Okej, niech Gavi umawia się z kim tylko chce, ale ona to już jakaś przesada. Od razu wiedziałam że się nie polubimy. Była ubrana w krótką, obcisłą i różową sukienkę, nie wyglądała w tym dobrze a co dopiero u boku Gaviry, który nie wygląda jakby miał z nią cokolwiek do czynienia.

- Ja lecę się przebrać a wy sobie pogadajcie - zostawił mnie samą z tą dziewczyną, gdyż Pedro poszedł razem z nim

Usiadłam sobię na łąwce nie zwracając zbytniej uwagi na szatynkę. Nie miałam ochoty z niż rozmawiać, bo jeszcze by się na mnie rzuciła z łapskami jakbym powiedziała coś nie po jej myśli.

- Wiesz że nie odbierzesz mi Pabla prawda? - powiedziała swoim piskliwym głosem

- Jeszcze zobaczymy - odpowiedziałam jej z zażenowaniem i ironią bardzo wyczuwalną w głosie, lecz ona chyba jej nie wyczuła

- Jak ty w ogóle tak możesz? Nigdy w życiu mi go nie zabierzesz, ma dużo hajsu więc jestem ustawiona na całe życie - oznajmiła na co wytrzeszczyłam oczy spoglądając na nią

Od razu wiedziałam że jest z nim dla pieniędzy, a teraz tylko się to potwierdziło. Chciałam mu to powiedzieć żeby biedny nie marnował sobie życia z tym czymś. Ale ta wyprzedziła mnie mówiąć:

- A spróbuj mu tylko coś powiedzieć, to twoje życie będzie skończone a świat dowie się jaka jesteś - syknęła w moją stronę

W tym momencie Chłopacy wyszli z szatni i wszyscy razem poszliśmy na murawę. Ja i to coś usiadłyśmy na trybunach, na specjalnych miejscach wyznaczonych dla nas. Na szczęście pomiędzy mną a nią usiadła żona Álvara Moraty. Podziękowałam jej w myślach, nie wytrzymałabym siedząc obok niej.

Kiedy mecz się zaczął nie za bardzo się na nim skupiałam, siedziałam sobie na telefonie wybierając zdjęcie które wstawie po meczu na instagrama. Wiem tylko że w którejś tam minucie był faul i karny dla Barcelony, dlatego było 1:0.

Odłożyłam telefon i obserwowałam piłkarzy, akurat była akcja w której strzelił Gavi. Kibice wstali i zaczęli się cieszyć, natomiast ja siedziałam i tylko obserwowałam reakcje Vanessy, którą ewidentnie to nie obchodziło. Nie wiem po co tu przyszła skoro nawet nie spojrzała jak jej "chłopak" strzela bramke z całkiem ładnie wyprowadzonej kontry.


***

Mecz się skończył dlatego ja i szatynka poszłyśmy na korytarz tuż obok szatnii. Czekaliśmy tam na chłopaków, którzy jeszcze cieszyli się na boisku z wygranej 4:1. Gdy zauważyłam że idą w naszą stronę pobiegłam do taty przytulając go i gratulując mu. Następnie przytuliłam Pedriego również mu gratulując. Kiedy miałam już podchodzić do bruneta jego dziewczyna podbiegła i pocałowała go. Kolejny raz to samo uczucie, pękające serce. Przypomniało mi się jak to ja i on byliśmy zamknięci w namiętnym pocałunku. Ale teraz to już jest tylko on i Vanessa. Pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku. Gonzalez zauważając to podszedł do mnie i przytulił mnie.

- To zwykła zdzira, na pewno szybko się rozstaną - pogładził mnie po plecach - Nie płacz przez jakiegoś dupka, nie warto - dodał patrząc mi w oczy

- Dupka? Myślałam że to twój przyjaciel... - powiedziałam ocierając łzy

- Tak, ale jeśli cię zranił mogę go tak nazwać - usmiechnął się czule

Uspokoiłam się i usiadłam na moją ulubioną ławkę, czekając aż mój tata skończy rozmawaić z drużyną. Miałam wtedy czas na wstawienie zdjęcia które zrobiłam sobie przed meczem.


