25. Już w porządku

502 34 29
                                    

Pierwszy potwór nadszedł z tej samej strony, z której oni przybyli przed chwilą. Zaraz potem pojawiły się dwa kolejne, zastawiając pozostałe drogi ucieczki. Byli uwięzieni pomiędzy trzema Berserkami... Liam poczuł, jak uginają się pod nim nogi i odruchowo wczepił palce w rękaw kurtki Theo, starając się utrzymać równowagę. Raeken natychmiast zrozumiał, kto (a może raczej "co") przed nimi stoi.

– Jakim cudem...? – westchnął Scott, patrząc z niedowierzaniem na każdego stwora po kolei. Mimo że prawdopodobnie nie oczekiwał w tej chwili odpowiedzi, Chris i tak częściowo mu jej udzielił.

– Tak się kończy, gdy ludzie mierzą się z siłami, o których nie mają pojęcia. Puść mnie, będziesz musiał się bić.

Dokładnie w momencie, w którym McCall wykonał polecenie i wysunął pazury, zostali zaatakowani. Wszystkie trzy potwory razem rzuciły się w ich stronę. Kira natychmiast dobyła miecza, a Derek, Liam i Theo przybrali swoje wilcze formy. Hale osłaniał bezbronnego Argenta, a Raeken cały czas starał się trzymać tuż obok przerażonego Dunbara. Niedoświadczonym mogłoby się zdawać, że pięć silnych istot nadprzyrodzonych poradzi sobie z trzema Berserkami, jednak już po pierwszej minucie walki było jasne, że to nie jest takie proste. Stwory atakowały z nieludzką siłą i prędkością, męcząc ich i równocześnie uniemożliwiając ucieczkę. Wszystko zaczynało się sypać. Najpierw Derek został mocno zadrapany, potem Chris cudem uniknął oberwania sporych rozmiarów kamieniem, a następnie, ku przerażeniu Theo, Liam został złapany przez jednego z Berserków i gwałtownie rzucony na najbliższą ścianę. Raeken już miał do niego biec i upewnić się, że nic mu nie jest, jednak stojący między nim a Dunbarem potwór skutecznie mu to uniemożliwiał, więc po prostu rzucił się na niego, starając się odciągnąć to upiorne stworzenie od swojego przyjaciela. Dokładnie w tej chwili do jego uszu dobiegł głos Scotta.

– Wyślij ich tam, gdzie ich miejsce.

Nie musiał patrzeć, żeby wiedzieć, że słowa były skierowane do Kiry. Dokładnie wiedział, co oznaczają i świadomość ta spadła na niego jak grom z jasnego nieba, przenosząc go na ułamki sekund w świat jego najmroczniejszych wspomnień. Ta chwila zawahania wystarczyła Berserkowi, aby odrzucić go na tyle mocno, że poleciał parę metrów do tyłu i wylądował nieopodal Yukimury, która właśnie szykowała się do wbicia miecza w ziemię, jednak, kiedy jej ręce miały już opaść, jeden z potworów uderzył ją od tyłu i ogłuszył. Katana wypadła dziewczynie z rąk i przesunęła się tuż pod nogi Theo...

Serce podeszło mu do gardła i jego pierwszą myślą było zniszczenie tego przeklętego miecza tak, jak zrobił to niegdyś Dunbar, jednak jakaś część jego umysłu kazała mu najpierw porządnie się rozejrzeć... Spojrzał po kolei na Chrisa chowającego się za kamiennym grobem, Dereka, który ledwo opierał ataki jednego Berserka i Scotta, starającego się powstrzymać drugiego przed dotarciem do nieprzytomnej Kiry. Na końcu jego wzrok przeniósł się na ostatniego z potworów, powoli kroczącego w stronę podnoszącego się z ziemi Liama. Theo wiedział, że nie zdąży do niego dobiec, a nawet jeśli, to nie będzie przecież w stanie bronić go w nieskończoność i właśnie w momencie, w którym to sobie uświadomił, młodszy chłopak podniósł wzrok i spojrzał wprost na niego z czystym przerażeniem i czymś jeszcze gorszym – rezygnacją, jakby nie widział wyjścia z tej sytuacji i próbował pogodzić się z tym, co za chwilę nastąpi. A potem na jego twarz wkradł się słaby, nieszczery uśmiech, mający stanowić równocześnie pożegnanie i podziękowanie. Raeken poczuł coś, czego nie doświadczył nigdy wcześniej. Gdyby ktoś go później zapytał, nie umiałby w żaden sposób tego wyjaśnić ani nazwać. Wiedział jedynie, że, mimo iż czuł serce Tary boleśnie tłukące się o jego żebra, wydawało mu się, że w jego piersi zieje wielka, pusta dziura. Przepełniła go desperacja. Liam mógł się pogodzić z nadchodzącą śmiercią, ale on nie. Obiecał nie tylko Jennie i Davidowi że się nim zaopiekuje, ale przede wszystkim samemu sobie. Był mu to winny. Nieważne, co to znaczyło.

Rules (Thiam)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora