1. Getting Closer To Death

15 1 0
                                    

- Otwieram przewód sądowy, proszę o odczytanie oskarżenia. - Powiedział sędzia stanowczym głosem rozpoczynając rozprawę. Na sali znajdowali się ludzie, którzy w tym momencie nie wierzyli ani jednemu słowu oskarżonego. Wtedy cały jego świat się zawalił.

- Oskarżam Harry'ego S. za to, że w dniu szesnastego stycznia dwa tysiące piętnastego roku, działając w pojedynkę w bezpośrednim zamiarze pozbawienia życia pięćdziesięcioletniej Anne Twist używał broni palnej w stosunku do poszkodowanej wieczorem tego samego dnia, poszkodowana została znaleziona martwa w jednym z pomieszczeń swojego domu rodzinnego w Seattle. Podczas dokonania przestępstwa oskarżony znajdował się sam w pomieszczeniu, w którym przebywała poszkodowana. Nie określono bliższych świadków. Oskarżony przed ostatnim zdarzeniem nie był karany. Ponadto oskarżam Zayna M. za współudział w przygotowaniach oskarżonego a także kradzież i sprzedaż środków odurzających. Oskarżony wcześniej karany za planowanie i próby dokonania kradzieży wśród większych instytucji.

Prokurator skończył odczytywać wniosek. Na sali byli już prawie wszyscy.
Rozprawa odbywała się zgodnie z wszelkimi zasadami. Po pierwszej przerwie na salę rozpraw została zaproszona kolejna, najważniejsza osoba. Osoba, od której zeznań zależała przyszłość Harry'ego.

- Na salę poproszę świadka, Louisa Tomlinsona. - Wtedy oczom chłopaka ukazał się on. Trochę niższy od Harry'ego szatyn, który wbrew zaistniałej sytuacji wszedł z uśmiechem na twarzy i uniesioną głową. - Proszę podać imię i nazwisko.

- Louis Tomlinson. - Odpowiedział próbując powstrzymać śmiech.

- Ile ma Pan lat? Zawód?

- Dwadzieścia trzy. Nie pracuję. Studiuję w Seattle.

Czy był Pan karany za składanie fałszywych zeznań lub oskarżeń?

- Nie.

- Czy jest Pani spokrewniona
albo spowinowacona z oskarżonym?

- Nie.

- Dziękuję, proszę zająć miejsce.

Tomlinson parsknął sarkastycznie siadając na wyznaczonym dla niego krześle. Przez cały czas odkąd tylko zaczęła się rozprawa lustrował wzrokiem każdego. Dosłownie każdego, z wyjątkiem jednej osoby. Tym wyjątkiem był Styles, na którego sam doniósł. W ciągu całej rozprawy czuł się jakby był tutaj sam. Jakby Harry'ego tu nie było. Jakby był tylko on, sędzia i inni. Miał swoją rację. Swój plan, cały rozpisany scenariusz swojego postępowania, każde zdanie i każdy ruch umiał już na pamięć. A to tylko dlatego, żeby go zniszczyć. Ten chłopak już był dla niego skreślony. Przez jeden błąd, jeden zły krok. Moment, w którym nieświadomie ośmieszył go w oczach jego dziewczyny. Dla normalnego człowieka byłoby to nic aż tak strasznego. Po czasie odpuściłby i zapomniał. Ale ten chłopak nie zapominał. Każdy czyn, każdy błąd drugiego człowieka trafiał w niego ze zdwojoną siłą. Cały świat był dla niego wrogiem. Nawet najlepsi przyjaciele. Co nie oznaczało, że on sam był złym człowiekiem. Może i nie był jak inni. Po prostu nie chciał. Życie nauczyło go czegoś inaczej. W momencie, gdy ludzie robili krok w przód on robił krok w tył. Dlatego, żeby ich obserwować tak, jakby zaraz ktoś z nich miał rzucić się na niego z nożem. Następnie szedł za nimi. Zawsze jako ostatni. Był jak dowódca, który pilnuje swojej armii za jej plecami. Taki, który chroni ją, bardziej zwracając uwagę na swoje dobro. W pewnym sensie Louis był dowódcą. Miał swoją armię, która mogła zrobić wszystko. I nawet jeśli coś się działo cały świat był bezbronny.

Rozprawa rozkręcała się coraz bardziej. Większość argumentów niestety odrzucała te, które działały na korzyść Harry'ego. Chłopak już na samym początku stracił nadzieję. Wtedy po raz kolejny sędzia zwrócił się do znudzonego już Louisa.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 26, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Prisoner's Oath || Larry StylinsonWhere stories live. Discover now