócisz do domu. — przyznała, siadając przy stole
— Mnie też miło cię widzieć. — odpowiedział, przewracając oczami — Nie chciałem zostawiać Soyeon w takim stanie.
— Jak to? Przecież nie wypiła wcale dużo.
— Kiedy wyszliśmy, Soyeon nie chciała wracać jeszcze do domu, więc poszliśmy do parku i wypiła jeszcze parę piw. — wyjaśnił — Nie była w stanie sama iść, nie mogłem jej przecież tak zostawić. — dodał, na co Soojin przytaknęła. Mama Soyeon uważnie przysłuchiwała się ich rozmowie
— Jisung mówił, że spotkała Felixa. — Soojin posmutniała, domyślając sobie co czuła jej przyjaciółka, kiedy go zobaczyła.
— Felixa?! — zmartwiła się kobieta — Uważajcie na siebie kochanie... — podeszła do niej i pogłaskała ją po głowie — Nie wiadomo co mogłoby mu znów odwalić
— Nie wiem czego chciał, ale dobrze że Donghyuck tam był. Przynajmniej wie, że Soyeon nie jest sama. — młodsza westchnęła ciężko. Biła się z myślami czy powinna porozmawiać z Donghyuckiem na ten temat, czy jeszcze się wstrzymać.
— Proszę się nie martwić, nie pozwolę mu się zbliżyć do Soyeon... — oznajmił spokojnie chłopak. Kobieta tylko uśmiechnęła się w odpowiedzi.
— Donghyuck... Możemy porozmawiać? — zapytała niepewnie Soojin, chłopak przytaknął — Na osobności... — dodała, dając do zrozumienia mamie, że powinna ich zostawić samych. Kobieta zrozumiała co Soojin chciała jej przekazać i już chwilę później zniknęła w ogrodzie.
— Co się stało? — zmartwił się chłopak.
— Chodzi o Soyeon... Bo widzisz — Soojin nie mogła dobrać odpowiednich słów — Ona na pewno nie powiedziała ci wszystkiego. — przyznała. Miała nadzieję, że Soyeon nie będzie miała jej tego za złe — O niektórych sytuacjach wiem tylko ja, nikt więcej, nawet Mark i — dziewczyna westchnęła — po prostu nie miej jej za złe, jeśli czasem bywa oschła i tak dalej, ma do tego największe prawo i...
— Soojin, już wróciłaś! — Soyeon wbiegła do kuchni, przytulając przyjaciółkę. Musiała słyszeć ich rozmowę, cóż za niefart. Soojin z nerwów przygryzła wargę. — Jak się bawiliście? — dziewczyna nie chciała ciągnąć tematu który zaczęła Soojin, więc starała się za wszelką cenę jakoś go zmienić.
— Wróciliśmy niedługo po tym jak wyszłaś. — oznajmiła
— Jak się czujesz? — wtrącił Donghyuck, przypominając sobie w jakim stanie była dziewczyna parę godzin temu.