@l.wright

Polubione przez: @pablogavi i 370 innych użytkowników

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Polubione przez: @pablogavi i 370 innych użytkowników

@l.wright: Let's go boys! 4:1💙❤️

Komentarze 124

@pablogavi: ❤️

@pedri: Easy win 😎

@vanessa_queen: fujka 🤢

...

Gdy mój tata wyszedł pogadałąm z nim trochę o Liamie, bardzo za nim tęsknił a nie mieli kontaktu więc musiałam jakoś opowiedzieć mu o życiu mojego brata. Po skończonej rozmowie Ja, Pedri i Gavi udaliśmy się do naszej ulubionej restauracji. Vanessa musiała już wracać więc o tyle dobrego.

Zamówiliśmy jedzenie, które dostaliśmy po dziesięciu minutach więc nie musieliśmy długo czekać. Chłopacy zacięcie rozmawiali o tym jak łatwa była wygrana, a ja dłubałam widelcem w sałatce którą zamówiłam.

- Liza wszystko okej? - zapytał jeden z nich ale nie uzyskał odpowiedzi - Co się stało? - zadał kolejne pytanie

- Nic takiego, nie mam apetytu - wymusiłam uśmiech

- Wiem że to nie prawda.. - zaczął starszy z nich - Wiesz że się martwimy mała - dokończył sprawiając że spojrzałam na nich smutno

- Źle się czuję. - powiedziałam stanowczo, lecz po minie Gonzaleza widziałam że ten wie o co chodzi i bardzo chce żebym pogadała z Pablem

- Może zawieziemy cię do domu? - zapytał brunet - Mamy auto więc będzie szybciej - dodał

Na początku nie chciałam się zgodzić, ale Pedri mnie ubłagał przy czym zaproponował jutro spotkanie. Zgodziłam się bo i tak nie miałabym co robić, a tak to przynajmniej z domu wyjdę.

Wsiedliśmy do samochodu ruszając prosto pod mój dom. Na początku siedzieliśmy w ciszy, jednak po kilku minutach brunet zaczął ze mną rozmowę.

- Chodzi o Vanessę tak? - zapytał na co uniosłam jedną brew - Widziałem komentarz pod zdjęciem i tak sobie pomyślałem że mogło ci się zrobić przykro - dodał drapiąc się po karku

- Gavi, chodzi o to że nie powiedziałeś mi że masz dziewczyne. - czułam jak łzy napływają do moich oczu - Poza tym nawet nie wiem od kiedy z nią jesteś i czy czasami nie zdradziłeś jej ze mną ostatnio. Bo jeśli byłeś z nią wcześniej to powinna o tym wiedzieć... - ledwo co wymówiłam to zdanie, łzy leciały jedna za drugą

- Jestem z nią od wczoraj... Po balu napisała do mnie, znaliśmy się już wcześniej ale nie zwracałem na nią uwagi. Narazie jesteśmy tylko na próbę. - oznajmił

- Ona powiedziała mi coś, czego nie miałam ci mówić bo zagroziła mi że zrujnuje mi życie... - otarłam łzy patrząc brunetowi prosto w oczy - Wcale nie jest z tobą bo cie kocha... Ona chce tylko pieniędzi Gavi, powinieneś przejrzeć na oczy wiesz - powiedziałam odwracając głowę w stronę okna.

- Wiem... Słyszałem jak rozmawiacie - odwróciłam się w jego stronę - Nie zachowała się fajnie w stosunku do ciebie i do mnie. Dlatego zerwałem z nią od razu po meczu - dodał

- Ale pocałunek odwzjemniłeś... - powiedziałam pod nosem ale chłopak i tak usłyszał

- Zrobiła to specjalnie... Nie chciała bym cię przytulił - momentalnie posmutniał - Bardzo tego chciałem wiesz? - uśmiechnęłam się lekko po czym oparłam głowę na jego ramieniu

Wtedy przypomniało mi się że Pedri wszystko słyszał i widział, ale dziekuję mu że nie przerwał tego. Cieszę się że z nią zerwał, to była dobra decyzja.

Chłopacy odstawili mnie pod dom, pożegnaliśmy się po czym weszłam do środka. Zrobiłam sobię kolację i poszłam się umyć i spać.

To był naprawdę dziwny dzień...

You Are Not Good | Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz