Słońce świeci...

20 4 13
                                    

Słońce świeci...
Lecz ja znów siedzę w pokoju...
Rozmyślam...
Co by było, gdyby...
Gdyby sny się spełniały?
Gdyby życie byłoby inne?
Gdyby ludzie byliby inni...

Słońce świeci...
Razi mnie w oczy...
Lecz nie mogę przestać w nie patrzeć...
Nie chcę...
Ono daje mi nadzieję...
Daje mi siłę...
Której tak często mi teraz brakuje...
Lecz zagnieżdża także ziarno niepokoju...
Że nic się nie zmieni...
Że kolejny dzień będzie tak samo pusty... Szary...

Chwytam się tej myśli...
Dlaczego?
Za długo już wierzyłam...
Ufałam...
Że szczęście do mnie przyjdzie...
Nie było go...
Za każdym razem mnie wystawił... Ośmieszył...

Byłam głupia...
Chciałam czegoś więcej...
Liczyłam na coś więcej...
Rozczarowałam się...

Już nie czekam na jutro...
Jest dzisiaj...
Tylko dzisiaj...
Dwadzieścia cztery godziny...
W których cokolwiek może ruszyć do przodu...
Ale ja stoję...
Stoję w miejscu...
Lub nawet się cofam...

Obojętność....
Tylko tyle we mnie zostało...
Ogromna bezsilność...
Ból, który spowija duszę...
Serce wciąż bije...
Jednak znacznie wolniej...
Płuca nabierają mniej powietrza...
Niby jestem...
Ale tak naprawdę mnie nie ma...

Odkrywam zaginione lądy wyobraźni... Zapisuję wspomnienia...
Tylko tyle mogę zrobić...
Uciekłam już dawno...
Świat już nie jest mój...
Utknęłam w podświadomości...
Tam przynajmniej ktoś mnie rozumie...

Tam jestem sobą...
Naprawdę sobą...

Szepty z głębi duszy | Tomik poezji Where stories live. Discover now