Kaduk, czyli spadek po osobie bezdzietnej

21 7 11
                                    

Przyszedł na mnie czas...
Zostawiam swój kaduk osobom, dla których nic nie znaczę...
Choć idę w dal...
To myślami cofam się daleko,
Aż do chwil, w których jeszcze kogoś przy sobie miałam...
Tęsknię za ciepłem...
Za słońcem, które ogrzewało moją strapioną duszę...
Za muzyką, która koiła zszargane myśli...
Za chłodną wodą, która zmywała ze mnie cały ból...
Za słowikiem, który przygrywał mi pięknie każdego ranka...
Za słodkim zapachem świeżo upieczonych ciasteczek...
Teraz otula mnie mróz oraz przenikająca, głucha cisza...
Jestem sama pośród ciemności...
Duszę się odorem śmierci...
Dryfuję w nicości,
A obojętność jest moim przewodnikiem... Już nic nie ma znaczenia,
Bo uczucia zanikły...
Jestem tylko jedną marną duszą wśród tysiąca wspaniałych...
Nikt nie zwraca na mnie uwagi...
Po prostu idę przed siebie...
I mimo że żyję...
To tak naprawdę jestem już martwa... Zostawiam swój kaduk...
A jest nim wielkie serce...
Które było zdolne pokochać każdego...
Poza sobą...

Szepty z głębi duszy | Tomik poezji Donde viven las historias. Descúbrelo ahora